Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Cenckiewicz: Chcę mówić o trudnej historii

Rozmawiała: Marta Gawina
Sławomir Cenckiewicz jest nie tylko współautorem książki "SB a Lech Wałęsa”, ale też autorem publikacji "Sprawa Lecha Wałęsy”. Obie wywołały burzę wokół byłego prezydenta. Lech Wałęsa nie pozostawił na tych książkach i ich autorach suchej nitki.
Sławomir Cenckiewicz jest nie tylko współautorem książki "SB a Lech Wałęsa”, ale też autorem publikacji "Sprawa Lecha Wałęsy”. Obie wywołały burzę wokół byłego prezydenta. Lech Wałęsa nie pozostawił na tych książkach i ich autorach suchej nitki. Fot. Anatol Chomicz
Wałęsa zawsze mnie fascynował pod względem historycznym. Jestem gdańszczaninem i pamiętam go z najmłodszych lat - mówi Sławomir Cenckiewicz

Kurier Poranny: Co, jako historyk, powiedziałby Pan uczniom o Lechu Wałęsie? To nasz bohater? Tak uważa wielu Polaków.

Sławomir Cenckiewicz: Przede wszystkim unikałbym tak jednoznacznych określeń: bohater, zdrajca, dobry, zły. Obowiązkiem nauczyciela historii jest pokazać uczniom całe spectrum zachowań danej postaci. I niech młody człowiek wyrobi sobie zdanie na jej temat. I taka była idea napisania książki o Lechu Wałęsie.

Dlaczego zajął się Pan właśnie byłym przywódcą Solidarności?

- Zawsze mnie fascynował pod względem historycznym. Jestem gdańszczaninem i pamiętam go z najmłodszych lat. Chodziłem na Lechię Gdańsk, gdzie krzyczałem "Lech Wałęsa", "Precz z komuną". Natomiast temat relacji Lecha Wałęsy z SB raz po raz wracał. Jak by się Pani zachowała w sytuacji historyka, który przygotowuje publikację o grudniu 1970 roku i spotyka pięć donosów agenturalnych tajnego współpracownika Bolka? To co, powinienem je wyrwać, spalić, schować, udawać, że tam takich materiałów nie było?

Nigdy nie byłem Bolkiem - mówi nam z kolei Lech Wałęsa.

- Dla mnie to jest interesujący przyczynek do dyskusji o tym, jak zachowują się ludzie, którzy w przeszłości współpracowali z SB. 99 procent z nich zaprzecza.

Zdaniem Wałęsy, nie ma żadnego donosu z jego podpisem. A Bolków mogło być kilkudziesięciu.

- To są argumenty szczegółowo opisane w naszej książce. Sprawdziłem wszystkich Bolków w Trójmieście. Tylko jeden pracował w stoczni.

Ale książka "SB a Lech Wałęsa" nie jest wolna od pomyłek. Napisaliście, że Edward Graczyk, który miał zwerbować Wałęsę, nie żyje. Białostocki IPN udowodnił, że to nieprawda.

- Mam wyrok sądu lustracyjnego z sierpnia 2000 roku. Tam jest napisane, że Graczyk nie żyje. Uznałem, że to fakt. Czy historyk ma każdą taką rzecz sprawdzać? Pozostaje pytanie, czym w Polsce jest sądownictwo lustracyjne.

Ta książka podzieliła naród. Wiele osób uznało, że szarga Pan ikonę naszej historii. I to szkodzi Polsce.

- A ja uważam, że trzeba pisać o wszystkich trudnych sprawach.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny