Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek Kościuszki: Czas wreszcie dokończyć przebudowę

Redakcja
Taka rzeźba (tak jak wszystkie pozostałe autorstwa Andrzeja Onchimowicza) według projektu miałaby stanąć u wlotu do Rynku Kościuszki ul. Zamenhofa. Młody Zamenhof trzymający za rękę ojca widzi: Polkę, Białorusinkę, Niemca, Żyda i Rosjanina.
Taka rzeźba (tak jak wszystkie pozostałe autorstwa Andrzeja Onchimowicza) według projektu miałaby stanąć u wlotu do Rynku Kościuszki ul. Zamenhofa. Młody Zamenhof trzymający za rękę ojca widzi: Polkę, Białorusinkę, Niemca, Żyda i Rosjanina.
Rzeźby, altanki dla kwiaciarek i bardziej nastrojowe oświetlenie. Takich elementów - zawartych w projekcie nowego oblicza Rynku Kościuszki - wciąż brakuje. Władze twierdzą, że trzeba poczekać kilka lat, by zorientować się czy w ogóle są potrzebne.

Skoro magistrat budował Rynek Kościuszki zgodnie z projektem naszej pracowni, to powinien go chyba dokończyć. Choć lwia część prac została już wykonana, to jest jeszcze kilka istotnych elementów, które powinny być dodane jako kończące dzieło - mówi Zenon Zabagło z Atelier Zetta.

Chodzi przede wszystkim o rzeźby, które według pierwotnej koncepcji, miały stanąć na Rynku.

- W jego zachodniej części jest miejsce na rzeźby Nimfy i Temidy. Postument z tą ostatnią postacią stał tu już w XVIII wieku. Nimfa - jako bogini wody - byłaby zaś zlokalizowana w miejscu dawnej studni, bliżej ul. Suraskiej - tłumaczy Zabagło.

Dodaje, że przy wlocie do rynku ul. Zamenhofa (przy banku PKO BP) powinna się zaś pojawić rzeźba przedstawiająca kilka postaci.

- Przypominałaby ona o tym, że Białystok jest miastem, w którym powstał język esperanto. Przy wlocie ul. Zamenhofa stanęłoby więc siedem postaci - młody Ludwik Zamenhof wraz z ojcem oraz polska mieszczka, białoruska kobieta, niemiecki przemysłowiec, żydowski handlarz i carski stójkowy - opowiada Zabagło.
Według jego koncepcji, na Rynku powinny też powstać niewielkie drewniane altanki. - Można by w nich było kupić np. kwiaty, lody czy pamiątki - podkreśla Zabagło.

Jak mówią mieszkańcy i turyści, szczególnie przydałyby się stoiska, na których można byłoby kupić kwiaty, tak jak na warszawskim Nowym Świecie czy krakowskich Sukiennicach.

Z tego co na Rynku już zrobiono architektowi nie odpowiada charakter oświetlenia. - W moim projekcie była mowa o świetle nawiązującym do tego, jakie dawały XIX-wieczne latarnie. Tymczasem - szczególnie od strony kościoła farnego - mamy do czynienia z oświetleniem bardzo zimnym, wręcz szpitalnym - ocenia Zabagło.

Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku twierdzi, że światło jest w tej części rynku jaśniejsze, bo w innym razie nie pasowałoby do charakteru iluminacji, jakie niedawno zostały stworzone dla okolicznych, zabytkowych budynków.

- Co do pomysłów, by na rynku ustawić np. rzeźby to musimy jeszcze poczekać kilka lat. Dopiero w takiej perspektywie będziemy wiedzieć, jak się sprawdza obecna formuła tego miejsca i czy trzeba by było coś do niej dodać - tłumaczy Poliński.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny