Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd skazał szefa Teatru TrzyRzecze na 4 lata więzienia

Izabela Krzewska [email protected]
Samo odczytanie sentencji wyroku zajęło sądowi ponad godzinę. Uzasadnienie - drugie tyle. Na sali był prokurator, obrońcy i media. Samych zainteresowanych, czyli oskarżonych - nie było
Samo odczytanie sentencji wyroku zajęło sądowi ponad godzinę. Uzasadnienie - drugie tyle. Na sali był prokurator, obrońcy i media. Samych zainteresowanych, czyli oskarżonych - nie było Wojciech Wojtkielewicz
Wyłudził dotację z Fundacji im. Batorego na projekt zwalczania dyskryminacji. Podrabiał dokumenty. Oszukiwał kontrahentów, okradł bank. Tak stwierdził sąd. Lista przestępstw jest długa. Szkoda to ponad 700 tys. zł

To zawodowy sprawca, który działał od kilkunastu lat. Z przestępstw uczynił sobie stałe źródło dochodu. Manipulował nie tylko kontrahentami, ale i mediami. Publicznie zarzekał się, że jest niewinny, zarzucał prokuraturze zemstę. A jedyny błąd prokuratury to to, że akt oskarżenia przeciwko Rafałowi G. zawiera... zbył mało zarzutów - takie konkluzje wypływają z uzasadnienia wyroku. G. został skazany na karę 4 lat pozbawienia wolności. Sąd Okręgowy w Białymstoku orzekł też wobec mężczyzny 12 tys. zł grzywny, 10-letni zakaz prowadzenia stowarzyszeń i działalności gospodarczej (handlowej i usługowej), 5-letni zajmowania stanowisk we władzach stowarzyszeń oraz obowiązek naprawienia szkody. Wyrok jest nieprawomocny.

Rafał G. nie wysłuchał go osobiście. Nie pojawił się w sądzie. Mimo grożącej mu wysokiej kary (za oszustwa na gigantyczną skalę było to nawet 10 lat więzienia), odpowiadał z wolnej stopy. Telefonu też wczoraj nie odbierał. Dowiedzieliśmy, że na pewno będzie składać apelację. Już wcześniej do winy się nie przyznawał.

- Jestem przekonany, że zarzuty, które stawia mi Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ wynikają w ogromnej mierze z chęci odegrania się za jej skompromitowanie, kiedy dowiedziałem się, że prokuratorzy nie kwapią się ze ściganiem przestępstw z nienawiści - mówił na pierwszej rozprawie.

To dzięki niemu Polska dowiedziała się, że w Białymstoku odmawia się wszczęcia postępowania, bo swastyka w Azji uznawana jest za symbol szczęścia.

- To nie ma związku - przekonywała prokuratura. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu jednego z pokrzywdzonych.

Rafał G. to postać znana w Białymstoku jako dyrektor funkcjonującego tu wcześniej Teatru TrzyRzecze (obecnie działa w Warszawie), szef stowarzyszenia o tej samej nazwie, pod którego szyldem G. zajmował się tropienia ksenofobii i rasizmu. Prowadził też działalność gospodarczą. I właśnie jej dotyczą przede wszystkim zarzuty. Rafał G. został skazany za kilkanaście przestępstw (od jednego zarzutu z aktu oskarżenia został uniewinniony). To głównie oszustwa. Obejmują one lata 2010-2012. Pokrzywdzeni są przedsiębiorcy z całego kraju, którym G. miał nie płacić za odebrany towar tj. miód, zapałki, zapaliczki, napoje energetyzujące, prezerwatywy... Chodzi o kwoty rzędu kilku-kilkudziesięciu tys. zł. Jednym z pokrzywdzonych jest właściciel modnej białostockiej restauracji, gdzie G. stołował się przez kilka tygodni i nie uregulował rachunku. Zdaniem sądu G. oszukał też bank, w którym założył rachunek z limitem na karcie 20 tys. zł. Wykorzystał go. Kiedy się okazało, że (prawdopodobnie przez błąd systemu) jest on dalej aktywny, oskarżony do skutku wypłacał pieniądze z konta lub płacił kartą. Tak w sumie okradł bank na ponad 200 tys. zł.

Zdaniem sądu G. wykorzystywał też niezgodnie z przeznaczeniem pieniądze przyznane jego stowarzyszeniu przez Fundację im. Stefana Batorego (ponad 100 tys. zł) na projekt walki z dyskryminacją. Do tego fałszował dokumenty, skutecznie utrudniał dochodzenie roszczeń przez wierzycieli. Na przykład przez „pozorne obciążenie swojego wynagrodzenia” wysokimi alimentami (ponad 6 tys. zł).

Oskarżony poborców, egzekucji komorniczych i spłaty długów unikał przez lata.

- Te okoliczności wskazują na cechy osobiste sprawcy, którego ocenić należy jako osobę bez jakichkolwiek hamulców etyczno-moralnych. Sprawcę, któremu towarzyszy poczucie bezkarności, postawa arogancka, wręcz impertynencka - mówił uzasadniając wyrok sędzia Sławomir Cilulko.

Chodziło o to, że przy takim nagromadzeniu działań sprzecznych z prawem, jednocześnie oskarżony kreował się na osobę działającą w interesie publicznym. W wywiadach twierdził, że oskarżenie go to odwet białostockich śledczych za upublicznienie kuriozalnego uzasadnienia o „szczęśliwej swastyce”.

