Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek pod Jeżewem: Zeznają kolejni świadkowie

(mw)
W wypadku pod Jeżewem zginęło 13 osób.
W wypadku pod Jeżewem zginęło 13 osób. Fot. Archiwum
Dziś przed sądem rejonowym odbyła się kolejna rozprawa w głównym procesie dotyczącym wypadku pod Jeżewem. Sąd wysłuchał kilkoro świadków, m. in. kierowcę z Kosmosu oraz rodziny zmarłych kierowców.

- Słyszałem, że w poprzedniej firmie Zbigniew A. miał problemy. Miał dwa wypadki i chyba dlatego został zwolniony. Jeździł niebezpiecznie i nikt nie chciał z nim jeździć - mówił dziś w sądzie 33-letni kierowca, który w latach 2002-2004 pracował w firmie transportowej Kosmos.

To ta firma 30 września 2005 wypożyczyła licealistom autokar na pielgrzymkę do Częstochowy. Niedaleko Jeżewa pojazd zderzył się z ciężarową lawetą i stanął w płomieniach. Zginęło 13 osób, w tym trzech kierowców autokaru i lawety.

Teraz właściciele Kosmosu - Romuald i Janina Z. zasiadają na ławie oskarżonych. Prokuratura postawiła im ponad 70 zarzutów. Najpoważniejszy: nieumyślne przyczynienie się do katastrofy pod Jeżewem. Z. pozwolili pracować kierowcom, którzy byli poważnie chorzy. Jeden na cukrzycę, drugi miał epilepsję.

Oskarżeni nie przyznają się do żadnego z zarzutów.

Oprócz byłego pracownika Kosmosu, sąd wysłuchał dziś rodzin zmarłych kierowców. Ani ojciec Wiesława S., ani matka Zbigniewa A. nie wiedzieli nic o chorobach dorosłych synów.

- Chyba rok przed wypadkiem syn przyjechał do nas i powiedział, że ma cukrzycę - tak w śledztwie zeznawał ojciec Wiesława S. Dziś w sądzie potwierdził te zeznania. Twierdzi, że syn nie zwierzał mu się szczegółowo ze swoich chorób. - Nie wiem też, czy się leczył na cukrzycę i jakie leki przyjmował - skwitował starszy pan.

- Syn 20 lat był kierowcą. Jeździł normalnie. I nic złego się nie działo. Sama z nim kilka razy jeździłam do Belgii. Gdybym wiedziała, że jest chory, to bym tego nie robiła - przyznała z kolei matka Zbigniewa A.

Przyznała, że przed ukończeniem 18 roku życia syn leczył się regularnie na epilepsję. - Gdy dojrzał, skończyły się ataki. Myśleliśmy, że już nigdy nie wróci. Że to koniec - tłumaczyła kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny