Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabiła męża, stopami uciskała mu szyję. Odsiedzi w więzieniu 12 lat.

(mw)
Teresa I. weszła na klatkę piersiową męża i nogami zaczęła uciskać jego szyję. Co chwilę sprawdzała, czy mąż oddycha.
Teresa I. weszła na klatkę piersiową męża i nogami zaczęła uciskać jego szyję. Co chwilę sprawdzała, czy mąż oddycha. Fot. Jacek Wolski
Między oskarżoną, a jej mężem wywiązała się sprzeczka. Nagle Teresa I. popchnęła męża. Marek I. przewrócił się i uderzył głową o podłogę. Wtedy oskarżona 36-latka weszła na klatkę piersiową męża i nogami zaczęła uciskać jego szyję.

- Teresa I. w sposób okrutny pozbawiła życia ojca trójki swoich dzieci, który, mimo choroby, troszczył się o nie i pracował, by zapewnić im godziwe warunki życia - powiedziała sędzia Tamara Grygoruk.

We wtorek Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok 12 lat więzienia dla 36-letniej suwalczanki. To kara, jaką w marcu Teresie I. wymierzył Sąd Okręgowy w Suwałkach.

Od tej decyzji sądu odwołał się jednak obrońca kobiety, dlatego sprawa trafiła do Białegostoku. Adwokat domagał się zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania. Chciał, by sąd uznał, że zabijając męża Marka, Teresa działała w obronie koniecznej. Bo mężczyzna miał latami znęcać się nad nią, wyzywać i wyganiać z domu.

- To trwało bardzo długo. Oskarżona co chwila sprawdzała mężowi puls. Przestała go dusić, gdy nie poczuła już tętna. Sama nie odniosła żadnych obrażeń. W świetle tych faktów, o jakiej obronie koniecznej może być tu mowa? - pytała sędzia w uzasadnieniu.

I dodała, że działanie w obronie koniecznej może zachodzić tylko wtedy, gdy ktoś odpiera realny, rzeczywisty zamach na swoje życie.

Tragedia w domu Marka i Teresy I. na suwalskim osiedlu Zastawie wydarzyła się w czerwcu ubiegłego roku. Tego wieczoru małżeństwo, jak podkreślał we wtorek sąd, piło razem alkohol. Para pokłóciła się.

Nagle Teresa I. popchnęła męża. Marek I. przewrócił się i uderzył głową o podłogę. Niespełna 40-letni mężczyzna stracił przytomność. Wtedy oskarżona 36-latka weszła na klatkę piersiową męża i nogami zaczęła uciskać jego szyję. Co chwilę sprawdzała, czy mąż oddycha.

Ale niespodziewanie w pokoju obok zakwiliło niemowlę. Oskarżona poszła utulić je ponownie do snu. A potem wróciła do duszenia męża.

Kiedy było już po wszystkim, wezwała pogotowie i policję. W chwili zatrzymania przez policję miała 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Za to zabójstwo w pierwszym procesie prokurator zażądał dla Teresy I. 25 lat więzienia. Odwołania jednak nie złożył. Wtorkowy wyrok jest prawomocny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny