Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WOŚP 2012. Oszczędność może nieraz słono kosztować

Janka Werpachowska
w Białymstoku kwestowały nawet psy, tylko koncertu nie było
w Białymstoku kwestowały nawet psy, tylko koncertu nie było Anatol Chomicz
Może to prawda, że pozbywając się z miasta WOŚP-u, prezydent puścił oko do prawicowo-narodowego elektoratu.

Jaki temat dominuje dziś w codziennych rozmowach Polaków? Wcale nie czerwone pieczątki przystawiane na receptach przez zbuntowanych lekarzy. Wcale nie znikające z listy gabinetów mających kontrakty z NFZ-tem kolejne placówki. I nawet nie drożejące nośniki energii pierwszej potrzeby: benzyna, gaz, prąd. Najczęściej, kiedy spotykamy dawno niewidzianego znajomego, zamiast spytać go tradycyjnie: "Co słychać?", chcemy poznać jego zdanie na temat tegorocznej zimy. Będzie czy nie będzie?

Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale mimo to chętnie dajemy się wciągnąć w dywagacje o braku śniegu i mrozu. Może dlatego, że jest to jedno z nielicznych zjawisk, o które nie wiadomo kogo można obwinić. I mogą o nim rozmawiać bez obrzucania się inwektywami przedstawiciele wszelkich, nawet najbardziej skrajnych opcji politycznych.

Na zdrowy, chłopski rozum wydaje się, że brak w tym roku jakichkolwiek objawów zimy powinien cieszyć wszystkich, którym na sercu leżą publiczne finanse i stan gospodarki. Bo na przykład w takim Białymstoku w tym sezonie nie wydano prawie grosza na tzw. zimowe utrzymanie ulic - oczywiście w porównaniu z poprzednimi latami, kiedy pługi, solarki i piaskarki przegrywały w nierównej walce z uporczywie sypiącym się na nas śniegiem.

Poetyckie określenie, tak chętnie wykorzystywane przez niektórych niewyżytych literacko dziennikarzy: "biały puch" u dozorców i właścicieli domków, zobowiązanych do oczyszczania ze śniegu trotuaru przed posesją, wywoływało płacz i zgrzytanie zębów. A w tym roku spokój, łopaty obrastają kurzem a dozorcy tłuszczem - z braku codziennej gimnastyki.

Niedawne doniesienia o kontrowersyjnych decyzjach finansowych, podjętych przez radnych naszego miasta, być może, dzięki lekkiej (a właściwie żadnej) zimie mogłyby zostać skorygowane. Wszak te pieniądze, których nie wydano na opłacenie firm dysponujących ludźmi i sprzętem do walki ze śniegiem i lodem, mogłyby trafić do organizatorów ciekawych wydarzeń kulturalnych.

Przecież na niektóre zabrakło funduszy, a szkoda, żeby ktoś inny zaprosił do siebie tak ciekawy festiwal jak Pozytywne Wibracje. Jestem pewna, że jeżeli tylko organizatorom zechce się poszukać nowego miejsca na realizację tej imprezy, na pewno je znajdą. I nowy gospodarz tak szybko nie zrezygnuje z prestiżowego festiwalu. Może parę złotych zaoszczędzonych dzięki brakowi zimy to kropla w morzu potrzeb Pozytywnych Wibracji, ale spróbować chyba warto.
Bo tak się nieprzyjemnie składa, że wielu twórców lub animatorów kultury, z którymi rozmawiam, z nostalgią wspomina dawne czasy, kiedy nie było wprawdzie wolnego rynku, za to państwo bywało hojnym mecenasem sztuki. Oczywiście, że to były nasze wspólne pieniądze, chociaż wtedy nie wszyscy mieli tego świadomość. Ale dzisiaj, kiedy płacimy podatki, chyba nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby trochę większy odsetek niż dotychczas zasilał szeroko pojętą kulturę.

W Białymstoku przestał istnieć okręg Związku Polskich Artystów Plastyków - najstarszego polskiego związku twórczego. Malarzy, rzeźbiarzy, grafików nie brakuje w naszym regionie. Niestety, brakuje im pieniędzy na siedzibę, automatycznie więc stracili jako okręg ZPAP prawo bytu. Niektórzy zapisali się do warszawskiej centrali, inni mają to w nosie. Efekt jest taki, że przestaje istnieć tzw. środowisko. Nie ma miejsca, w którym można się spotkać, podyskutować a nawet twórczo pokłócić, poplotkować. Bohema to termin, który w realiach Białegostoku stał się martwy. Szkoda.

Takie decyzje - chociaż wiążą się z ograniczaniem wydatków z samorządowej kasy - w rezultacie dużo kosztują.

W poprzednią niedzielę rozmawiałam ze znajomymi o braku w naszym mieście imprez związanych z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Przeważała opinia, że źle się stało, iż finał przegoniono do Supraśla. Jedna z odpowiedzi na pytanie: "Czemu tak się stało?" chyba nie była po myśli prezydenta Truskolaskiego i większości miejskich radnych.

- Przecież to proste - powiedział ktoś. - Chcą się przypodobać elektoratowi spod znaku Radia Maryja. Przecież takiej nagonki na Owsiaka, jaką urządziły te środowiska w tym roku, jeszcze nie było. Widocznie władze Białegostoku uznały, że warto puścić oko do prawicowo-narodowej ekstremy.

Nie sądzę, żeby to była usprawiedliwiona opinia. Jednak potwierdza to, co napisałam kilka linijek wyżej: niektóre decyzje ograniczające wydatki z samorządowej kasy, w rezultacie dużo kosztują.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny