Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci z zagranicy narzekają. Bawią się tylko w nocnych klubach.

Adrian Kuźmiuk
Enrah Adali (z lewej) jest studentem z Turcji. Zakochał się w tatarskich miejscowościach rozsianych na Podlasiu.
Enrah Adali (z lewej) jest studentem z Turcji. Zakochał się w tatarskich miejscowościach rozsianych na Podlasiu. Fot. Wojciech Oksztol
Zagraniczni studenci chwalą klubowe życie Białegostoku. Brakuje im jednak rozrywek kulturalnych, które skierowane są przede wszystkim do Polaków.

W Europie jest niewiele krajów, w których językiem wykładowym jest angielski - mówi Enrah Adali. - A Polska pod tym względem jest stosunkowo tania.

Enrah jest studentem historii. Do naszego miasta przyjechał z Turcji, aby napisać pracę o polsko-tureckich stosunkach w XX wieku. Wraz z innymi studentami z zagranicy wziął udział w debacie dotyczącej ich życia w Białymstoku.

Żeby przyciągnąć obcokrajowców

- Dzięki takim spotkaniom chcemy dowiedzieć się, co nasze miasto może im zaoferować, czego potrzebują, co chcieliby zmienić - mówi Karolina Stefanowicz, członkini Stowarzyszenia Kreatywne Podlasie, prowadząca debatę. - Następnie sporządzimy raport, który przedstawimy władzom uczelni i miasta.

Studenci mają dobre zdanie o naszym mieście. Twierdzą, że jest stosunkowo tanie, a nocne życie niezwykle barwne.

Bawią się w nocnych klubach

- Jest wiele klubów, które często odwiedzamy - mówi David Lorenzo z Hiszpanii. - Z większością białostoczan można się dogadać po angielsku. Czasem trzeba gestykulować.

Na Uniwersytecie w Białymstoku studenci otrzymali przewodniki w języku angielskim. Czasem koledzy z uczelni zabierają ich na wycieczki krajoznawcze po Podlasiu, opowiadają o polskich tradycjach.

Polacy zapoznają z kulturą

- Byliśmy na cmentarzu podczas Dnia Wszystkich Świętych. Płonące znicze, ludzie odwiedzający groby zmarłych - to wszystko było fascynujące - mówi Enrah. - Zwiedziliśmy też wsie tatarskie.

Zagraniczni studenci nie uczestniczą jednak w życiu kulturalnym miasta, ponieważ jest ono zamknięte na cudzoziemców. Nie rozumieją miejskich uroczystości, nie odwiedzają magazynów przy ul. Węglowej, które są wyspą kulturalną naszego miasta. Nie chodzą na spektakle teatralne, ponieważ ich nie rozumieją.

Brakuje ofert dla cudzoziemców

- W Białymstoku brakuje ofert na europejskim poziomie - mówi Damian Dworakowski, prezes Kreatywnego Podlasia. - Czegoś uniwersalnego, co spodobałoby się też studentom z zagranicy. Próbujemy budować kulturę w Białymstoku, ale jest ona niedostępna dla obcokrajowców.

- Opisy i zaproszenia na wydarzenia kulturalne powinny być tłumaczone też na język angielski - dodaje Piotr Jać, wiceprezes stowarzyszenia. - Podobnie tablice informacyjne przy pomnikach, kościołach, miejscach, które warto pokazać.

Jak pomóc obcokrajowcom

Stowarzyszenie ma również pomysł na reklamowanie białostockich sklepów.

- Właściciele sklepów i restauracji mogliby informować cudzoziemców o tym, że w ich lokalach personel zna język angielski - mówi Piotr Jać. - Wystarczyłyby tabliczki przed wejściem lub naklejki na drzwiach. Z pewnością ułatwiłoby to życie obcokrajowcom, a i sklepy by na tym skorzystały.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny