MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: Grozili, że są z al-Kaidy i wysadzą samoloty

(ika)
Prokuratura: Grozili, że są z al-Kaidy i wysadzą samoloty
Prokuratura: Grozili, że są z al-Kaidy i wysadzą samoloty sxc.hu
Oskarżeni przyznali się, ale odpowiedzialnością obarczyli mężczyznę uznanego za niepoczytalnego

Jesteśmy z al-Kaidy. W samolocie i ambasadzie amerykańskiej jest bomba. Zdetonujemy je - usłyszał dyżurny policji, do którego zadzwonił Andrzej S. z Białegostoku. Potwierdziła to przez słuchawkę towarzysząca mu Anetta K. - Nie byłam świadoma, że to na poważnie i że rozmawiam z policjantem - tłumaczyła.

Groźba została potraktowana poważnie. Służby zabezpieczyły przyloty i odloty samolotów holenderskich linii lotniczych wskazanych przez rzekomych terrorystów. Zwiększono nadzór terenu lotniska Warszawa Okęcie. Samolot przeszukał pies tropiący.

To był drugi w ciągu tygodnia podobny alarm bombowy. Oba okazały się fałszywe. Wczoraj przed białostockim sądem rejonowym stanęli 42-letni Andrzej K. (za alarm z 4 sierpnia) i 43-letnia Anetta K. (za zamieszanie z 13 sierpnia). Prokuratura ustaliła także trzeciego podejrzanego o oba alarmy. Jednak okazało się, że Andrzej S. jest niepoczytalny. Prokurator skierował do sądu wniosek m.in. o umieszczenie mężczyzny w zakładzie psychiatrycznym.

- Andrzej S. miał jakąś manię. Nakręcał się, że jest z al-Kaidy. Często chodził po domu, dzwonił do kogoś albo udawał, że z kimś rozmawia na ten temat. Pozwalałam mu korzystać z mojego telefonu - relacjonowała 43-latka. Twierdzi, że 13 sierpnia ubiegłego roku S. przyłożył jej do ucha słuchawkę. - Odpowiadałam stosując się do jego wskazówek. Potwierdziłam co mówił, bo byłam napita. Myślałam, że to jakiś żart. Gdybym wiedziała, jakie będą tego skutki, nie zgodziłabym się.

Oboje oskarżeni, choć przyznali się do winy, całą odpowiedzialnością obarczają właśnie Andrzeja S. - Ja tylko podniosłem słuchawkę - zapewniał Andrzej K.

Pił alkohol razem z Andrzejem S. 4 sierpnia 2013 roku. Z budki telefonicznej w pobliżu dworca PKP zadzwonili pod numer alarmowy 112 informując o ładunku wybuchowym w samolocie startującym z warszawskiego lotniska. Później dzwonili jeszcze trzykrotnie - tym razem z komórki 42-latka. - Żebym wiedział, jak poprowadzi rozmowę, to bym nie pożyczał mu swego telefonu - mówił Andrzej K.
Kolejna rozprawa 7 kwietnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny