Pierwszy to oczywiście zdrada. Domniemana? Ależ skąd. Realna, namacalna, ba… mająca owoce! Że spoiler? To dopiero początek historii. Bo Robert Małecki mistrzowsko wprowadza nowe wątki, odwołuje się do przeszłości bohaterki. A ta jest znacznie bardziej mroczna niż z pewnością nie niewinne tet a tet z przyjacielem męża. Wszak zdrady chodzą po ludziach, ale już gwałty, molestowanie nieletnich, pewne obsesje – to dużo głębsze sięganie do pokładów pokręconej ludzkiej psychiki.
Bo śmierć męża i przybranej córki to tylko pretekst do opowieści o długich cieniach przeszłości. Ale także o całkiem współczesnej zawiści, trudnościach wynikających z bycia macochą dorastającej nastolatki czy wreszcie niebywałej pazerności nowej rodziny. Jeśli dodamy do tego jeszcze niewyjaśnione i raczej mroczne relacje głównej bohaterki z matką, z „Żałobnicy” robi się całkiem interesujący thriller psychologiczny, gdzie kilka trupów jest tylko pieprznym dodatkiem do wyjątkowo smutnej całości.
Bo Robert Małecki pisząc „Żałobnicę”, opowiedzianą zresztą z perspektywy tytułowej bohaterki, tak naprawdę pisze o dojmującej samotności. Naprawdę niezłe.
Czytaj też: Robert Małecki – Wada. Bernard Gross czy komisarz Śmierć?
Czytaj też: Robert Małecki – Koszmary zasną ostatnie. Dziennikarz Marek Bener prowadzi śledztwo
Czytaj też: Robert Małecki - Zadra. Wisielec bez głowy – samobójstwo, czy zabójstwo?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?