Nienawiść nie jest uczuciem poprawnym politycznie, szczególnie w niektórych kręgach, jednak od czegóż jest literatura. Wszak to ona może kanalizować namiętności, powinna też je wyzwalać. W przypadku powieści Raphaela Montesa, jej główny bohater, student medycyny zakochany w ludzkim preparacie starszej pani, której nadał imię Gertruda, wzbudza raczej niechęć pomieszaną z litością. I nie chodzi tu już nawet o fakt dziewictwa studenta, ale jego nieumiejętność nawiązywania relacji, urojenia, przywiązanie do matki, a jednocześnie obsesję nakazującą czynić zło w imię wyimaginowanej miłości.
Główny bohater jest perfidny, przebiegły, ale też budzi uczucie zażenowania, dlaczego tak pokręceni psychicznie osobnicy żyją na świecie. Ilość niewyjaśnionych zaginięć zdaje się potwierdzać, że fantazja Montesa może być bliższa koszmarnej prawdy, niż mogłoby się wydawać. Dzięki diametralnym zwrotom akcji, dwóm kulminacjom, jak we wspomnianym książkowym scenariuszu, do końca nie wiadomo, kto zapłaci za zło, kalectwo i śmierć, a komu wszelkie bezeceństwa ujdą płazem.
Pomysł „Dziewczyny w walizce” odpowiada szeroko pojętym stereotypom o motywach porwania i relacjach nawiązujących się między ofiarą a oprawcą. Tu jednak zamiast syndromu sztokholmskiego, mamy raczej załamania psychiczne i zwichrowaną osobowość młodzieńca, którego nikt nie nauczył czym jest miłość, choć mieszkał i opiekował się sparaliżowaną matką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?