Przez całą dobę na terenie ogrodu jest osoba, która taką karetkę w każdej chwili wpuści. Na ogrodzeniu są informacje, że można wjechać tylko przez bramę nr 2 od strony ul. Raginisa, więc kierowca karetki bez problemu trafi - zarzeka się Piotr Kostecki, gospodarz Rodzinnego Ogrodu Działkowego Jaroszówka.
To tutaj od połowy lipca trwa konflikt między częścią działkowców a zarządem ogrodu. Ten ostatni zadecydował, by zaspawać bramy wjazdowe od strony ul. Ceglanej w Nowodworcach (ogród leży na granicy gminy Białystok i Wasilków). Bo działkowcy zastawiali ponoć alejki samochodami. Zarząd tłumaczył też, że ogród to miejsce odpoczynku, które powinno być wolne od hałasu i spalin. Protestujący wobec tej decyzji twierdzą, że żadnych alejek nie zastawiali, a dojazd do działek jest potrzebny, bo czasami trzeba np. przywieźć materiały budowlane.
Poza tym wśród działkowców są niepełnosprawni. Zarząd każe im składać podania i pokazywać orzeczenia o niepełnosprawności. Wtedy mogą prosić gospodarza o otwarcie bramy. Oczywiście tylko jednej - wspomnianej nr 2. Pozostałe nie są używane.
Zarząd pozostaje wciąż głuchy na protesty niezadowolonych z takiego rozwiązania. Ustanowiono zasadę, że we wtorki i czwartki od godz. 13.30 do 17.30 gospodarz otwiera bramę, każdemu kto o to poprosi.
- Mój zięć do niego dzwonił. Otworzył, ale z wielką łaską. A co kiedy, byłaby potrzeba wjechania tu np. w poniedziałek - mówi Elwira Lisak, działkowiec.
Gospodarz twierdzi, że aby w pozostałe dni tygodnia otworzył bramę, trzeba do niego zadzwonić dzień wcześniej i się umówić. - To śmieszne. O wiele prościej byłoby, gdyby jedna brama była otwarta non-stop - uważa Elwira Lisak.
Podkreśla też, że wokół ogrodu brakuje miejsc parkingowych. - Od strony pól musimy stawiać auta na prywatnych gruntach - podkreśla nasza Czytelniczka.
Zapowiada, że poskarży się na zarząd do okręgu Polskiego Związku Działkowców.
- Na początku sierpnia mieliśmy spotkanie z policjantami na temat bezpieczeństwa w ogródkach. Oczywiście skończyło się na wielkiej awanturze, bo przy tej okazji przeciwnicy zaspawanych bram starli się z zarządem. Członek zarządu powiedział do mnie, abym nie zabierała głosu, bo spóźniłam się z opłatą za swoją działkę - opowiada Elwira Lisak.
Faktycznie tak było, bo miała umierającego ojca. - Zalegałam z opłatą za dwa miesiące, ale już ją uregulowałam. Nikt jednak nie może się na to powoływać, by zamknąć mi usta - denerwuje się Czytelniczka.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?