Do tej pory o zniżkach decydowały komisje spraw społecznych i zdrowia oraz sportu i turystyki. Okazało się jednak, że chętnych do korzystania z nich jest coraz więcej. Oznacza to, że z kasy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji ubywa pieniędzy.
Wczoraj radni zajęli się tym problemem.
- Dlaczego wszyscy mieszkańcy Białegostoku mają składać się na wybraną, niewielką grupę ludzi. Będzie to lawinowo rosnąć i za chwilę okaże się, że MOSiR notuje straty - argumentował Piotr Jankowski z Platformy.
- Pomagajmy społeczeństwu, ale na jasnych zasadach - apelował z kolei Sebastian Putra z PiS.
- Trzeba ustalić precyzyjny regulamin przyznawania tych zniżek - proponował Adam Musiuk z PO. - I kwotę, jaką się na to przeznacza - dodał.
- Zakładając, że rozkładamy kwotę dotychczasowych ulg na jedną czwartą pracujących obywateli miasta, wyjdzie trzy złote rocznie na jednego - obliczał Michał Karpowicz z SLD. - Na tym polega demokracja. Nie widzę w tym żadnych dziwnych rzeczy.
- Często dochodzi do wykorzystywania sytuacji, że ktoś może wejść za darmo - przyznawał Piotr Bubela, zastępca szefa MOSiR-u. - A my traktujemy to jako biznes. Nie ma obiadów za darmo.
- Osoby, które na przykład miały jakiś wypadek najlepiej objąć programem departamentu spraw społecznych - dodawał Adam Popławski, szef MOSiR-u.
Ostatecznie, po długiej dyskusji radni z obu komisji postanowili powołać specjalny zespół. W jego skład wejdą przedstawiciele departamentu spraw społecznych i zdrowia oraz sportu, a także MOSiR-u, MOPR-u i radnych. Ma on opracować regulamin przyznawania ulgowych wejść na miejskie obiekty sportowe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?