Strzelanina w Zabrzu
Wszystko rozpoczęło się od bójki przy ulicy Ireny Kosmowskiej w Zabrzu. Dyżurny zabrzańskiej policji w nocy, po godzinie 1.00, otrzymał zgłoszenie o awanturze. Miały być słyszane też strzały. Na miejsce pojechał policyjny patrol. Gdy tylko dojechali na miejsce w ich stronę poleciały strzały.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Na miejsce przyjechali policjanci nieoznakowanym samochodem. Gdy zbliżyli się do pawilonu handlowego, gdzie byli napastnicy w ich stronę poleciały strzały. Policjanci krzyknęli "Policja!". To jednak nie powstrzymało ataków. Policjanci odpowiedzieli ogniem - informuje sierż. szt. Sebastian Bijok, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.
Znajdujący się w budynku handlowym napastnicy nadal strzelali do policjantów. Policjanci byli zmuszeni do użycia broni. Oddali strzały w kierunku napastników.
- Chwilę po tym do dyżurnego policji zadzwoniła jedna z osób, które były w środku budynku, mówiąc, że wszyscy postanowili oddać się w ręce mundurowych. Nikt nie został ranny - przekazują zabrzańscy policjanci.
- Napastnicy chcieli się poddać, ale nie wiedzieli, jak to zrobić. Dyżurny poinstruował ich, by porzucili broń i pojedynczo wychodzili z budynku. Łącznie zatrzymano 6 mężczyzn i dwie kobiety. Wszyscy byli pijani. Pobrana została im także krew do badań na obecność środków odurzających. Okazało się, że niektóre osoby miały już konflikt z prawem - były m.in. notowane za przestępstwa przeciwko mieniu czy z użyciem przemocy. Sprawę badają śledczy - informuje sierż. szt. Sebastian Bijok, z KMP w Zabrzu.
Policjanci zatrzymali łącznie osiem osób, a w tym sześciu mężczyzn i dwie kobiety. Wszyscy byli pijani. Odnaleziono również broń, z której najprawdopodobniej strzelano do mundurowych oraz maczety i pałki teleskopowe. Na szczęście, nikt nie został ranny.