Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reklamować można wszystko. Byle z umiarem

Alicja Zielińska
W latach międzywojennych reklamy na ulicach były dyskretne, nie przysłaniały budynków
W latach międzywojennych reklamy na ulicach były dyskretne, nie przysłaniały budynków
Nie ma co występować z krzykliwą reklamą, gdyż w naszych obrazach występują najsłynniejsi artyści. Wszystko co daje Europa i ekscentryczna Ameryka - znajduje się w naszym urozmaiconym kinematograficznym menu - reklamowało się w 1921 roku Kinoteatr Modern.

Reklama dźwignią handlu. Zasadę tę znano nie od dziś. W białostockim Muzeum Historycznym na starych zdjęciach jednak reklam sensu stricte prawie nie ma, nawet na tych, które pokazują Rynek czy główne ulice w mieście. Fotografowie skupiali się na osobach. Owszem są szyldy, ale nie widzimy wielkich tablic z hasłami, które byłyby silną perswazją do zakupów - mówi Elżbieta Iwaszko. - Jeśli są, to małe i wyważone. Nie ma takich wielkich, które biją po oczach jak dzisiaj, że w końcu nie widzimy żadnej, nie mówiąc o budynkach, które zasłaniają doszczętnie. I kto wie, czy właśnie te dyskretne reklamy to nie był lepszy sposób na dotarcie do klienta?

Natomiast dużo reklam w latach międzywojennych znajdziemy w gazetach. Każde niemal wydawnictwo zaczynało się od ogłoszeń. I spełniały one wszystkie funkcje marketingowe. Weźmy chociaż Białystok Ilustrowany z 1921 r. Stanisław Młyńczyk Junior, ul. Lipowa 26 (firma istnieje od 1889 r.), poleca własne wyroby w najlepszym gatunku oraz: gietry skórzane, ostrogi i paski, pasty do skór, haki do wciągania butów, gumki do obcasów (ciekawe, jak wyglądały). Specjalność: buty myśliwskie nieprzemakalne do gospodarstwa oraz dla w.w panów wojskowych”.

Dom Handlowy Bronisław Perkowski, ul. Lipowa 6 też polecał i to po cenach konkurencyjnych (bo jakżeby inaczej) dział manufaktury. Czegóż tu nie było? Pończochy, skarpetki, rękawiczki, chustki, chusteczki, obuwie, artykuły spożywcze kolonialne: mydło do prania, toaletowe, zagraniczne i krajowe. Oraz różne materiały: satyny, wełny, kretony, płótna i te zupełnie dziś brzmiące obco: szemioty, zefiry, madapolamy czy cajgi (co to było?). Przy Rynku Kościuszki 9 mieścił się Dom Handlowy Bracia Głowińscy. A w nim takie specjały jak: orzechy, masło kokosowe, fasolka słodka, kakao, fistaszki, śliwki suszone, śledzie holenderskie. Chrześcijańska Hala Miejska, ul. Zamenhofa 18 reklamowała się hasłem: Kto raz tu zajdzie, na pewno stałym klientem będzie. Wszystko tu dostać można najlepszej jakości i tanio: mięso wieprzowe oraz wyroby masarskie, pieczywo, warzywa i nabiał. A „pierwszorzędna” Chrześcijańska pracownia ubrania męskiego cywilnego, wojskowego i bekiesz cechowego majstra Michała Malinowskiego informuje, że przyjmuje obstalunki na płaszcze, sutanny i futra księżowskie oraz palta, kostiumy, surduty, smokingi cywilne i bekiesze z materiałów własnych i p.p. klientów. Obstalunki wykonywane są sumiennie i punktualnie. Pracownia znajdowała się przy ul. Lipowej, naprzeciwko soboru.

A teraz coś z kultury. Kinoteatr Modern przypomina widzom, że sprowadza „najlepsze obrazy jakie przynosi stale i ustawiczne doskonalący się przemysł kinematograficzny. Program na sezon 1921/22 przewyższa wszystko co dotychczas było widziane. Jest ponury dramat, pogodna komedia, farsa i karkołomne sztuki sensacyjne. Wszystko co w tym kierunku daje Europa i ekscentryczna Ameryka - wszystko to znajduje się w naszym urozmaiconym kinematograficznym menu”. I jeszcze puenta, żeby nie było wątpliwości. „Nie ma co występować z krzykliwą reklamą, gdyż w naszych obrazach występują najsłynniejsi artyści kuli ziemskiej”. Nic dodać, tylko iść i oglądać.

Przeskakujemy kilkanaście lat i zaglądamy do Kalendarza Regionalnego z 1938 r. Województwo białostockie zajmowało wówczas powierzchnię 32.134 km kw, liczyło 1.643.484 mieszkańców, Białystok 100 tys. osób. Mimo trudnej sytuacji biznes jakoś sobie radzi. Fabryka Sukna i Kołder A. Sokół i J. Zylberfenig, ul. Sienkiewicza to jedno z największych tego rodzaju przedsiębiorstw w Białymstoku - chwali się w ogłoszeniach. Posiada 10 zespołów maszyn włókienniczych, 120 warsztatów, kompletną aparaturę i farbiarnię. Zatrudnia 1000 robotników na dwie zmiany i produkuje sukna, eksportując je do Afryki, Ameryki Płd. i innych krajów zamorskich. Fabryka Sukna i Kołder I. D. Szapiro, ul. Sienkiewicza 42 określa się jako największa w branży włókienniczej. Też sprzedaje swoje wyroby do krajów zamorskich. Zatrudnia 400 osób.

Produkcją dykty dla potrzeb rynku wewnętrznego i na eksport do krajów europejskich, Afryki Północnej, Indii i Ameryki Południowej chwali się też Fabryka Dykt B-ci Maliniak i Lederman, ul. Kolejowa 4/6. A pracuje tu 170 osób.

Reklamował się oczywiście hotel Ritz przy ul. Kilinskiego 2. „Urządzony komfortowo, posiada 3-pokojowe apartamenty z łazienkami, 50 pokoi zaopatrzonych we wszelkie nowoczesne wygody jak bieżąca woda ciepła i zimna, telefony w pokojach, centralne ogrzewanie, winda, garaże.

I na koniec coś na stół na karnawał. Wiedeński - wytwórnia cukiernicza Ch. Sofer i Syn, ul. Sosnowa 3, zachęcał do kupna słodkości. A produkował „wyborne czekolady, karmelki, landrynki i chałwy”. Słodkiego Roku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny