Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prostytucja w Białymstoku. Terror sutenerów

Włodzimierz Jarmolik
kwitła szczególnie przed wojną
kwitła szczególnie przed wojną sxc.hu
W pierwszej połowie lat 30. ubiegłego wieku prawdziwym postrachem prostytutek na białostockich Chanajkach był Jojne Winograd, z zawodu szewc, z zamiłowania alfons i sutener.

Choć niezbyt imponującego wzrostu, a do tego utykający na jedną nogę, potrafił on zdobyć szacunek dla swojej osoby w całej przestępczej dzielnicy. Ponieważ już dawno znudziła się mu uczciwa praca, zajął się więc wymuszaniem pieniędzy od kobiet trudniących się nierządem. Wybierał takie prostytutki, które pozostawały aktualnie bez opiekuna czy narzeczonego. Ci ostatni siedzieli zwykle w więzieniu albo trafili właśnie na cmentarz w wyniku porachunków złodziejskich, mających niemal codziennie miejsce w chanajkowskich zaułkach. Winograd odwiedzał nocami samotne panienki i żądał od nich fundowania wódki i płacenia haraczu. Gdy któraś odmówiła, bił ją niemiłosiernie laską.

Prostytutki tak bały się kulawego alfonsa, że próbowały nawet wyłamać się spod jego brutalnej władzy. W końcu jednak znalazła się odważna dziewczyna, która postawiła się znienawidzonemu prześladowcy.
Pewnego marcowego dnia 1935 r. Jojne Winograd szedł ulicą Cichą wraz ze swoim przyjacielem Szmulem Torbelem, także sutenerem. Ponieważ noc spędzili na popijawie, mieli zatem dużego kaca. Ażeby go podleczyć, potrzebowali przynajmniej 2 zł na flaszkę wódki. Traf chciał, że z bramy właśnie wyszła podległa Winogradowi prostytutka, Chana Berkman. Sutener zastąpił jej drogę i zażądał pieniędzy. Dziewczyna, której ostatnio nie wiodło się najlepiej, zaczęła tłumaczyć się ich brakiem. Winograd, wymachując swoją nieodłączną lagą, zagroził biciem, jeśli nie znajdzie się zaraz kilka złotych. Zrozpaczona Berkmanówna zaczęła krzyczeć i wzywać policję. Skacowany Jojne rzeczywiście zaczął okładać dziewczynę kijem. Gdy skończył, obiecał jeszcze, że sam odda ją policji za okradanie gości.
Tymczasem zbita prostytutka zamiast wrócić do domu i zrobić okłady na siniaki, jak to czyniła już nieraz wcześniej po rozmowie z kulawym Jojne, udała się na IV komisariat i złożyła formalną skargę. Winograd bardzo szybko dowiedział się o nieprzyjemnej dla siebie sytuacji. Ażeby osłabić zeznanie Berkmanówny, wysłał przyjaciela Torbela do starszego posterunkowego Litwina z czwórki, któremu podlegał rejon ulic: Krakowskiej, Cichej i Orlańskiej z poufną informacją, że niejaka Berkman przed kilkoma dniami ukradła klientowi 20 zł. Pokrzywdzonym miał być palacz z ul. Wesołej. Policja sprawdziła doniesienie, które okazało się całkowicie zmyślone.

Gdy zawiodła metoda dyskredytacji, Winograd postanowił załagodzić sprawę z Chaną Berkman. Wysłał do niej starszego wiekiem Żyda, aby namówił dziewczynę do wycofania skargi. Ta jednak nie ustąpiła. W ten sposób doszło do procesu sądowego.

W czerwcu 1935 r. przed sądem okręgowym przy ul. Mickiewicza stanęło dwóch oskarżonych: Jojne Winograd i Szmul Torbel. Po odczytaniu bogatych życiorysów obu, sędzia Korab-Karpowicz zarządził przesłuchanie świadków. Było ich ze 20. Przeważały panienki lekkich obyczajów. Obszerne i istotne zeznania złożyła jednak tylko Chana Berkman.

Narada sądu była krótka. Odczytanie wyroku także nie trwało długo. Sąd skazał Jojne Winograda na łączną karę 4 lat więzienia oraz utratę praw obywatelskich na okres 6 lat. Szmul Torbel zasłużył na 2-letni pobyt za kratkami. Choć ci dwaj mieli przestać grasować na ulicach Chanajek, sutenerów tam było wielu. Terror trwał więc nadal.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny