Tak, jak każdy muzułmanin raz w życiu powinien odbyć pielgrzymkę do Mekki, tak każdy Polak raz w życiu powinien nawiedzić dawne Kresy Wschodnie - zachęcało jedno z biur świadczących usługi hotelarskie w Wilnie. Przenosząc to drugie porównanie na białostocki grunt można powiedzieć, że każdy białostoczanin przynajmniej raz w życiu powinien iść w Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.
Trzykilometrowy pochód, który idzie od placu Katyńskiego do kościoła św. Ducha, jest nie tylko Marszem Żywych i Pamięci, ale wartością samą w sobie, która daje Białemustokowi powód do dumy. Nie tylko jak długo żyć będą jeszcze Sybiracy i pamięć o nich, ale tak długo, jak oprze się on pokusie uczynienia z niego narzędzia marketingu historycznego.
I dlatego nie patrzymy, czy na siłę jakaś centralna instytucja się dołoży do niego czy nie. Jeśli nie, tym bardziej ona na tym traci. Bo jest to ten rodzaj obowiązku, którego wypełnienie nie powinno być rozpatrywane przez pryzmat kosztów. Nawet jeśli Białystok miałby pokryć je sam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?