Przemysław Semczuk, dziennikarz śledczy i autor książek o tajemniczych zbrodniach z czasów PRL przypatruje się śledztwu i procesowi Zdzisława Marchwickiego, osądzonego i straconego wraz z bratem, jako „wampira z Zagłębia”. Świetnie skonstruowana książka, traktuje śmierć młodych kobiet z Zagłębia, w tym bratanicy Edwarda Gierka, lokalnego kacyka partyjnego, a wkrótce przywódcy komunistycznej Polski, jako pretekst do ukazania i pracy wymiaru sprawiedliwości, i milicji obywatelskiej, a przy okazji przypomina inne sprawy seryjnych zabójców. Jak choćby młodziutkiego Karola Kota, który zabijał dzieci, a dopiero po powieszeniu sekcja zwłok wykazała, że przyczyną takiego zwyrodnienia mógł być potężny guz mózgu.
Chcąc złapać owego „wampira z Zagłębia” milicja z bezpieką łapały się wszystkich możliwych metod – od wyznaczenia nagrody w wysokości okrągłego miliona złotych, po pozwalanie na pisanie powieści milicyjnych z zakamuflowanymi losami zabójcy i opisanymi schematami zbrodni. Wszystko na nic. Nie pomógł nawet sprowadzony, o zgrozo, z kapitalistycznej Ameryki, profiler. Z niesmakiem i jednocześnie przerażeniem czyta się dziś, jak milicjanci wpływali na zeznania pojmanego Zdzisława Marchwickiego, poduszczali go do pisania pamiętnika, wmawiali fakty. Z drugiej strony i dziś może szokować zachowanie jego brata Jana, jedynego z grona podejrzanych z wyższym wykształceniem, jawnego homoseksualisty, który podczas publicznego i szeroko relacjonowanego przez media procesu, opowiadał wyuzdane historie o seksie ze studentami, jako sposobie na zaliczenie czy poprawienie ocen na Uniwersytecie Śląskim.
Przemysław Semczuk, mimo blurbów obiecujących wyjaśnienie zagadki, w istocie niczego nie wyjaśnia. Po prostu – zbiera fakty i każe czytelnikowi samodzielnie decydować o winie lub niewinności opisywanych przez niego postaci. Postaci z krwi i kości, plastycznie opisanych dzięki zachowanym zdjęciom, relacjom, nagraniom. Po latach odkrywa coraz to nowe fałszerstwa dokumentów, odnajduje ślady pochówku straconych zbrodniarzy, jednocześnie pisząc, jak ich proces wpłynął na ówczesnych ludzi. Z jednej strony wywołał strach, a z drugiej, tak jak w osobie Joachima Knychały – naśladownictwo „wampira z Zagłębia”. Nieudolność milicji nie pozwalała jej ani ustalić winnych kolejnych zbrodni, ani w porę przerwać serie mordów. Bo jak już teraz wiemy, mimo aresztowania Marchwickich i ich bliskich, mordy nie ustawały.
„Wampir z Zagłębia” to świetnie skonstruowana i głęboko osadzona w faktach książka o zbrodniach, które przerażały za czasów PRL i nadal wzbudzają odrazę. A zło często fascynuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?