Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Traktuje dzieci poważnie, więc pisze im prawdę, bez ściemniania. Agnieszka Suchowierska napisała nową książkę dla dzieci. To "Płezent"

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
nieszka Suchowierska - autorka cenionych książek dla dzieci, książek do nauki języka polskiego, a także współautorka podręczników do języka polskiego i baśni dla dorosłych. Przez lata w jednej z białostockich podstawówek uczyła języka polskiego. Właśnie ukazała się jej najnowsza książka „Płezent”
nieszka Suchowierska - autorka cenionych książek dla dzieci, książek do nauki języka polskiego, a także współautorka podręczników do języka polskiego i baśni dla dorosłych. Przez lata w jednej z białostockich podstawówek uczyła języka polskiego. Właśnie ukazała się jej najnowsza książka „Płezent” Wojciech Wojtkielewicz
- Mam jeden pomysł na transparent, który nadaje się na każdą manifestację, w każdej części świata i przy każdej partii rządzącej. Napis by brzmiał: Żądam empatii - mówi białostoczanka Agnieszka Suchowierska, autorka książek dla dzieci

Nie zaczynałaś od pisania dla dzieci. Pierwsze twoje książki to bajki dla dorosłych.
Tak. Napisałam je z psychoterapeutą Wojciechem Eichelbergerem.

Agnieszka Suchowierska: Nagrody otwierają nowe drzwi. Mam nadzieję, że temu podołam

To dlaczego przerzuciłaś się na dzieci?
Bo dostałam nagrodę! Nagrodę za książkę dla dzieci.

Pytam, jak to się stało, że napisałaś pierwszą książkę dla dzieci.
Ja się dość szybko nudzę. Kiedy więc napisałam te dwa tomy baśni dla dorosłych, uznałam, że chcę spróbować czegoś innego, tak na chwilę. Napisałam „Mata i świat”. I dostałam nagrodę „Książka Roku”.

Agnieszka Suchowierska: Stereotypy sprawiają, że między ludźmi tworzą się bariery

To bardzo prestiżowa nagroda. O wyróżnieniu IBBY marzy niejeden pisarz, którzy tworzy dla dzieci.
Taka nagroda - i to za pierwszą książkę - to jest argument, by napisać drugą książkę dla dzieci. I za tę drugą dostałam nominację do ogólnopolskiej nagrody. A to kolejny argument… I tak wydedukowałam, że pisanie dla dzieci idzie mi po prostu lepiej niż pisanie dla dorosłych.

I naprawdę tę pierwszą książkę napisałaś z nudów?
To nie tak, że już się znudziłam bajkami dla dorosłych. Lubię dostarczać mózgowi nowych bodźców. Już teraz może trochę mniej, bo się przecież trochę postarzałam. Ale nadal lubię ciągle czegoś szukać. Kiedy zaczynałam być pisarką, to sobie na przykład wyobrażałam, że moim znakiem rozpoznawczym będzie to, że nie będzie mnie można poznać po stylu. Że każdą książkę będę pisała innym językiem, o czymś innym i inaczej. To się tak nie da.

Agnieszka Suchowierska napisała książkę, teraz na jej podstawie powstanie film

Udowadniasz, że się da… Faktycznie każda z twoich książek jest nieco inna.
Bo staram się, by nie było jednak widać od razu, że to ja pisałam. Fakt, że część moich książek jest zupełnie na poważnie, inne - również ta ostatnia - są raczej żartobliwe. Rzeczywiście, kilka dni temu wydany „Płezent” do pierwszego „Mata…” nie jest podobny ani językowo, ani tematycznie.

Wróćmy jeszcze na chwilę do książek dla dorosłych. Oprócz historii, które tam opowiadałaś, dużo było w nich psychologii.
Głównie w tej pierwszej - „Bajka to życie albo z jakiej jesteś bajki”. Pomysł na nią powstał właściwie z tego, że ja wtedy - mówiąc oględnie - byłam niezbyt szczęśliwa. Udało mi się wyjść na prostą i nie narzekam na życie w tej chwili. A ta książka porusza kilkanaście psychologicznych problemów. Czyta się ją nie tyle jako interesującą historię, co - przynajmniej tak się starałam - ukazane są w niej mechanizmy rozwiązywania pewnych problemów psychologicznych. Wybrałam formę bajek dlatego, żeby nikogo nie pokazywać palcem, żeby to też nie było o mnie, żeby nie było o kimkolwiek. Bajka jest fajna, bo jest pojemna. A poza tym postanowiłam, że to będą baśnie terapeutyczne. To dlatego zaprosiłam do współpracy Wojtka Eichelbergera. On, oprócz dodania cennych komentarzy psychologicznych, miał pilnować, żeby moje bajki na pewno były terapeutyczne.

I udało się?
Z tego co wiem, one nawet są polecane na terapiach przez psychologów, więc chyba się udało.

Twoje książki dla dzieci też są nieco terapeutyczne. Uczą świata, pokazują dzieciom, którą drogę warto w życiu wybrać.
Stety i niestety - bym powiedziała. Nowoczesny model pisarski polega na tym, żeby właśnie nie pokazywać tej drogi. Natomiast ja do końca nie chcę tego zrobić. Poza tym, już pisząc książki dla dzieci, z psychologii przerzuciłam się bardziej na tematykę współżycia międzyludzkiego.

Warto szanować mniejszości. To pomaga pokonać lęk

Tak, poruszasz wciąż nowe społeczne problemy.
Tak jak w książkach dla dorosłych poruszałam okołopsychologiczne czy psychologiczne wręcz problemy, tak w książkach dla dzieci stawiam na sprawy społeczne.

W „Macie i świecie” opowiadałaś o różnorodności, bogactwie i biedzie, w „Milence” - o tym, że warto zaakceptować siebie… Była jeszcze „Ada Judytka i zaginiony tałes”, która pokazywała, że warto akceptować inność, która jest wokół nas. Rok temu powstała książka pt. „Na dobry początek” dla dzieci ukraińskich, które tu, do Polski, uciekły przed wojną.
Tak! To była historia! Trzeciego dnia wojny w Ukrainie zadzwoniłam do Kasi Szostak-Król, która jest współautorką książki. Jakoś mnie wtedy olśniło. I mówię: Kasia, słuchaj, Ukraińcy za chwilę będą tu do nas przyjeżdżać i będą potrzebowali książki, która pomoże im zaaklimatyzować się w nowym świecie, nowych warunkach. My z Kasią zrobiłyśmy już wcześniej podobną książkę - dla przyjeżdżających, od dawna, do Polski Czeczenów. Więc ta nasza nowa książka nie była tak całkiem napisana od początku. I udało nam się w ciągu miesiąca - to jest absolutny rekord; nie wiem, czy do Księgi Guinnessa nie powinnyśmy się z tym zgłosić - tę książkę wydać. W ciągu miesiąca myśmy tę książkę napisały, znalazłyśmy troje ilustratorów, tłumaczkę ukraińską, redaktorkę ukraińską, redaktora polskiego Jacka Foromańskiego, drukarnię, pieniądze na 12 tys. sztuk nakładu. A do tego książka znalazła się jeszcze - jako multibook - na stronie Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego, które zajmuje się wydawaniem podręczników. Mailing o możliwości jej pobrania poszedł do dziesiątek tysięcy szkół w Polsce. I tak oto, zupełnie przypadkowo, stałyśmy się z Kasią jednorazowymi wydawczyniami. Ale muszę przyznać - nigdy nie pracowałam tak intensywnie. Całe oczy popękały mi na czerwono.. Ludzie, którzy byli razem z nami w tym przedsięwzięciu zachowali się… no co tu dużo mówić - ludzie potrafią być wspaniali. Nikt nic nie chciał żadnej zapłaty. W dodatku każdy od razu rzucał wszystko, by tylko nam pomóc. Na przykład tłumaczka Ksenia Charczenko przyjechała chwilę wcześniej z Ukrainy i od razu zabrała się za tłumaczenie. Jej dzieciak w tym czasie skakał po szafie, zrzucał „bomby”, a ona tłumaczyła. Redaktorka ukraińska Anastasia Kowałyszyn była w Ukrainie i książkę redagowała z jakiegoś schronu. Ilustratorzy porzucali swoją dotychczasową robotę… Ilustratorka Grażyna Rigall miała mieć za tydzień ważną wystawę w muzeum. Bartek Brosz natychmiast wziął się do roboty. Autor okładki Tomasz Kaczkowski powiedział zaś: ja nie mogę, bo mam zamówienia, mnóstwo ilustracji; najbliższy miesiąc mam zapchany. Mówię mu, że miesiąc to jest za późno. Spytał więc, na kiedy to bym chciała.

I co powiedziałaś?
Chciałabym na jutro…

Nie tylko wesoły mural. Powstały bajki o zwierzątkach z elewacji UDSK

Zgodził się?
Powiedział: dobrze. Zresztą wszyscy robiliśmy to w jakimś amoku. Ale dzięki temu to poszło błysk! Unia Metropolii dała pieniądze na 12 tys. egzemplarzy nakładu. Przez pierwszy miesiąc - bo później już tego nie śledziłam - tylko wersję elektroniczną książki pobrano pięć tysięcy razy!

Ale ostatnia twoja książka…
„Płezent”!

Nie jest już taka poważna. To żartobliwa historyjka, w której jednak też uczysz czegoś dzieci.
Nie potrafię bez uczenia. Jestem z zawodu nauczycielką. Zachęcam w niej dzieci do czytania. To jest ważny temat, bo czytelnictwo - podobno - spada i spada. Chcę więc pokazać, że czytanie to naprawdę fajna rzecz. Więc moja najnowsza książka „Płezent” wbrew pozorom, choć jest takim żarcikiem, porusza całkiem poważny temat.

Przez książki masz wpływ na wychowanie dzieci. Na jakim społeczeństwie ci zależy?
Kiedyś ktoś zapytał mnie, z jakim transparentem poszłabym na manifestację. Odpowiedziałam, że mam jeden pomysł na transparent, który nadaje się na każdą manifestacje, w każdej stronie świata i przy każdej partii rządzącej. Mój transparent by brzmiał: Żądam empatii. I mam nadzieję, że właśnie o tym są moje książki: że potrzebna jest empatia w stosunku do tego, że są ludzie biedni i bogaci. Że są ludzie różnych wyznań. Że są ludzie różnych światopoglądów. Że różnie wyglądają. Z kolei książki „O Białymstoku i białym stoku” i „Miasto ze Złotym Sercem” napisałam, bo uważam, że nie może być tak, że 300-tysięczne miasto nie ma swojej literackiej wersji legendy. Uważałam, że te książki są po prostu miastu potrzebne.

Społeczeństwo nie jest dziś empatyczne?
Trudne i bardzo ogólne pytanie. Zwłaszcza jak człowiek się starzeje, to mówi, że jest coraz gorzej i gorzej i społeczeństwo się psuje. A mnie się wydaje, że to wcale nie jest kwestia tego, że się społeczeństwo psuje, tylko… tak zawsze było i jest. Tylko ludzie z wiekiem inaczej widzą różne rzeczy. Choć z drugiej strony, nawet jednoosobowy obserwator może zauważyć falowanie i przeobrażanie społeczeństwa.

A jak dzieci widzą świat? Przy okazji wydania każdej książki spotykasz się z dzieciakami.
Piszę dla tych mniejszych dzieci. Mnie się wydaje - mówię na podstawie tych pobieżnych kontaktów na spotkaniach autorskich - że dzieci są otwarte, że człowiek zamyka się w sobie z wiekiem, im więcej ma niedobrych doświadczeń i mniej odporności na ciosy od życia.

Dzieci uwielbiają twoje książki. Dlaczego?
Mogę się oczywiście starać odpowiedzieć na to pytanie, ale i tak nic z tego nie wyjdzie.

Ale starasz się, żeby dzieci twoje książki lubiły?
Raczej po prostu traktuję dzieci poważnie. Staram się być w moich książkach uczciwa wobec dzieci, pisać im prawdę, bez ściemniania.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny