– To, że wygrywamy te mecze nie oznacza, że robimy to grając perfekcyjnie. Nadal popełniamy sporo błędów i nad tym pracujemy, bo z Francją, w meczu otwarcia mistrzostw świata, na pewno nie będziemy mogli sobie na to pozwolić – mówił przed tym meczem drugi trener polskiej reprezentacji Bartosz Jurecki. Mecz z Belgią zapowiadał się najtrudniej ze wszystkich tych, które Biało-Czerwoni rozegrali w tym tygodniu w Katowicach, bo Belgowie, tak jak Polacy, pokonali dwóch pozostałych rywali z Maroka i Iranu.
Zespół trenera Patryka Rombla – a zwłaszcza Szymon Sićko – kapitalnie zaczęli ten mecz, bo już po czterech minutach było 4:1, a Sićko miał na swoim koncie trzy gole. Belgowie mieli olbrzymie problemy, by przechytrzyć polską obronę. Dość powiedzieć, że w dwudziestej minucie mieli na swoim koncie ledwie trzy bramki, a Biało-Czerwoni, świetnie kierowani na boisku przez Piotra Jędraszczyka – dziesięć.
– Te trzy mecze były nam bardzo potrzebne, by dopracować wszystkie zagrywki. Wiadomo, że mieliśmy przestój i musimy nad tym pracować, ale fajnie, że wygraliśmy tak wysoko i straciliśmy tak mało goli. Mam nadzieję, że to doświadczenie, które łapię w każdym meczu, przekuję na dobrą grę w mistrzostwach – mówił po meczu Jędraszczyk.
Szkoleniowiec Belgów Yerime Sylla próbował jednak zmienić ten obraz gry, modyfikując mocno taktykę. To dało rezultaty, bo między 20., a 23. minutą rywale zdobyli trzy gole, a później kolejne trzy i do przerwy zespół Rombla wygrywał tylko 12:9. Tylko, bo przez dwie trzecie tej części gry wydawało się, iż już po pierwszej połowie losy spotkania będą rozstrzygnięte.
Trzeba jednak Polakom oddać, że choć nie prowadzili wysoko ani do przerwy, ani przez dziesięć minut drugiej połowy, to nie było nerwowo. Belgowie próbowali zmniejszać różnicę, ale ani razu nie zeszli poniżej trzech goli przewagi Polaków. Inna sprawa, że w kilku idealnych sytuacjach pudłowali, co pomagało gospodarzom. Przeszkadzała Polakom za to fatalna skuteczność z rzutów karnych, bo golkiper Belgów, zresztą najbardziej znany zawodnik tej reprezentacji, Jef Lettens zatrzymał aż cztery razy piłkę po rzutach Biało-Czerwonych z siedmiu metrów.
Im bliżej było jednak końca, tym przewaga gospodarzy mistrzostw świata rosła, dzięki czemu Biało-Czerwoni na pewno w dobrych humorach spędzą ostatnie dni przed rozpoczęciem tej najważniejszej imprezy. Z bardzo dobrej strony pokazali się zmiennicy, choćby Bartłomiej Bis, czy Maciej Pilitowski. Trener Patryk Rombel na chwilę przed ogłoszeniem decyzji o powołaniach na mistrzostwa świata mógł zatem przyjrzeć się wszystkim kandydatom. Wszystkim, oprócz Michała Olejniczaka, który w czwartkowym meczu z drużyną Maroka doznał kontuzji. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie jest to poważny uraz i Olejniczak będzie gotowy do gry w mistrzostwach.
– Jestem zadowolony i ze sposobu, w jaki graliśmy, i z tego, jak zakończyliśmy ten mecz. W drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy wychodzić z trudnych sytuacji i pewnie zwyciężać. Oczywiście, tak jak powiedziałem, w tym turnieju zwycięstwo nie było celem samym w sobie. Mieliśmy więcej celów taktycznych i organizacyjnych na boisku, ale zawsze bardzo cieszę się, gdy wygrywamy, tym bardziej w tak przekonujący sposób – komentował trener Patryk Rombel.
– Wiadomo, że Francja to zespół z wyższej półki i my wiemy, że musimy zagrać lepiej w meczu otwarcia mistrzostw, niż dzisiaj, żeby myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Cieszę się, że z dnia na dzień kibiców było więcej. Wiemy, że bilety są wyprzedane na nasze mecze z Francją i ze Słowenią, dlatego cieszymy się już na tę atmosferę, na tą pełną halę. Najlepiej się skupić na najbliższym meczu, ale oczywiście mamy wyższe cele, bo mamy mistrzostwa świata u siebie. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, to nigdy nie było problemem. Widać, że jesteśmy zgraną drużyną – mówił Piotr Chrapkowski.
Turniej Noworoczny był nie tylko ostatnim sprawdzianem dla polskich piłkarzy ręcznych przed mistrzostwami świata, ale także dla katowickiego Spodka, w którym odbędzie się dwadzieścia jeden meczów mundialu. Trzy z nich rozegrają w meczach grupy B rundy wstępnej Polacy – 11 stycznia z Francją, trzy dni później ze Słowenią i 16 stycznia z Arabią Saudyjską. Oprócz grupy B, w rundzie wstępnej mistrzostw świata w Spodku zagrają także zespoły z grupy E – Niemcy, Katar, Serbia i Algieria. Tu odbędą się też mecze rundy głównej, w których trzy najlepsze zespoły grupy E zagrają z trzema najlepszymi drużynami grupy F (Norwegia, Macedonia Północna, Argentyna i Holandia).
Mistrzostwa Świata 2023 potrwają od 11 do 29 stycznia przyszłego roku, a gospodarzami będą Katowice, Województwo Śląskie, Kraków, Małopolska, Płock, Mazowsze i Gdańsk (w Polsce) oraz Goteborg, Malmo, Sztokholm, Kristianstad i Jonkoping (w Szwecji). Narodowymi Dostawcami turnieju w naszym kraju są Grupa Wirtualna Polska, Suzuki, Deloitte, Grupa LUX MED oraz Eventim, który prowadzi dystrybucję biletów na to wydarzenie. Więcej informacji na www.handball23.com.
Polska – Belgia 29:18 (12:9)
Polska: Mateusz Kornecki, Jakub Skrzyniarz – Michał Daszek, Piotr Jędraszczyk 3, Szymon Sićko 6, Arkadiusz Moryto 3, Maciej Gębala 1, Przemysław Krajewski 4, Tomasz Gębala, Patryk Walczak 2, Jan Czuwara 2, Ariel Pietrasik 1, Szymon Działakiewicz 2, Maciej Pilitowski, Bartłomiej Bis 3, Piotr Chrapkowski, Damian Przytuła, Krzysztof Komarzewski 2, Dawid Dawydzik. Trener: Patryk Rombel.