Te zdarzenia rozegrały się 1 sierpnia. Wczoraj matka, 26-letnia Barbara G. stanęła przed sądem. Teraz żałuje, że zabiła. Bo syn był jedyną osobą, którą ona kiedykolwiek kochała.
- Zabiłam synka, żeby go nikt w życiu nie skrzywdził, żeby był wolny - przyznała przed prokuratorem. - A do adopcji dziecka bym nie oddała. A to wiadomo, gdzie by trafił? Może do niewłaściwych ludzi, którzy potem by go nie chcieli. I odsyłaliby, aż trafiłby do domu poprawczego.
Myślała, że śpi
Na kilka miesięcy przed tragedią Barbarze G. sąd rodzinny ograniczył prawa rodzicielskie. Kobieta jest lekko upośledzona psychicznie i sąd podejrzewał, że źle zajmuje się dzieckiem. Czy na pewno źle? To wyjaśnić miały wizyty kuratorów sądowych.
Do ostatniej doszło w dzień tragedii, czyli 1 sierpnia. Chłopczyk już nie żył. Kuratorka Małgorzata Cz. do mieszkania oskarżonej weszła dosłownie w kilka minut po zabójstwie. Dziecko było bardzo blade, ale ciepłe - kuratorka wyszła z domu przekonana, że maluch śpi.
Zaraz po niej wyszła i oskarżona. Odwiedziła koleżankę, z którą wypiła kilka piw, potem poszła do przybranej matki. Nad ranem przyznała się jej, że zabiła Patryka. I uciekła. Na policję zgłosiła się po tygodniu
Nikt jej nie chciał
Dlaczego zabiła dziecko? Bo nie chciała dla syna powtórki z własnego dzieciństwa. Tak tłumaczy.
Rodzice wyrzekli się jej, kiedy miała trzy lata (ma jeszcze dziesiątkę rodzeństwa). Adoptowała ją Halina G. z Białegostoku, która mieszkała ze starszą matką. Barbara nie była jednak grzecznym dzieckiem, bardzo szybka zaczęła sprawiać problemy. Kiedyś powiesiła domowego kota. Uśmiercała też rodzące się w domu szczenięta i kocięta. Ale ponoć na prośbę przybranej matki.
- Ona nigdy nie powinna była dostać dziecko na wychowanie. Lepiej by sobie psa wzięła - tak uważa oskarżona, która o przybranej matce mówi wyłącznie "ta pani". - A mi tylko powtarzała, że do niczego się nie nadaję.
Kiedy Barbara skończyła 13 lat, przybrana matka oddała ją do domu dziecka. Dziewczynka próbowała nawiązać kontakt ze swoimi biologicznymi rodzicami. Kiedyś uciekła do nich z domu dziecka. Zastała tylko pijanego ojca, który próbował ją zgwałcić.
Grozi jej dożywcie
Wczoraj białostocki sąd okręgowy przerwał proces w sprawie o zabójstwo do 24 stycznia. Barbarze G. za zabicie synka grozi od ośmiu do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?