Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Puszcza Knyszyńska: Supraśl potrzebuje wizji i naszego burmistrza

Piotr Czaban
Od lewej: Sławomir Głowacki, Joanna Łasiewicka, Jacek Łasiewicki
Od lewej: Sławomir Głowacki, Joanna Łasiewicka, Jacek Łasiewicki
Szukamy kogoś, kto będzie miał wizję tego, jak Supraśl można rozwinąć - mówi Jacek Łasiewicki, członek Stowarzyszenia Puszcza Knyszyńska.

Kurier Lokalny: Wybory samorządowe już za rok. Jako członkowie Stowarzyszenie Puszcza Knyszyńska szukacie swojego kandydata na burmistrza Supraśla?

Jacek Łasiewicki: Szukamy kogoś, kto będzie miał wizję tego, jak Supraśl można rozwinąć. Potencjał Supraśla jest niesamowity. Każdy, kto tu przyjedzie z zewnątrz, widzi to i potwierdza. Nie podejrzewam, żeby mieszkańcy też nie widzieli tego potencjału. Supraśl ma dwie możliwości: albo będziemy noclegownią Białegostoku, albo pójdziemy w turystykę.

Wizja obecnego burmistrza Supraśla Wiktora Grygiencza nie pokrywa się z Waszą?

Jacek Łasiewicki: Absolutnie nie. Tego w ogóle nie widać. Jest szansa - są pieniądze z Unii. Jednak nie widać na zewnątrz, żeby coś szło w kierunku promocji Supraśla. My jako stowarzyszenie sami jeździmy na targi, staramy się promować Supraśl i Puszczę Knyszyńską jako region naprawdę atrakcyjny turystycznie.

Joanna Łasiewicka: Supraśl nigdy nie będzie centrum przemysłowym. Nasza jedyna alternatywa to turystyka. Przynajmniej tak nam się wydaje i dlatego szukamy kogoś, kto nam zapewni rozwój.
Jeżeli chodzi o rozwój turystyki, to burmistrz mówi, że Supraśl jest marką samą w sobie. Jako argument podaje to, że w buduje się tu pięć hoteli.
Jacek Łasiewicki:Z całym szacunkiem dla burmistrza, co on zrobił, żeby te hotele się budowały?
Tłumaczy, że pomaga inwestorom.
Jacek Łasiewicki: Pomaga to za dużo powiedziane. Może nie przeszkadza.
A co powinien zrobić?
Jacek Łasiewicki: Powinny być jakieś ulgi. Supraśl jest marką samą w sobie, ale nierozpoznawalną. Rozpoznawalny jest Wierszalin, Muzeum Ikon.
Joanna Łasiewicka: Żeby coś było rozpoznawalne, nie wystarczy, że już jest rozpoznawalne. Nad tym trzeba ciągle pracować, jak nad każdą reklamą. Ludzie gdzieś coś kiedyś usłyszą, ale zapominają. Cały czas trzeba nad tym pracować i się przypominać. Burmistrzowi się wydaje, że Supraśl jest już marką i nie trzeba o tym przypominać. Za turystą trzeba jeździć, wkładać mu foldery do ręki. Trzeba być na targach turystycznych nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Białystok to już zupełnie nie jest nasza klientela. Zapraszamy tu tylko rowerzystów.
Jacek Łasiewicki: Proszę zwrócić uwagę, że jak się jedzie z Polski do Supraśla, to dopiero przy wyjeździe z Białegostoku są drogowskazy do nas i to niezbyt widoczne, bo zasłonięte słupami.
Za to już w Białymstoku są drogowskazy do Świętej Wody.
Jacek Łasiewicki: - To niby szczegóły, ale brakuje nam takich rzeczy.
Sławomir Głowacki: - Do tej pory sami jeździliśmy na te targi na własny koszt. Wozimy materiały promocyjne, które sami produkujemy. Startujemy już trzeci raz w Podlaskiej Marce Roku. Nie ma u nas pomysłów, żeby pomagać stowarzyszeniom, rozwijać naszą miejscowość. Burmistrz narzeka, że nie ma inwestora, który przyjedzie i zbuduje jakiś duży ośrodek rehabilitacyjno-wypoczynkowy. Jak może przyjść inwestor, jeśli miasto się nie promuje. Nie wystarczy umieścić ogłoszenie w Internecie, że jest taka możliwość. Nie tędy droga. Można zorganizować jakieś seminarium, zjazd biznesmenów w Supraślu, pokazać im to piękne miejsce!
Jacek Łasiewicki: Trzeba dotrzeć do konkretnej firmy, wysyłać do niej oferty raz, drugi, trzeci. Drzwiami wyrzucą, oknem się wchodzi.
Uważacie, że takiego działania ze strony burmistrza nie ma?
Joanna Łasiewicka: Na pewno nie ma czegoś takiego jak ulgi podatkowe dla nowych inwestorów. Kiedyś rozmawiałam ze znajomym w Lipsku. Tam, jeśli wchodzi inwestor, jest zainteresowany kawałkiem ziemi, to mu się tę ziemię odralnia i daje na parę lat ulgę inwestycyjną. W naszej gminie nie nawet uchwały o ulgach dla inwestorów. Dlatego Supraśl nie jest pod tym względem atrakcyjny.
Próbowaliście zainteresować tym tematem radnych, burmistrza?
Jacek Łasiewicki: Jeszcze nie, bo mamy alergię na takie rozmowy. Z radnymi się rozmawia, ale jeden radny ma słabą siłę przebicia. To musi być grupa przekonana, że trzeba coś zrobić. Cały czas jest marazm. Jako świeży mieszkaniec Supraśla (mieszkam tu od dwóch lat), nie widzę nawet wśród radnych chęci, żeby coś zmieniać, żeby to do przodu popchnąć.
Część radnych w kółko powtarza: budujmy uzdrowisko, rozwijajmy turystykę.
Jacek Łasiewicki:Ale co zrobili? Co z tego, że powtarzają, jak nic się w tej sprawie nie dzieje.
Sławomir Głowacki: Mamy teraz kryzys. Ludzie wyjeżdżają za granicę do pracy. A mając taką miejscowość, takie zaplecze można dać każdemu pracę. Bogaty mieszkaniec, to bogata gmina. Trzeba pamiętać, że gmina żyje z podatku mieszkańców. Jeżeli damy ludziom możliwości rozwoju czy kwater turystycznych, czy innych punktów związanych z turystyką, to przyniesie korzyści dla gminy.
Sama ulga na prowadzenie działalności gospodarczej już wystarczy, żeby biznes kwitł?
Jacek Łasiewicki:Nie, to trzeba ułatwienia w gminie. Jak ktoś przyjedzie do urzędu z zewnątrz, to urzędnik musi go oprowadzić, pomóc załatwić dokumenty. Nawet głupie papierkowe rzeczy, żeby ten inwestor nie musiał chodzić od jednego okienka do drugiego. Powinien mieć wszystko przygotowane: "Proszę, tu jest działka, tu pozwolenie na budowę. Pan tylko wpisuje swoje dane."
Hasło, że jesteśmy samowystarczalni, że mamy potencjał, że przedsiębiorcy prosperujący przy dobrym burmistrzu mogą zapewnić zatrudnienie wszystkim mieszkańcom, to trochę populistyczne hasła.
Jacek Łasiewicki: Populistyczne, ale sami zaczynamy nowy interes. Muszę zatrudnić recepcjonistki. Szukam kucharek, kelnerów. Idzie lato. Będzie otwarty "Alkierz" - tego sam też nie poprowadzę. Będę musiał szukać ludzi. W branży turystycznej wszyscy mówią, że słaba złotówka spowoduje to, że turystyka będzie się rozwijać.
Był u mnie przedstawiciel handlowy, który jeździ na północ Polski. Mówi, że Niemcy już chcą wjeżdżać do Polski, bo mają tu o połowę taniej niż w zeszłym roku. W turystyce kryzys tylko rozwija. Obroty w tej branży tylko się zwiększą. Mogę się założyć, że u mnie będzie brakowało w tym roku miejsc noclegowych, bo już są telefony z pytaniami o rezerwacje, a my jeszcze się nigdzie nie reklamujemy.
Sławomir Głowacki: Proszę zobaczyć jak wygląda Białowieża. Tam jest magnes: jest rezerwat, park. W każdym domu, w każdej zagrodzie są pokoje do wynajęcia. Ludzie żyją z tego. My też mamy coś do zaproponowania turystom. Czy u nas nie może być podobnie? Może nie na taką skalę, bo nie chcemy zrobić z Supraśla deptaka, ale warto to logicznie przeprowadzać.
Jacek Łasiewicki: Trzeba pochwalić burmistrza za to, że policjanci pojawią się na dodatkowych patrolach latem. To jest ruch w dobrym kierunku. Ale to są tak małe sygnały, mało się dzieje... No niby deptak ma być, park remontowany. To nie jest już tylko budowanie dróg. W tym kierunku trzeba iść, ale tego jest ciągle za mało. Głównie za mało jest promocji Supraśla. To też jest sposób na pobudzenie społeczeństwa. Jak ludzie zobaczą, że turyści przyjeżdżają i szukają pokoi, to sami pomyślą, że na tym można zarobić i na drugi rok może tych pokoi będzie więcej. To też jest stymulacja.
Może burmistrz zamiast wydawać pieniądze na promocję, woli wyremontować ludziom drogi?
Jacek Łasiewicki: To nie są wielkie koszty w porównaniu z zyskami, jakie może dać promocja. Turyści przecież przywożą pieniądze tu i one tu zostają. My, przedsiębiorcy, mamy dzięki temu pieniądze na podatki. Jak zacznę więcej zarabiać i się rozwijać, będę płacił większe podatki. Na tym to polega.
Sławomir Głowacki: Dokładnie. Gmina ma wtedy więcej pieniędzy i może budować więcej dróg. Trzeba na to spojrzeć nie tylko tak, że gdzieś jest dziura czy droga niezrobiona. To trzeba uświadomić ludziom, bo część z nich myśli: "Dla mnie najważniejsze, żebym miał drogę przed domem". Mieszkało się lat dziesięć, dwadzieścia przy drodze piaszczystej, można pomieszkać jeszcze dwa, pod warunkiem, że da się możliwość rozwoju i perspektywy na to, że ta droga powstaje. Jeśli ja mogę dzisiaj otworzyć pensjonat, to wyłożę nawet ewentualnie swoje pieniądze, żeby pomóc gminie w remoncie takiej drogi.
Jacek Łasiewicki: Koszty promocji na targach turystycznych wcale nie są takie wielkie. My robimy składkę po parę złotych.
To może nie trzeba robić promocji oficjalnej, skoro są takie stowarzyszenia?
Jacek Łasiewicki: Tylko, że jako stowarzyszenie mamy ograniczone możliwości. Wiadomo, w kupie siła.
Dziękuję za rozmowę.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny