Przełom na Bojarach. W końcu jest chętny na kupno działki

Brzmi to trochę humorystycznie, ale przysłowiowa, pierwsza jaskółka pojawiła się na ulicy Wróblej - mówi Zbigniew Kowalczuk, szef stowarzyszenia Nasze Bojary.

I rzeczywiście pierwsza osoba, która zamierza kupić działkę na Bojarach zainteresowała się lokalizacją na ulicy Wróblej 7. Działka ma 430 metrów kwadratowych, a jej cena to 147 tys. zł.

- Co tu dużo mówić. To przełom. W końcu może coś ruszy - zapala się Kowalczuk.

Jego stowarzyszenie od lat walczy o to, by Bojary nie zostały zamienione w jeszcze jedno osiedle szeregówek. Największym jak dotąd osiągnięciem było doprowadzenie do uchwalenia rygorystycznego planu zagospodarowania przestrzennego. Kolejnym sukcesem miała być sprzedaż przez miasto gminnych działek osobom, które chciałyby tam zbudować stylowe domki.

- I z tym było już gorzej. Miasto dało zbyt duże ceny wywoławcze - wspomina Kowalczuk.

Jako przykłady podaje działki przy: Chopina 3 (miasto chciało 386 tys. zł w drugim i aż 600 tys. zł w pierwszym przetargu za ponad 600 metrów kwadratowych), czy Wiktorii 6/1 (920 tys. zł za ok. 900 metrów).
Kowalczuk liczy, że teraz cena okaże się atrakcyjna.

- Zobaczymy. To, że ktoś wpłacił wadium nie znaczy, że na pewno coś kupi. Miejmy nadzieję , że inwestor się nie wycofa - mówi Maciej Łapuć, szef departamentu skarbu w magistracie.
Przetarg odbędzie się już w piątek.