- Chcemy zamknięcia instalacji i usunięcia odpadów - mówił Adrian Łuckiewicz, burmistrz Wasilkowa.
W piątek zwołał konferencję prasową, na którą zaprosił dziennikarzy, by poinformować o swoich działaniach w sprawie sortowni odpadów w Studziankach. Wcześniej odbyło się spotkanie robocze, na które zaprosił przedstawicieli marszałka woj. podlaskiego, inspekcji transportu drogowego, wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, policji i straży pożarnej.
Bo funkcjonowanie sortowni odpadów w Studziankach to ogromne zagrożenie nie tylko dla środowiska, ale także dla mieszkańców.
W Studziankach paliło się w sumie sześć razy. Do największego pożaru doszło w 2012 roku. Gaszenie śmieci trwało osiem dni. Później okazało się, że było to podpalenie. Sprawców jednak nigdy nie wykryto. Ostatni pożar w sortowni odpadów w Studziankach wybuchł w czerwcu ubiegłego roku. Ogień zajął wtedy 2 tys. mkw. powierzchni. Strażakom ciężko było się dostać do góry płonących śmieci. Po pożarach posypały się za to kontrole, które wykazały wiele nieprawidłowości. Najważniejszą jest to, że działalność jest prowadzona niezgodnie z zapisami pozwolenia. Wydał je w 2014 roku marszałek województwa podlaskiego. Okazało się też, że śmieci są nieprawidłowo magazynowane. To mogło być również przyczyną pożarów w sortowni śmieci w Studziankach.
Studzianki. Potworny smród i góry śmieci. Sortownia odpadów bezkarna
Dlatego Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Białymstoku i straż pożarna wystąpili do marszałka o cofnięcie pozwolenia na funkcjonowanie sortowni. W połowie października 2018 roku marszałek podpisał dokument zakazujący jej dalszej działalności. Tyle że spółka z Ostrołęki, która jest właścicielem sortowni, odwołała się od tej decyzji do ministra środowiska. Ten właśnie stwierdził, że „wniesienie odwołania jest niedopuszczalne”.
- Decyzja marszałka cofająca pozwolenie stała się ostateczna - powiedziała kilka dni temu "Porannemu" Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzeczniczka marszałka.
Tyle że sortownia odpadów w Studziankach nadal działa. I nikt nie potrafi odpowiedzieć kiedy zostanie zamknięta.
- Decyzja marszałka jest obowiązująca, więc zakład nie powinien działać. Poinformowaliśmy inne podmioty, by nie dostarczały tam odpadów. Ale sytuacja jest skomplikowana - mówił "Porannemu" Mirosław Michalczuk, zastępca Podlaskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Bo właściciel sortowni zaskarżył decyzję ministra do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Jak twierdzi burmistrz Wasilkowa do urzędu napływają informacje o transportach śmieci w Studziankach. Dlatego w czwartek powiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa.
- Jesteśmy w posiadaniu nagrań i te materiały zostały przekazane prokuraturze - mówił burmistrz Łuckiewicz.
Podjął też starania, by postawić znak, który uniemożliwi wjazd samochodom ciężarowym na teren sortowni odpadów.
- Zwróciłem się do marszałka województwa podlaskiego i do sejmiku województwa podlaskiego o wykreślenie instalacji poprzez uchwałę sejmiku. Zwróciłem się do marszałka, aby zażądał usunięcia odpadów - mówił Adrian Łuckiewicz.
Napisał też do komendy straży pożarnej i policji. O interwencję prosi wiceministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra sprawiedliwości, i zarazem prokuratura generalnego.
- Liczę, że wspólnie skutecznie i możliwie szybko rozwiążemy ten problem - podkreślał burmistrz Wasilkowa.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?