MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stało się to, co się stać musiało. Teraz zacznie się wielka nerwówka

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk Archiwum
Po tym, co zobaczyłem w meczu Jagiellonii Białystok z Podbeskidziem Bielsko-Biała, nie oczekiwałem cudu w Gliwicach.

No i stało się to, co się stać musiała - Jaga wylądowała w grupie spadkowej, a margines pomyłek już się wyczerpał. Ekstraklasowy byt naszej drużyny jest poważnie zagrożony i trzeba wziąć się w garść, gdyż degradacja do I ligi jest całkiem realna. Najbardziej boli to, że podobnie jak w starciu z Góralami, drużyna Michała Probierza wcale nie była słabsza od przeciwnika, a wynik jest mylący. Gdyby Piast przegrał 0:2, nie powinno to nikogo dziwić, bo statystyki przemawiały za żółto-czerwonymi. Tyle tylko, że ostatnio zawsze znajdzie się ktoś lub zdarzy się coś, co powoduje porażki naszego zespołu.

W Gliwicach ojcem sukcesy przeciwników był Igors Tarasovs. Nie ma co się nad nim pastwić, bo chyba Łotysz wie dobrze, co zrobił. A jeszcze niedawno wydawało się, że pozycja stopera będzie w Jagiellonii mocno obsadzona. Ale do Wigier Suwałki odszedł Martin Baran, w rezerwach wylądował Sebastian Madera, pozostali są dalecy od przyzwoitej dyspozycji i dzieje się tak, a nie inaczej. W trzech decydujących o być albo nie być w grupie mistrzowskiej spotkaniach straciliśmy aż dziesięć goli. Taki zespół nie zasługuje na występy w elicie. Niestety, pojawia się pytanie, czy zasługuje na pozostanie w ekstraklasie, bo z tak fatalną defensywą, o utrzymanie będzie bardzo ciężko. Ale nie można wszystkiego zwalić na obrońców, bo z przodu jest niewiele lepiej. Mieliśmy sporo sytuacji podbramkowych i z Podbeskidziem, i z Piastem, a na koncie trafień - zero. Trudno zatem, by nie przegrywała drużyna, która z jednej strony taśmowo traci bramki, a z drugiej sama ich nie zdobywa. Teraz jednak nie jest pora na polowanie na czarownice.

Teraz wszyscy - działacze, trenerzy, piłkarze i kibice muszą zewrzeć szyki, by ratować dla Białegostoku ekstraklasę. Bo tylko to się liczy. My już znamy swój los, a niepewność panuje w Chorzowie i Bielsku-Białej, po przywróceniu punktu Lechii Gdańsk. Nie pytajcie mnie, skąd wynikło całe zamieszanie i jak to rozwiązać, bo to mnie przerasta. Wiem tylko, że futbolowe władze mają teraz bardzo twardy orzech do zgryzienia i niezależnie od tego, jaką decyzje potępią i tak spadnie na nie fala krytyki, a ktoś będzie pokrzywdzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny