Gryc, Rogalewski - te nazwiska dobrze znam - dodał Tadeusz Waśniewski. - To przez nich przez dwa i pół roku miałem kłopoty z pracą habilitacyjną - wspominał. Do komunistycznego więzienia trafił w 1954 roku. Wciąż pamięta przesłuchania i zastraszanie.
- Teraz ci krzywdzeni mają poniżej tysiąca emerytury, a emerytowani esbecy po kilka tysięcy - mówił Waśniewski. Podobnie jak Bohdan Stypułkowski, wczoraj przyszedł do Książnicy Podlaskiej na promocję książki "Twarze białostockiej bezpieki".
To zbiór sylwetek 239 funkcjonariuszy kierowniczego szczebla UB i SB z Polski północno-wschodniej. Przez rok czterej historycy białostockiego IPN - Paweł Kalisz, Łukasz Lubicz-Łapiński, Piotr Łapiński i Marcin Markiewicz - zbierali dowody na przebieg służby i kolejne awanse szefów podlaskiej bezpieki od 1944 aż do rozwiązania SB.
- Zaczęliśmy przejmować archiwa w 2001 roku. Nie zawsze dostawaliśmy je bez problemów, często pracownicy niższego szczebla zachowywali się tak, jakby służyli dawnym mocodawcom - ujawnił prof. Cezary Kuklo, szef białostockiego IPN.
Dla wielu czytelników twarze szefów to jednak za mało. Chcieliby poznać także szeregowych funkcjonariuszy. - Szkoda, że nie zrobiono tego tak, jak po upadku NRD - zwrócił uwagę Bohdan Stypułkowski. Ale inni, którzy wczoraj przyszli na spotkanie z autorami, nie byli tak rozmowni.
- Ciągle się ich boję, jak za dużo powiem, znowu zaczną się głuche telefony - 79-letni mężczyzna nawet nie chciał zdradzić nazwiska.
v
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?