Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stany Zjednoczone kontra chrzest Polski

Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego
Sala gimnazjum króla Zygmunta Augusta, w której w 1926 r. występowali wybitni polscy historycy
Sala gimnazjum króla Zygmunta Augusta, w której w 1926 r. występowali wybitni polscy historycy Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Wielu z nas, tak myślę, obserwowało relacje z obchodów 1050 rocznicy chrztu Polski. Historyk dostrzega jednak w rocznicowych uroczystościach jedną podstawową wadę. Upraszczają one skomplikowane, trwające często przez dziesięciolecia procesy. Najczęściej rocznica fetowana jest na potrzeby bieżącej polityki.

Może się więc wydawać, że znana wszystkim data 966, to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniła Mieszka i związek plemion, które udało mu się zjednoczyć w drugiej połowie X wieku. Ale te kwestie zostawiam mediewistom. Oni najlepiej wiedzą i wytłumaczą (oby tylko byli słuchani) jak przebiegał ten bez wątpienia fundamentalny dla naszego państwa proces. Nie będę też się tu zajmował rokiem milenijnym, czyli 1966, który opisywany był ostatnio w Albumie. Choć ciśnie się pod pióro konstatacja, że o takich autentycznych tłumach i takiego rezonansu społecznego, jaki był wówczas, organizatorzy 1050 rocznicy mogą tylko pozazdrościć. Tamte obchody bez cienia wątpliwości zapisały się w historię Polski. Gdy słyszę, że obecne również, to wolę sceptycznie poczekać. Ten sceptycyzm utwierdza we mnie fakt, że przed 1966 r. okrągłych rocznic chrztu Polski w ogóle nie obchodzono!

Mit narodowy chrztu Mieszka I zaczęto budować dopiero w XIX w. Jego bodaj najokazalszym elementem jest obraz Jana Matejki z 1889 r. - Zaprowadzenie chrześcijaństwa R.P. 965 [sic] z cyklu Dzieje cywilizacji w Polsce. Mistrz Jan był takim Internetem tamtego stulecia. Pokazywał rodakom najdonioślejsze wydarzenia narodowej historii, które w licznych reprodukcjach ukazywały się, a to w prasie, a to w formie pocztówek. Można przypuszczać, że pojawiały się i w Białymstoku.

Ale wracajmy do rocznicy chrztu. W Białymstoku w 1916 r., gdy wypadła 950 rocznica, to nikomu w głowie nie było organizowanie jej obchodów. Ale już w 1926 r., gdy po raz pierwszy w niepodległej Polsce można było świętować, też nie urządzono żadnej uroczystości. Jedyne historyczne imprezy tamtego roku zorganizowało Towarzystwo Przyjaciół Gimnazjum Męskiego im. króla Zygmunta Augusta, które już w marcu zapowiedziało, że w nowej szkolnej sali rozpoczyna cykl odczytów z historii Polski. Prelegentami mieli być profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego i stołecznych szkół średnich. Zamierzenie było naprawdę ambitne. W gimnazjalnej sali wystąpiły takie sławy polskiej historiografii jak Witold Kamieniecki, Marceli Handelsman, Stanisław Arnold czy Henryk Mościcki. Ale znowu zaskoczenie. Żaden z odczytów nie dotyczył chrztu Polski.

Nie znaczy to, że nie obchodzono w ogóle rocznic. W 1926 r. zorganizowano obchody 100-lecia śmierci Stanisława Staszica. Stało się to za przyczyną Narodowej Organizacji Kobiet i Związku Ludowo-Narodowego. Nie obyło się bez kościelnej celebry i okolicznościowej akademii w teatrze Palace z recytacjami poezji Wyspiańskiego i odśpiewaniem pieśni Moniuszki.

Ale najbardziej fetowanym jubileuszem w 1926 r. była 150 rocznica niepodległości Stanów Zjednoczonych. Już na początku kwietnia powołano „Wojewódzki Komitet Obchodu 4-go lipca, który zajmie się urządzeniem wielkiej uroczystości w mieście, a w większych miastach naszego województwa założy lokalne Komitety Obchodu”. W komunikatach z posiedzeń Komitetu podkreślano, że władze dołożą wszelkich starań, aby rocznica „wypadła imponująco i odzwierciedlała uczucie sympatii społeczeństwa dla Narodu Amerykańskiego”. Przez następne tygodnie Komitet pracował systematycznie. W przededniu uroczystości ogłoszono jej program. Rozpoczynał się mszą w farze. Następnie w teatrze Palace odbyła się akademia z obowiązkowo odegranymi hymnami, prelekcjami i występami artystycznymi. Po południu zaplanowano zawody lekkoatletyczne, w których główną konkurencją był „bieg na przełaj w koszarach im. Generała Sowińskiego (ul. Wojskowa)”.

Wieczorem zapraszano do ogrodu miejskiego na zabawę. Zadbano też o to, aby w magistracie, w księgarni Nauczycielskiej przy Kilińskiego i w księgarni Jadwigi Klimkiewiczowej na Rynku Kościuszki można było kupić „chorągiewki o barwach amerykańskich”.

W dniu święta nad pałacem Branickich, gmachem magistratu i na ratuszowej wieży powiewały amerykańskie flagi. Oficjalne uroczystości zgromadziły tłumy białostoczan, choć, co oczywiste, zawody sportowe i zabawa w ogrodzie stanowiły gwóźdź programu. Na boisku sportowym w koszarach największe wrażenie zrobiły popisy gimnastyczne. Furorę zrobił klub IMCA. Ich występ przypadł do gustu panu wicewojewodzie, który zaznaczył, że zespół składający się z 11 osób wykonał najlepszą figurę.

No i właśnie - Staszic, Stany Zjednoczone, odczyty w gimnazjum, a o chrzcie Polski cisza. Widocznie nikomu nie było potrzebne podpieranie się tą rocznicą. Pewien wyłom w tej regule postanowiono zrobić w 1924 r., ale też niewiele z tego wyszło. A stało się to za sprawą 900 rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego. Widać koronacja lepiej wpisywała się w mit drugiej RP. W wigilijnym wydaniu Dziennika Białostockiego pisano, że „u progu samoistnego życia państwowego Polski doniosłym był fakt koronacji. Bolesław Chrobry kładąc na skroń swą koronę, dawał znać sąsiadującym z nami na zachodzie Niemcom, że nie tylko zaprzecza im jakichkolwiek praw, jakie sobie Niemcy rościli do Polski za jego ojca Mieczysława [Mieszka], ale nawet brał na świadectwo świat i historię, że państwo Polskie stać na symbol chwały równoznacznej cesarstwu niemieckiemu”. Na zakończenie tego historycznego wywodu pisano, że „przed Chrobrym drżał cesarz niemiecki Henryk II, łączyli się z Chrobrym pobratymcy Czesi, imię Chrobrego wymawiali z uwielbieniem naddunajscy Słowacy”.

Zapowiadano, że 28 grudnia w Białymstoku odbędą się uroczystości pod patronatem wojewody. W mieście zostały rozwieszone afisze informujące o mszy w farze i akademii w teatrze Palace. Termin był jednak niefortunny. Wiadomo, święta itd. Nikt więc się nie przejął tym, że tuż po Bożym Narodzeniu ogłoszono, że uroczystość „zostaje odłożoną na czas późniejszy, ażeby w myśl wyrażonych życzeń nadać jej jak największej okazałości oraz dać możność udziału tak dziatwie szkolnej jako też najszerszym warstwom mieszkańców”.

W kwietniu 1925 r. przypomniano sobie o odłożonej uroczystości. Zauważano, że „dochodzą niesprawdzone na razie pogłoski, że samorząd białostocki bardzo poważnie zabrał się do pracy nad urządzeniem uroczystości”. Jednak i tym razem sprawa koronacji rozeszła się po kościach. W rezultacie Bolesława Chrobrego uczczono na początku lipca w … Wasilkowie. Ogólnopolskie huczne obchody koronacji odbyły się w Warszawie 14września 1925 roku.

Foto - retro - news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny