- Przepraszam... To nie powinno się stać. Jak kiedyś wyjdę z więzienia, to obiecuję ci, ciociu, że będę ci we wszystkim pomagał - powiedział w ostatnim słowie 20-letni Kamil.
Ale kobieta nie chciała słuchać, ani nawet patrzeć na siostrzeńca. W czerwcu ubiegłego roku, podczas wspólnego biesiadowania, chłopak zabił jej męża. Zadał mu śmiertelny cios nożem w serce. Ona została wdową z dwójką małych dzieci. Teraz grozi mu nawet 25 lat pozbawienia wolności.
- Kara musi być surowa, bo oskarżony popełnił jedno z najcięższych przestępstw. Pozbawił życia drugiego człowieka. Bez przyczyny, bez konkretnego powodu. Nie można powiedzieć jednak, że to zaplanował. W tym przypadku emocje, wypity alkohol wzięły górę - mówiła w mowie końcowej prokurator. Domaga się dla Kamila 15 lat więzienia.
Obrona wniosła o wymierzenie najniższej kary za to przestępstwo. A kodeks karny przewiduje osiem lat. - Owszem, oskarżony wyciągnął nóż. Wymachiwał nim. Ale się nie zbliżał, nie groził nikomu. To pokrzywdzona podeszła i złapała go za rękę - tłumaczyła mecenas.
Dzisiaj na sali sądowej zgromadziła się rodzina, zarówno wdowy, jak i Kamila. Podczas mów końcowych jego mama nie mogła powstrzymać łez. Gdy wyszła na korytarz, przysiadła na ławce i wybuchła płaczem. Jej syna policjanci odprowadzili z powrotem do aresztu, gdzie przebywa od prawie ośmiu miesięcy.
Za tydzień poznamy wyrok w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?