- Oskarżony lansował się w mediach jako osoba działająca z pobudek altruistycznych, jako osoba, która nigdy nie narusza porządku prawnego. Z tyloma oskarżonymi miałem do czynienia, ale pierwszy raz widzę osobę, która postępuje w taki sposób. Jest w stanie udzielając wywiadów mediom, atakować prokuraturę, zarzucać bezprawne działania osobom, które mają w tej sprawie status pokrzywdzonych. To wręcz niepojęte - dziwił się sędzia Sławomir Cilulko.

Wbrew oskarżonemu, uważa, że prokuratura badająca sprawę G. rzetelnie podeszła do sprawy, a lista przestępstw Rafała G. powinna być wręcz dłuższa. Dziś wiadomo, że najprawdopodobniej te zaległości zostaną nadrobione. Prokuratura Okręgowa w Białymstoku prowadzi kolejne śledztwo w kierunku podobnych przestępstw, za które Rafał G. właśnie został skazany.

Sąd okręgowy podkreślał, że G. bardzo dobrze orientował się w kwestiach wierzytelności i czynności komorniczych. Zarzuty dotyczą udaremnienia egzekucji wierzytelności (m.in. w 2006 roku, wierzyciele to Urząd Miejski w Suwałkach i Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku, a kwoty wierzytelności przekroczyć miały 20 tys. zł). G. miał ponad 20 tys. zł zaległości mandatowych. Unikał płacenia, bo jego pensja była „obciążona” wysokimi alimentami na trójkę dzieci. Na zasadzie porozumienia stron. Tyle tylko, że sąd przytoczył zeznania świadków, według których Rafał i Ewelina G. tworzyli zgodne małżeństwo, mieszkali w podbiałostockiej miejscowości, żyli na dość wysokiej stopie. A żadnej separacji ani rozwodu nie było.

W mediach i przed sądem Rafał G. komentował zbulwersowany, że jest chyba jedyną osobą, która została oskarżona za płacenie zbyt wysokich alimentów. A płacić miał z czego, bo zdarzało się, że miesięcznie zarabiał nawet 20 tys. -30 tys. zł. Tyle, że oficjalnie zarabiał 2-3 tys. zł. Komornik nie miał z czego ściągać należności. Sąd Okręgowy w Białymstoku dotarł do dokumentów bankowych, z których wynika, że Rafał G. faktycznie obracał kwotami 90-100 tys. zł (takie przelewy dostawał od jednej z firm).

- Dlaczego nie płacił wierzycielom? Bo nie chciał, bo chciał ich oszukać - mówił wprost sędzia Sławomir Cilulko.

Co więcej latach 2004-2008 pobierał zasiłek z MOPR w Suwałkach, w kwocie 150-200 zł. We wniosku wskazywał: rodzina pełna. Nie ma tam mowy o rozwodzie.

- Nie pogardzał nawet tak małymi sumami z pomocy społecznej mimo znacznych dochodów, które osiągał legalnie, jak i nielegalnie - kwitował sędzia.

Razem z G. przed sądem odpowiadała jego żona oraz kobieta, która miała im pomagać. Na nazwisko Doroty K. Rafał G. założył firmę i miał wszelkie pełnomocnictwa. Mężczyzna chciał „podbić” rynek preparatem na grzybicę stóp. A ponieważ pracował w firmie farmaceutycznej, bał się, że zostanie zwolniony. Tak tłumaczył, dlaczego to Dorota K. była oficjalnym szefem.

- Zgodziłam się, bo byłam w ciężkiej sytuacji finansowej, a G. ufałam - mówiła przed sądem Dorota K.

Oskarżona miała otrzymywać 400 zł miesięcznie. Gdy dowiedziała się, że firma ma zaległości, G. uspokajał ją.

- G. mówił, żeby się niczym nie martwiła, on wszystko załatwi - twierdziła K.

Ewelina G. i Dorota K. za pomoc w dokonaniu oszustw również zostały skazane. Obie kobiety dostały kary w zawieszeniu i grzywny (Ewelina G. 2 lata w zawieszeniu na 5, 6 tys. zł grzywny, zaś Dorota K. rok i 2 miesiące w zawieszeniu na trzy lata oraz 2 tys. zł grzywny). Muszą też solidarnie z Rafałem G. naprawić wyrządzone szkody finansowe.

To mniej niż wnioskowała prokuratura. W przypadku żony Rafała G. domagała się bezwzględnej kary 3,5 roku więzienia. Zaś dla Doroty K. dwóch lat w zawieszeniu na cztery. Surowszej kary oskarżyciel publiczny chciał też dla Rafała G. - mianowicie 6 lat więzienia.

Znowu pod lupą śledczych.

Białostocka prokuratura znowu sprawdza działalność dwóch, związanych z teatrem, firm Rafała G. Śledztwo, jakie wszczęła prokuratura, dotyczy m.in. podrobienia weksla oraz podrobienia i posłużenia się dokumentami w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej. A także w kierunku usiłowania wyłudzania dotacji przy użyciu nierzetelnych oświadczeń, ukrywania majątku w celu udaremnienia zaspokajania wierzycieli w związku z działalnością Stowarzyszenia Teatralnego Dom na Młynowej „Teatr TrzyRzecze”. To świeże śledztwo i nikt nie usłyszał zarzutów. O szczegółach sprawy śledczy nie mówią.

O Białymstoku było głośno

Nagłośniona przez Rafała G. w mediach argumentacja śledczego z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ o swastyce jako symbolu szczęścia, była nie tylko przedmiotem kpin i ożywionej dyskusji w całej Polsce w 2013 roku. Badała ją też jednostka nadrzędna . Ostatecznie ówczesny szef tej prokuratury złożył rezygnację ze stanowiska. Autor kuriozalnego uzasadnienia miał zaś postępowanie dyscyplinarne. Ostatecznie zakończyło się ono uniewinnieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny