"Via Baltica - nie tędy droga" - pod tak zatytułowaną petycją działacze Greenpeace zbierali podpisy przez ostatnie dwa dni na Festiwalu Kultury Celtyckiej w Dowspudzie, koło Raczek (powiat suwalski).
- Wybraliśmy to miejsce nieprzypadkowo - mówi Joanna Pertkiewicz, rzecznik prasowy polskiego oddziału organizacji. - W pobliżu przepływa rzeka Rospuda, którą wkrótce ma przeciąć obwodnica Augustowa.
Greenpeace kwestionuje zarówno przebieg obwodnicy, jak i skierowanie trasy przez Biebrzański Park Narodowy. W tym drugim przypadku oznaczałoby to ominięcie Białegostoku. Via Baltica musiałaby wówczas przebiegać przez Łomżę.
Zapobiec, póki czas
- Zdajemy sobie sprawę, jak wiele było różnego rodzaju starań o obecny kształt tej trasy - mówi. - Nie kwestionujemy znaczenia drogi dla rozwoju północno-wschodniej Polski. Jednak nasza organizacja zajmuje się zupełnie czymś innym. Staramy się, aby wyjątkowe z przyrodniczego punktu widzenia tereny nie zostały zniszczone przez cywilizację. A w przypadku Doliny Rospudy oraz nadbiebrzańskich bagien tak się stanie. Jest jeszcze czas, aby temu zapobiec.
Działacze Greenpeace, organizacji znanej m.in. z wielu niekonwencjonalnych akcji, zapowiadają protest "aż do skutku".
- Póki budowa się nie rozpoczęła, wszystko jeszcze można zmienić - uważa Pertkiewicz. - Czasami jest to zresztą możliwe nawet wtedy, gdy na placu pojawią się pierwsze buldożery. Chcemy uświadomić mieszkańcom, że więcej na istnieniu takiej trasy stracą, niż zyskają.
Dzisiaj przedstawiciele Greenpeace mają zamiar przekazać petycję z zebranymi w Dowspudzie podpisami burmistrzowi Augustowa.
Przegonić tiry z uzrowiska
Via Baltica - jak się zaczęło?
O budowie trasy szybkiego ruchu mówi się już od kilku lat. Awantura zaczęła się w marcu 2002 roku. Profesor Ewa Symonides, podsekretarz stanu w ministerstwie ochrony środowiska, zaproponowała, żeby Via Baltica przebiegała przez Grajewo i Łomżę. Według niej trasa przez Białystok zagrażałaby Biebrzańskiemu Parkowi Narodowemu. Kilka dni po tym w Białymstoku powstał komitet na rzecz utrzymania przebiegu trasy Via Baltica przez to miasto. Założyli go: Krzysztof Jurgiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jan Dobrzyński, ówczesny członek zarządu miasta oraz Jan Kazimierz Dębski, prawicowy radny. "Poranny" poparł akcję. Przez cały czas protestowali ekolodzy. Zasypali premiera i ministra infrastruktury tysiącami elektronicznych listów. Z prośbą o zmianę planowanej trasy napisał też sam Claude Martin, dyrektor generalne WWF. Organizacje ekologiczne wymogły na inwestorach obietnicę opracowania tzw. strategicznej oceny oddziaływania na środowisko, która rozważyłaby wszelkie warianty przebiegu trasy. Dwie strony były najbliżej kompromisu przed rokiem, podczas czerwcowej konferencji. 12 czerwca 2003 roku minister Symonides zmieniła zdanie. Przekonały ją argumenty drogowców i oficjalnie powiedziała: "Droga przez Białystok to rozsądna koncepcja. Poprawi stan przyrody i życie ludzi. To wariant optymalny!".
- To nie pierwszy taki protest - przypomina Leszek Cieślik.
Różne organizacje ekologiczne regularnie występują przeciwko planom budowy obwodnicy Augustowa.
- Jedna z nich zarzuciła, że nie uwzględniliśmy wariantu przebiegu drogi tunelem podziemnym - mówi. - Ta trasa musi przecinać rzekę Rospudę. Alternatywa sprowadza się do tego, że albo zaakceptujemy, iż przez turystyczne i uzdrowiskowe miasto codziennie przejeżdża okoła tysiąca tirów, albo zgodzimy się, że to nie jest właściwe. Ekolodzy nigdy nie pokazali wyników badań dotyczących szkodliwości tej trasy dla przyrody. To wszystko jest na zasadzie "mnie się wydaje". Takie badania robiły natomiast inne ośrodki. Wynika z tego, że po wybudowaniu Via Balitiki w przyrodzie niewiele się zmieni.
Ciągnące się przez wiele lat procedury dotyczące budowy augustowskiej obwodnicy zostały zakończone. Inwestycja ma się rozpocząć w przyszłym roku. - Nie sądzę, aby na tym etapie mogło dojść do jakichkolwiek zmian - uważa burmistrz.