Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Truskolaski: Krywlan jednak żal...

rozmawia Marta Gawina
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Krywlany są pięknym miejscem, gdzie mieszkańcy mogą się spotykać. Są zielonymi płucami Białegostoku i szkoda byłoby z nich rezygnować - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku

Kurier Poranny: Dlaczego nie był Pan na sejmiku, gdy radni debatowali o lotnisku?

Tadeusz Truskolaski: W tym czasie chorowałem. Ale jak najbardziej interesowaliśmy się tym tematem. Pan prezydent Poliński był na konsultacjach społecznych i otrzymałem szczegółową relację z ich przebiegu.

Właśnie na tym sejmiku Krywlany przestały się liczyć jako miejsce na regionalne lotnisko. Co na to prezydent Białegostoku?

- Mogę powiedzieć, że jako władze miasta czekaliśmy na podjęcie decyzji przez sejmik województwa. Na Krywlanach nie było robione nic, co by mogło zablokować tę inwestycję. Teraz czegoś jest żal, ale coś się otrzymuje w zamian. Krywlany są pięknym miejscem, gdzie mieszkańcy mogą się spotykać. Są zielonymi płucami Białegostoku i szkoda byłoby z nich rezygnować, jako z miejsca bardzo unikatowego w skali naszego miasta. Są to po prostu nasze błonia. Dlatego najlepiej zdać się na opinie i dokumenty, które są wymagane prawem unijnym, a sporządzone przez fachowców. Jednym z pierwszych opracowań jest analiza wielokryterialna. I ja ją akceptuję. Pamiętajmy, że w dzisiejszych czasach, przy ściśle obowiązującym prawie unijnym, nie da się zrealizować tak poważnego przedsięwzięcia na łapu--capu. Mieliśmy już przykład z obwodnicą Augustowa. Były próby zbudowania jej na siłę. I niezgodnie, jak się okazało, z prawem unijnym, a później z prawem polskim. Skończyło się, jak się skończyło, a straconego czasu nikt nam nie zwróci.

Czyli zgadza się Pan z opinią ekspertów, że Krywlany nie są najlepszym miejscem na port?

- Tutaj nie jest istotna zgoda czy niezgoda pojedynczej osoby, nawet gdyby to miała być bardzo ważna osoba. Niestety, ciągle jeszcze pokutuje opinia, że owszem, trzeba mieć dokumenty, ale te dokumenty to rzecz wtórna. Ważne jest jeszcze nasze chciejstwo. Otóż nie. W tak istotnych sprawach jak budowa lotniska to właśnie procedury, dokumenty i uzgodnienia są najważniejsze. Widocznie eksperci uznali, że wybudowanie długiego pasa startowego na Krywlanach nie jest możliwe. Trudno mi z tym polemizować.

I Topolany są lepsze dla Białegostoku niż Krywlany?

- Dla naszego miasta priorytetem jest lotnisko w odpowiedniej odległości. Z jednej strony port zbyt blisko centrum spowodowałby pewną barierę w rozwoju, choćby biorąc pod uwagę infrastrukturę. Lotnisko na Krywlanach mogłoby za 10 czy 15 lat stać się problemem dla rozwoju miasta. Z drugiej strony, odległość nie powinna być zbyt duża. Dlatego uważam, że Topolany są dobrym miejscem z uwagi na własność ziemi należącą w większości do skarbu państwa, ale zbyt oddalonym od Białegostoku.

Był czas, gdy opowiadał się Pan za lotniskiem na Krywlanach.

- Gdy marszałkiem był pan Dariusz Piontkowski, wtedy jedyną braną pod uwagę lotniskową lokalizacją był Białystok. I ja to oczywiście popierałem. Razem z marszałkiem wysłaliśmy nawet pismo do ministra środowiska. Prosiliśmy go o jednoznaczne stanowisko, czy lotnisko może tu powstać, czy nie. Dostaliśmy bardzo zdawkową odpowiedź, która nic nie wyjaśniała. Najwidoczniej pan minister też wolał opierać się na dokumentach, których wówczas jeszcze nie było.

A może jednak władze Białegostoku powinny lobbować za Krywlanami? Wielu mieszkańców już teraz czuje się zawiedzionych decyzją radnych sejmiku. Bo chcą mieć lotnisko w mieście wojewódzkim.

- Myślę, że w tej sprawie mieszkańcy też są podzieleni. Krywlany już teraz mają funkcje lotnicze: sportowe, czy sanitarne. Takie miejsca też są potrzebne. Z drugiej strony, trudno mi się nie zgodzić z opinią fachowców, czy też trudno przeprowadzać lotniskowe badania, na które potrzeba milionów złotych. Lotnisko w sensie prawnym nie jest zadaniem prezydenta. Wydawanie pieniędzy na ten cel byłoby niegospodarnością. Jeżeli marszałek województwa zapyta mnie o zdanie w sprawie lotniska, to będę opowiadał się za lokalizacją jak najdogodniejszą dla naszego miasta.

Czyli którą? Topolany, Nowe Chlebiotki, a może Saniki?

- Optowałbym za lokalizacjami zachodnimi. A najbliżej Białegostoku są Saniki. Byłoby to też miejsce, które zintegrowałoby nasze województwo.

I Białystok byłby gotowy wspierać budowę lotniska regionalnego w tym miejscu?

- W przypadku Krywlan, gdzie mamy do czynienia z gruntem miejskim, to bez zaangażowania prezydenta Białegostoku realizacja inwestycji nie byłaby możliwa. Jeżeli chodzi o inne lokalizacje, to nasze stanowisko w sprawie form pomocy będziemy mogli przedstawić po podjęciu decyzji przez samorząd wojewódzki. Chciałbym podkreślić, że budowę lotniska uważam za jeden z najważniejszych priorytetów na najbliższe lata i będę ją wspierał w ramach istniejących możliwości prawnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny