Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

System zarządzania ruchem już współpracuje ze strażą miejską. Sypią się mandaty

Tomasz Mikulicz
Za przejazd na czerwonym świetle kierowcy zapłacą 500 zł i stracą sześć punktów
Za przejazd na czerwonym świetle kierowcy zapłacą 500 zł i stracą sześć punktów Tomasz Czachorowski
Właśnie zaczęło działać oprogramowanie, które pozwala na współpracę nowego systemu zarządzania ruchem ze strażą miejską. I posypały mandaty.

Na pięciu białostockich skrzyżowaniach zamontowano kamery. Rejestrują przejazd aut na czerwonym świetle. Od końca maja odnotowały aż 26 tys. wykroczeń. Jednak strażnicy miejscy dotąd nie mieli możliwości obejrzenia filmików. Teraz mają. Przeanalizowali ich już 4,5 tysiąca. Wysłali 1,5 tys. wezwań do zapłaty.

Za przejazd na czerwonym świetle możemy dostać do 500 zł mandatu i 6 punktów karnych.

- Karzemy tylko wtedy, gdy kierowca ewidentnie przejechał na czerwonym - zapewnia Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka straży miejskiej.

System sterowania ruchem, który ma poprawić bezpieczeństwo ma jednak wielu krytyków. Uwagi do jego funkcjonowania mają i kierowcy, i niektórzy radni.

Choć system sterowania ruchem działa w Białymstoku ponad cztery miesiące dopiero teraz został uruchomiony program, który pozwala zapisy z kamer przesyłać do straży miejskiej. Białostoczanie dostali już pierwsze wezwania do zapłaty mandatów, nawet 500 zł. I dopiero teraz zaczęli się martwić. Bo nie są pewni, kiedy łamią przepisy, a kiedy nie.

Magistrat zapewnia, że nie jest rejestrowany wjazd auta na skrzyżowanie na żółtym świetle. Trzeba jednak pamiętać, że zdjęcia robione są autom, które skręcają w lewo lub w prawo (i nie świeci się zielona strzałka). Natomiast nie są rejestrowani ci, którzy nie zatrzymują się przed warunkowym skrętem z zieloną strzałką. Takie zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych to obowiązek. Straż miejska nie ma jednak ustawowych uprawnień, by za to karać.

- Dlatego wysyła materiały do policji - mówi Urszula Boublej, rzeczniczka prezydenta. - Zrobiła to już kilka razy, chociaż przewinienia dotyczyły wjazdu na światle czerwony z jednoczesnym przekroczeniem linii ciągłej. Być może policjanci dopatrzyli się również tego, że ktoś nie zatrzymał się przed zieloną strzałką.

Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskich policjantów twierdzi, że żadnego przymykania oka na przewinienia nie będzie.

- Przepisy mówią wyraźnie. Przed zieloną strzałką musimy się zatrzymać - mówi.

System sterowania ruchem, który ma poprawić bezpieczeństwo w mieście ma jednak wielu krytyków. I to nie tylko wśród kierowców.

- Przychodzą do mnie zdenerwowani ludzie. Twierdzą, że dostają mandaty nawet wtedy, gdy wjeżdżają na skrzyżowanie przy zielonym świetle - mówi radny Piotr Jankowski z PiS, przewodniczący komisji rewizyjnej.

Według niego, nowy system zarządzania ruchem nie dość, że opresyjny, to jest wręcz niebezpieczny.

- Ktoś boi się, że dostanie mandat. Widzi, że zaraz przestanie świecić się zielone. Zamiast przyśpieszyć, raptownie hamuje. A kierowca za nim wjeżdża mu w tylny zderzak - mówi.

Jankowski uważa, że sprawę załatwiłoby wprowadzenie minutników przy skrzyżowaniach objętych monitoringiem.

- Każdy by widział, ile jeszcze zostało czasu do zmiany światła. I albo przyśpieszy, albo przyhamuje - tłumaczy.

Miasto jednak takiego rozwiązania nie planuje. Wprowadzenie systemu sterowania ruchem kosztowało ok. 28 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny