Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiesław Czołpiński: Seriale wykreowały u młodych ludzi poczucie, że aktorstwo to łatwizna

Redakcja
Wiesław Czołpiński, prorektor Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku
Wiesław Czołpiński, prorektor Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku Andrzej Zgiet
Młody człowiek patrzy w lustro, stwierdza że jest ładny czy ładna, więc uznaje, że może gdzieś wystąpić. Natomiast nie zadaje sobie trudu pójścia do teatru, spojrzenia na teatr z drugiej strony - mówi Wiesław Czołpiński

Kurier Poranny: Akademia Teatralna w Białymstoku we wrześniu organizuje dodatkową rekrutację na kierunek aktorski. Taka sytuacja zdarza się nieczęsto.

Wiesław Czołpiński, prorektor Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku: Zdarzało się, że musieliśmy organizować rekrutację uzupełniającą. To być może trzecia lub czwarta taka sytuacja. W tym roku musimy się zmierzyć z doborem mniej więcej połowy rocznika. W tej edycji nasze wymogi spełniło tylko ośmiu kandydatów.

A ile osób się zgłosiło?

Około 150 kandydatów na 17 miejsc. Potencjalnie to duża liczba kandydatów, która powinna dać możliwość wyboru. W tym roku, niestety, nie dała. I nie dlatego, że pojawił się jakiś nowy wymóg czy jakaś szczególna restrykcja. Od lat wymagamy tego samego - przede wszystkim pojęcia gdzie i po co młodzi ludzie przychodzą. Niestety, kandydaci mają problem z samookreśleniem. To że nie bardzo uzmysławiają sobie, że przychodzą do Akademii Teatralnej okazuje się już po pierwszym zdaniu, wypowiedzi, swobodzie wyboru tekstu. My ten wybór zazwyczaj dajemy. To rodzaj takiej ambiwalencji. Kandydat przychodzi na egzamin i mówi „Dzień dobry, chciałbym zdać do jakiejś szkoły teatralnej. Aha, ale to szkoła lalkarska?”. Kiedy komisja pyta, czy kandydat był w teatrze lalek, to odpowiada, że niekoniecznie, a jeśli już, to jako dziecko. Tego rodzaju odpowiedzi, niestety, się zdarzają. To nie jest właściwe podejście, choć tak od razu tego kandydata nie skreśla. Do egzaminów podchodzimy dosyć szczegółowo tzn. zadajemy kolejne pytania, pozwalamy na zaprezentowanie swoich umiejętności. Ale znak zapytania dotyczący świadomości wyboru już się pojawił. Kandydaci nie zawsze zadają sobie pytanie, po co wybierają się na takie studia, co to oznacza: uczelnia teatralna. Trzeba wykazać zainteresowanie teatrem, poezją, słowem, metaforą, fotografią, wystawami, uwrażliwieniem na sztukę.

Młodym ludziom tego brakuje?

Tak. I to widać. Oczywiście wielokrotne zdawanie na te studia jest możliwe. Nie jest tak, że po pierwszym nieudanym egzaminie zamykamy drogę. Kandydaci przyznają się, że już gdzieś zdawali, ale z tego, niestety, nic nie wynika. Bo podchodzenie drugi czy trzeci raz do takich egzaminów powinno dawać kandydatowi coś do myślenia. Jednocześnie to daje też pewne fory, bo egzaminatorzy widzą, że w tym młodym człowieku jest jakiś upór. Dobrze, ciekawie, ale co dalej? I niestety, zdarza się, że obraz jest słabszy niż w poprzednich podejściach. Pamiętamy, wszystkie osoby, które przechodzą przez nasze ręce w trakcie egzaminów wstępnych.

Studia aktorskie są elitarne, bo w porównaniu z innymi kierunkami szansę na studiowanie dostaje kilkanaście osób. Natomiast liczba 150 kandydatów świadczy o tym, że zainteresowanie tym kierunkiem jest spore.

To prawda. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z pewnym mitem, który stworzyły seriale. Nie mam nic do tego rodzaju działalności, ale mam wrażenie, że to właśnie seriale spowodowały u młodych ludzi poczucie tego, że aktorstwo to prosta sprawa. Młody człowiek patrzy w lustro, stwierdza że jest ładny czy ładna, więc uznaje, że może gdzieś wystąpić. Natomiast nie zadaje sobie trudu pójścia do teatru, spojrzenia na teatr z drugiej strony. Być może krzywdzę osoby, które wykazują ogromną pasję, ale muszę na to zwrócić uwagę. W dobie internetu znalezienie podstawowych faktów teatralnych nie jest czymś niewykonalnym. Chociażby zapoznanie się z portalem e-teatr daje już olbrzymi obraz teatru lalek i teatru w ogóle, teatru w pewnej perspektywie. Młody człowiek zainteresowany tym rodzajem sztuki musi te zdarzenia odnotować i przede wszystkim pójść do teatru. Naprawdę są możliwości.

Zdarzają się sytuacje, że kandydat na aktora nigdy nie był w teatrze?

Tak. To wydaje się niemożliwe, ale, niestety, tak się zdarza. To wyraźnie świadczy o tym, że we wcześniejszej edukacji popełniane są podstawowe błędy, które nie dają szansy młodemu człowiekowi na próbę zastanowienia się, wyrażenia własnych emocji w kwestii wyboru własnej przyszłości. A przecież przez około pół roku na uczelni działają punkty konsultacyjne. Można do nas przyjść i zasięgnąć opinii ekspertów, chociażby w kwestii dykcji czy nawet ogólnego spojrzenia na ten zawód. Proszę sobie wyobrazić, że nawet osoby z naszego regionu i samego Białegostoku mają z tym problem. Czasem opadają nam ręce. Na egzamin przychodzi kandydat z Białegostoku, a więc taki, który ma sporo możliwości obcowania z teatrem, i słyszymy, że w teatrze był jako dziecko. Faktycznie jest to zadziwiające, ale jeszcze tak bardzo nie obciąża tego człowieka. Bywa też tak, że przychodzą przygotowani kandydaci, ale tylko na ten jeden występ. Nie potrafią zmienić tej interpretacji w ramach zadań, które im stawiamy. Na scenie trzeba być plastycznym, a nie wdrukować sobie do głowy jedną jedyną wersję. Każdy głupi to potrafi, a tu nie o to chodzi. Aktorstwo to zawód, który wymaga pewnej mobilności, kreatywności, przestawienia we własnej głowie pewnych torów.

Na egzaminie wstępnym od kandydatów oczekujecie pewnych umiejętności scenicznych, ale też wiedzy o teatrze?

Jak najbardziej, ale raczej w wymiarze podstawowym. To ma swój wyraźny akapit w trzeciej turze egzaminu. Absurdem byłoby gdybyśmy od tego zaczynali. Być może ktoś powie, że najpierw u tych 150 kandydatów należałoby sprawdzić wiedzę o teatrze. Z doświadczenia wiemy, że to się nie sprawdza. Przez 40 lat istnienia naszego wydziału przeszliśmy przez różne formuły egzaminu. On jest bardzo szczegółowy, wieloetapowy. Wiedza o teatrze jest bardzo ważnym jego elementem, sprawdzamy kontakt kandydatów z wielowymiarową rzeczywistością sztuki. Pytamy ich o sferę filmu, literatury. Interesuje nas, czy ci młodzi ludzie rejestrują wystawy czy bywają w ciekawych galeriach plastycznych. Nasza uczelnia nie jest zorientowana tylko na nasz region i sam Białystok, przyjeżdżają do nas kandydaci z całej Polski. Od zawsze, bo istnieją tylko dwa wydziały lalkarskie - w Białymstoku, który jest wydziałem zamiejscowym warszawskiej Akademii Teatralnej oraz we Wrocławiu, który jest wydziałem krakowskiej PWST.

Z jakich etapów składa się egzamin do szkoły teatralnej?

W pierwszym etapie dajemy szansę na pokazanie siebie. Kandydat prezentuje fragmenty dwóch, trzech tekstów i śpiewa piosenkę. Dajemy im wybór: pokaż to, co przygotowałeś najlepiej. Wydaje się to prostą rzeczą, a niektórzy i z tym mają problem. Z tej grupy wybieramy ok. 40 osób do drugiego etapu. Tu jest już egzamin konkursowy wieloaspektowy. Są zadania aktorskie, zadania z piosenką i przedmiotem, przetworzenie przygotowanych wcześniej interpretacji w kierunku zadanym przez egzaminatorów. Nakreślamy kandydatowi jakąś sytuację teatralną, w której musi się błyskawicznie odnaleźć i wypowiedzieć ten tekst inaczej. Wymagamy pokazania pewnej plastyczności, otwarcia się na drugiego człowieka, na kontakt, na to żeby spojrzeć ludziom w oczy. To trudne, ale tego wymaga później scena. Jeśli tego się nie pokona na początku, to później może być tylko trudniej. Trzeci etap jest rozmową kwalifikacyjną, w której sprawdzamy orientację młodych ludzi w kwestiach sztuki.

Z czego może wynikać ten niezadowalający poziom przygotowania kandydatów na te studia?

Przyczyną może być to, co wcześniej oględnie nazwałem mitem. Mitem łatwego „bycia” na scenie. Piękno jest rzeczą względną. Bywa tak, że ktoś niekoniecznie w pełni fizycznie odpowiadający ideałom czy wpisujący się w pewien kanon piękna, na scenie jest fascynujący i potrafi przepięknie się przeobrazić. Ważne, by ujawnić swoje wnętrze. Od kandydatów wymagamy przede wszystkim myślenia, bo reszty można się nauczyć. Egzamin na studia aktorskie to nie jest kolejny program typu talent show, a wielu kandydatom tak się wydaje. Wystarczy, że błyśnie przez minutę w pierwszym etapie, zostanie zauważony. Ale już w drugim etapie, kiedy dochodzi do zadań szczegółowych, rytmicznych, ruchowych, tanecznych, aktorskich, zadań aktorskich z przedmiotem, ma problem z pokazaniem w tym względzie talentów. Pozytywnie patrzę na te wszystkie programy ujawniające talenty, ale tym, którzy aspirują do zawodu aktora, nie pomagają. Ci, którzy wybierając się na studia nie zajrzą do teatru, nie zobaczą aktora w akcji, nie uzmysłowią sobie, że to trudna profesja, mogą się rozczarować.

Orientuje się Pan jak wygląda sytuacja z rekrutacją na innych wydziałach w Polsce?

Mieliśmy sygnały z Wydziału Aktorskiego w Warszawie, że tam również pojawił się pewien niepokój. I to z dużo liczniejszego grona, bo z ponad 1200 ludzi, którzy przystępują do egzaminów na 24 miejsca. Na szczęście w kolejnych etapach z takiej grupy ludzi udało się wybrać tych najlepszych. To świadczy o pewnej ambiwalencji postaw kandydatów. Oczekują oni, że pójdą do jakieś szkoły teatralnej, może się czegoś nauczą, ale wcześniej nie zadadzą sobie trudu sprawdzenia jak trudne to wyzwanie, jak trudno pokonać własne lęki i pracować nad sobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny