Skoki narciarskie. Kolejny Puchar Świata za oceanem. Pogoda głównym przeciwnikiem zawodów? Pierwsze indywidualne podium dla Polaka w USA?

Dziś Puchar Świata w skokach narciarskich po raz drugi z rzędu zagości w Sanach Zjednoczonych, a dokładnie w miejscowości mieszczącej się pośród pasma Adirondack należącego do Appalachów - Lake Placid. Kolejne zmagania w tym sezonie rozpoczną się od sesji treningowym, następnie zostaną przeprowadzone kwalifikacje do sobotniego konkursu. Jak się okazuje będzie to jedyna możliwość awansu do ''pięćdziesiątki'' w ten weekend. Organizatorzy postanowili zrezygnować z niedzielnych kwalifikacji. Powodem tej decyzji miał być napięty grafik jak i niekorzystne prognozy.

W piątkowej porze treningowej wiatr ma osiągnąć 3-4m/s. W trakcie dzisiejszych kwalifikacji warunki mają się utrzymać, zaś temperatura powietrza ma wynosić 5°C. Opady nie są przewidywane.

Na belce do sobotnich zawodów przystąpi 51. zawodników. Tym samym wyeliminowany z walki o pucharowe punkty będzie tylko jeden skoczek.

W sobotę planowany jest również konkurs duetów, do którego zgłosiło się 11 reprezentacji w tym Polacy. W tamtym roku Biało-Czerwoni w składzie Piotr Żyła i Dawid Kubacki wygrali pierwsze zmagania w historii cyklu.

Za oceanem nie zabraknie Polaków. Trener Thomas Thurnbichler do Lake Placid desygnował takich samych zawodników jacy rywalizowali w ostatnim konkursie w Willingen. Będą to Paweł Wąsek (nr 20), Kamil Stoch (nr 29), Żyła (nr 30), Kubacki (nr 31) oraz Aleksander Zniszczoł (nr 33).

W Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy wystartuje Stoch. W poprzednim sezonie decyzją sztabu szkoleniowego nie znalazł się w kadrze, która wystąpiła w USA. Przyczyną była słabsza forma zawodnika.

Teraz 2-krotny zdobywca Kryształowej Kuli liczy na doping polskich kibiców, którzy licznie zamieszkują te tereny.

– Z takiego punktu sportowego to nie będzie dla mnie łatwy weekend. Jeśli chodzi o atmosferę to na pewno będzie fajnie. W tamtym roku było mnóstwo polskich kibiców. To będzie ciekawe doświadczenie skakać przed taką publicznością. Myślę, że dla kibiców to też będzie pozytyw, że wybieramy się całą kadrą. Dzięki temu będą mogli nas zobaczyć na żywo

– powiedział cytowany na portalu ,,skijumping.pl''.

Pierwsza skocznia narciarska MacKenzie Intervale została wybudowana w 1931 roku, zaś około dwanaście miesięcy później została przeprowadzona 3. edycja ZIO, na których dominowała ikona tej dyscypliny Norweg Birger Ruud zdobywający pierwsze złoto w karierze.

Od 1983 roku na nowym kompleksie w Lake Placid przez kolejne 8 sezonów odbywały się zawody PŚ. Powróciły dopiero w 2023 roku, a wygranymi okazali się Niemiec Andreas Wellinger oraz Halvor Egner Granerud triumfujący w drugim konkursie. W ten weekend laureata Kryształowej Kuli zabraknie.

Najwięcej zwycięstw mają Vegard Opaas z Norwegii jak i legendarny Fin Matti Nykaenen - 2.

Rekord MacKenzie Intervale (HS128) należy do Ryoyu Kobayashiego. Japończyk ustanowił go w poprzednim sezonie lądując na 136 m.

Jeszcze nigdy żaden Polak nie stanął na podium w konkursie indywidualnym w PŚ organizowanym w USA.

Transmisję z kwalifikacji przeprowadzą Eurosport 1 (22:30) i Player.pl (22:50). Cały weekend ze skokami pokaże Eurosport oraz usługa Eursoport Extra.