Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabili za papierosa. Prokurator chce dla nich dożywocia. Wyrok za tydzień

(mw)
Fot. Archiwum
Maciek otrzymał 23 ciosy nożem, bo nie chciał poczęstować dwóch podpitych młodzieńców papierosem. Dziś zakończył się proces trójki oskarżonych w głośnej sprawie zabójstwa na przystanku przy ul. Legionowej.

- Żałuję, że doszło do bójki. Przepraszam rodzinę zmarłego. Niepotrzebnie zginął młody chłopak. Ale ja do jego śmierci ręki nie przyłożyłem - powiedział w ostatnim słowie 29-letni Karol P.

Drugi z oskarżonych, 21-letni Tomasz S. również żałował, że pobił się z pokrzywdzonymi.

Od początku obaj nie przyznają się do zabicia mieszkańca Sokółki. Tłumaczą, że doszło między nimi jedynie do bójki.

A było tak. Do zabójstwa doszło w grudniu 2007. Awantura między pokrzywdzonymi, a białostoczanami zaczęła się jeszcze w autobusie. Poszło o papierosa, którym jeden z mieszkańców Sokółki nie chciał poczęstować Tomasza S.

Cała czwórka wysiadła na przystanku przy ul. Legionowej. Zaczęli się bić. Okładali się pięściami po twarzach, kopali. W końcu jeden z oskarżonych wyciągnął nóż. Mały, kuchenny, do obierania warzyw. I zaczął nim ciąć na oślep. Zadał Maćkowi 23 ciosy nożem. Chłopak zmarł w szpitalu.

W toku procesu nie udało się ustalić, który z napastników miał nóż. Obaj zrzucają winę jeden na drugiego.

Prokurator domaga się dla nich dożywocia. - Chcieli zabić. Uderzali w newralgiczne punkty na ciele ofiar - w głowę, w klatkę piersiową. Dopuścili się okropnej zbrodni bez powodu - mówiła w mowie końcowej prokurator.

Na ławie oskarżenia zasiada też Aleksandra L. To dziewczyna Karola. Ona tej nocy wpuściła do mieszkania Tomka i na jego prośbę uprała mu zakrwawione ciuchy. Prokurator chce dla niej półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Oprócz zabójstwa prokuratura zarzuca obu mężczyznom pobicie. Jednak obrońcy stanowczo się temu sprzeciwiają. Mówią, że między całą czwórką doszło do bójki, ale nie do pobicia, bo ciosy zadawali wszyscy.

- Dowody, co do zarzutu zabójstwa są poszlakowe - twierdził obrońca 21-latka. A świadkowie zeznający przeciw jego klientowi nie byli obiektywni, bo przed złożeniem mieli kontakt z drugim oskarżonym, Karolem. I on mógł im podpowiedzieć, co mają zeznać w sądzie. Tak tłumaczył adwokat w mowie końcowej. - Akt oskarżenia mówi o wyraźniej agresji Karola P. To on ruszył w kierunku pokrzywdzonych, to on zadawał ciosy... - tłumaczył.

- Nie wkładajmy tego noża do innych rąk! Skoro była na nim krew S. to nie wkładajmy go w ręce Karola P. - ripostował obrońca Karola P.

Dziś w sądzie była dziewczyna Tomasza. Słów prokuratora słuchała matka Karola. Z tyłu siedział też brat zabitego. Był na każdej rozprawie. O tym, co się wydarzyło, nie chce mówić.

Wyrok poznamy za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny