Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student kopnął, mężczyzna zmarł. Będzie więzienie? Wyrok za tydzień

(mw)
Prokurator chce dla Rafała M. kary 2 lat w zawieszeniu na 5. Jego obrońca domaga się uniewinnienia. - To była obrona konieczna - przekonywał dziś w sądzie.

- Oskarżony to ofiara tego zdarzenia. Bo musi to przeżywać, musi z tym żyć! - grzmiał dziś w sądzie obrońca 22-letniego Rafała M. Chce by sąd uznał, że jego klient działał w obronie koniecznej. I tym samym uniewinnił chłopaka od spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego efektem była śmierć Kazimierza M. Grozi mu za to do 12 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło we wrześniu ubiegłego roku przed jednym z lokali w Sokółce. Oskarżony szedł tam ze swoją dziewczyną na kolację. W pewnym momencie zaczepił ich nieznajomy mężczyzna. Był pijany i zachowywał się wobec pary wulgarnie.

- Powiedziałem do niego, żeby zamknął gębę. I poszliśmy dalej. Za sobą usłyszeliśmy jak do nas coś krzyczy. Było to coś w rodzaju: "Skurw... stój! Chodź się bić! Zapier... cię!" - wyjaśniał przed sądem 22-latek.

Chłopak twierdzi, że mężczyzna wziął z ziemi kawałek polbruku i zaczął biec w ich stronę. - Wystawiłem nogę, żeby go powstrzymać. Musiałem bronić siebie i swoją dziewczynę. Nie chciałem skrzywdzić tego człowieka - przekonywał sąd.

Mężczyzna miał nadziać się na jego nogę, jak twierdzi Rafał M., i upaść na pośladki.
- Zobaczyłem, że próbuje się podnieść i chce zrobić mi krzywdę. Zamachnął się ręką. Wtedy kopnąłem go nogą w policzek - wyjaśniał.

Kazimierz M. upadł na ziemię i uderzył tyłem głowy o beton. Po kilku dniach zmarł w szpitalu.

Przed sądem zeznawał też brat zmarłego, który tamtego dnia pił z nim alkohol. - Brat szukał zaczepki. Był podenerwowany. Nie układało mu się. Miał problemy rodzinne. Wypiliśmy kilka drinków - opowiadał.

Mężczyzna przyznaje, że jego brat zaczepił oskarżonego i jego dziewczynę. - Nie widziałem, żeby podnosił coś z ziemi. Pobiegł do nich. Chciał go zaatakować rękami - tłumaczył. Mówił, że brat był agresywny i wulgarny. - Obrażał tych ludzi.

Jednak twierdzi, że oskarżony kopnął brata. A po chwili kopnął drugi raz, wtedy mężczyzna upadł i uderzył głową o podłoże. Oskarżony i jego partnerka weszli do wnętrza baru. Tam zatrzymała ich policja.

- Oskarżony kopnął o jeden raz za dużo. Każdy zdaje sobie sprawę, jak może skończyć się kopnięcie w głowę. Wystarczyło odejść i nie reagować na zaczepki. Już po pierwszym kopnięciu oskarżony mógł odwrócić los. I nie kopać po raz drugi - mówiła w mowie końcowej prokurator. Dla oskarżonego studenta chce kary dwóch lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na lat pięć.

Sam oskarżony prosi o uniewinnienie. - Ja tylko broniłem siebie i swojej dziewczyny - w ostatnim słowie przekonywał dziś sąd.

Sąd wyda wyrok za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny