Przedszkole: Opłaty idą w górę od stycznia

Temat jak bumerang wrócił podczas poniedziałkowej sesji. Grupa radnych PiS ponownie chciała poddać pod obrady swój projekt, dotyczący opłat za pobyt dziecka w przedszkolu i obowiązku wpisywania przez rodziców, o której godzinie pociechy przyprowadzają. Nie udało się. Większość radnych nie zgodziła się na wprowadzenie tego punktu do porządku sesji.

Temat przedszkoli wciąż jednak budzi emocje. Właśnie okazało się, że po zmianie przepisów dotyczących opłat maleją kwoty, które trafiają do budżetu miasta. Ma na to wpływ kilka spraw.
Przede wszystkim fakt, że wojewoda uchylił jeden z dotychczasowych zapisów w uchwale dotyczącej tych zagadnień. I teraz, jeśli dziecko jest nieobecne, bo np. choruje, rodzicom zwraca się nie tylko stawkę za wyżywienie, ale także część opłaty stałej. Poza tym więcej dzieci korzysta obecnie tylko z pięciogodzinnego, darmowego pobytu.

Miasto już to zauważyło, a budżet odczuł. Choć oczywiście dla rodziców jest to korzystne.
- Już widzimy, że pieniędzy z opłat za przedszkola jest mniej - przyznaje Wojciech Janowicz, szef departamentu edukacji. - Ale skali zjawiska jeszcze nie znamy. W tej chwili szacujemy wpływy do budżetu.

Miejscy radni nie są tak oszczędni w słowach. - Wiem, że te wpływy są mniejsze o blisko dwieście tysięcy złotych za wrzesień - mówi radny Piotr Jankowski, przewodniczący komisji edukacji, który w poniedziałek złożył nawet interpelację w tej sprawie. - To dużo i jest to niepokojące, bo z budżetu miasta wyciekają naprawdę spore pieniądze.
Tymczasem radna PiS Agnieszka Rzeszewska wciąż forsuje swój pomysł wydłużenia pracy przedszkoli o godzinę. To pociągnęłoby za sobą dodatkowe koszty. Radna jest jednak zdania, że nie byłyby one zbyt wysokie. Dlatego, jej zdaniem, nie spowodowałyby dużej dziury w miejskim budżecie.

- Chodzi o kwoty poniżej sześciu tysięcy miesięcznie - przekonuje Agnieszka Rzeszewska. - Na koniec września było tylko 117 osób, które chciałyby przyprowadzać dziecko do przedszkola na dziesięć godzin.
Biorąc pod uwagę te wszystkie problemy z opieką nad najmłodszymi białostoczanami, radni postanowili monitorować sytuację.

Zbigniew Nikitorowicz i inni radni PO zapowiedzieli, że przez trzy miesiące będą obserwować, ilu rodziców potrzebuje dłuższej opieki przedszkolnej nad dzieckiem, czy jest dużo nieobecności i jakie kwoty trzeba z tego tytułu zwracać rodzicom. Na monitorowanie sytuacji dali sobie trzy miesiące i chcą wrócić do tematu pod koniec roku.

- W grudniu i styczniu zastanowimy się co zrobić, żeby te pieniądze z budżetu miasta jednak nie wyciekały - zapowiada radny Jankowski.

Jest też zła informacja dla rodziców. Już wiadomo, że od 1 stycznia opłaty przedszkolne zostaną zwiększone. Ich wysokość zależy bowiem od najniższego wynagrodzenia, a to wzrośnie w nowym roku.
- Będzie to podwyżka kosmetyczna - zapewnia jednak Wojciech Janowicz.

Co jeszcze na sesji

Radni zdecydowali:

- o przekazaniu kolejnych 12,7 mln złotych z budżetu na odszkodowania za prywatne nieruchomości przejęte pod miejskie inwestycje

- wydłużyli czas otwarcia Parku Branickich i zakazali jeżdżenia po nim rowerami czy na rolkach

- nazwali dwie nowe ulice: Syriusza na osiedlu Bacieczki i Kaszmirowa na osiedlu Zawady

- uchwalili plan zagospodarowania przestrzennego na rejon ulicy Kluka i Nowakowskiego na osiedlu Wygoda; przystąpili do sporządzenia planu w rejonie ulicy Ciołkowskiego i Obrębowej - jeśli wejdzie w życie, to na terenie obecnej Chłodni Białystok będą mogły powstać bloki.