Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Jagiellonia 0:1. Gorąco było nie tylko na boisku. Spięcie między trenerami i przeprosiny Adriana Siemieńca

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
W meczu Ruch - Jagiellonia gorąco było nie tylko na boisku
W meczu Ruch - Jagiellonia gorąco było nie tylko na boisku jagiellonia.pl
Po wygranym 1:0 wyjazdowym meczu z Ruchem Chorzów trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec podkreślał, że jego zespół wygrał na bardzo trudnym terenie, z walecznym i ambitnym rywalem. Opiekun gospodarzy Jarosław Skrobacz nie krył rozczarowania porażką. Na konferencji prasowej doszło też do wyjaśnienia spięcia między szkoleniowcami, do którego doszło tuż po zakończeniu spotkania.

Oto pomeczowe wypowiedzi szkoleniowców Jagiellonii i Ruchu Chorzów z konferencji prasowej:

  • ADRIAN SIEMIENIEC (Jagiellonia): Drużynie należą się ogromne gratulacje. To był bardzo trudny mecz, ale spodziewaliśmy się takiego spotkania. To jest bardzo gorący teren, a Ruch gra z dużym sercem, zaangażowaniem i poświęca wiele na boisku. Żeby wygrać z taką drużyną nie wystarczy jedynie dobrze grać w piłkę, ale trzeba także pokazać duże serce do gry i mnóstwo zaangażowania i waleczności. Jestem dumny z mojej drużyny. Przeciwstawiliśmy się Ruchowi takimi właśnie cechami, co z pewnością nie jest łatwe. Jestem przekonany o tym, że niejeden zespół straci na tym terenie punkty.
  • JAROSŁAW SKROBACZ (Ruch): Przegraliśmy mecz u siebie i na pewno liczyliśmy na inne zakończenie tego spotkania. Musimy przełknąć bardzo gorzką dla nas pigułkę. Szkoda tylko niewykorzystanych sytuacji, ale znacie przysłowie o nich. Jedyna uwaga jest taka, że za mało próbowaliśmy oddawać uderzeń. Pracujemy nad tym, żeby w głowach zawodników było to, żeby decydować się na nie z dwudziestu paru metrów. Przeciwnicy właśnie to zrobił, szczęśliwy zbieg okoliczności i wywożą trzy punkty.

Adrian Siemieniec: Nie powinienem się tak zachować

Po końcowym gwizdku doszło do spięcia między trenerami. Chodziło o sytuację, kiedy piłkarze Ruchu oddali piłkę Jagiellonii w geście fair play, ale nie podali jej do bramkarza Zlatana Alomerovicia, tylko do jednego z obrońców i natychmiast go zaatakowali. Spowodowało to gwałtowną reakcję białostockiej ławki i wymianę zdań szkoleniowców, co uchwyciły telewizyjne kamery. Na szczęście wszystko szybko zostało wyjaśnione.

- Chciałbym przeprosić sztab szkoleniowy Ruchu Chorzów za sytuację z końcówki meczu, kiedy bardzo ostentacyjnie pokazywałem swoje niezadowolenie z piłki zagranej z autu przez Tomka Foszmańczyka. Chodziło o zagranie fair play, które źle oceniłem. Nie powinienem się tak zachować - przyznał Adrian Siemieniec. - Pracowałem i studiowałem na Śląsku i zawsze ceniłem sobie życzliwość i gościnność ludzi związanych z tym regionem. Dlatego jest mi tym bardziej głupio, ale taka też jest piłka. Czasami rządzą emocje, więc z tego miejsca chciałem jeszcze raz przeprosić - dodał.

- Jeśli jakaś refleksja trenera Jagiellonii naszła, przyszedł i rozmawialiśmy osobiście, to nie ma o czym mówić. Takie rzeczy się zdarzają w końcówce i czasami trzeba większego do nich dystansu, żeby nie doprowadzać do takich momentów - skwitował Jarosław Skrobacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny