Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar cystern. Naprawa torów oraz rekultywacja terenu potrwa lata. (zdjęcia)

Henryk Sosnowski
Odnowa środowiska po listopadowym wybuchu cystern pochłonie sześć milionów złotych
Odnowa środowiska po listopadowym wybuchu cystern pochłonie sześć milionów złotych Henryk Sosnowski
Po listopadowym wybuchu cystern na torach w Białymstoku ruch pociągów jest nadal utrudniony. Natomiast transport niebezpiecznych towarów odbywa się tylko nocą. Naprawa systemu torowego zajmie wiele lat. Sześć milionów złotych pochłonie sama odnowa środowiska.

[galeria_glowna]
- Na torach w tym miejscu i na stacji Białystok mamy nadal stan po katastrofie - mówi Andrzej Kierman z białostockiego zakładu PKP Polskie Linie Kolejowe. - Organizacja ruchu, szczególnie towarowego jest całkowicie zmieniona poprzez zniszczenie rozjazdów, które znajdowały się w okręgu nastawczym BłI.

Od strony Warszawy, Ełku czy też Czeremchy do tej chwili nie ma wjazdu na tory towarowe od 101 do 105 oraz tory centralne. Dlatego też część składów towarowych jest kierowana na stację w Wasilkowie, gdzie przestawiana jest lokomotywa. Dopiero wtedy wracają one do Białegostoku.

Te problemy to skutek listopadowego wypadku na torach w okolicach tunelu nad ulicą Hetmańską. Wtedy zderzyły się dwa składy towarowe. Zapaliły się cysterny z paliwem a dwie z nich wybuchły.

Towary niebezpieczne tylko nocą

Ze względu na obecne problemy techniczne towary wysokiego ryzyka transportowane są przez białostocką stację tylko nocą, od godziny 21 do 5 rano.

Przywracanie stanu na torach z przed katastrofy potrwa lata. Miejsce wybuchu cystern badały specjalne komisje, które miały określić, jakie należy podjąć działania. Pojawiły się trzy warianty odbudowy: w układzie torowym sprzed incydentu, w zmienionym układzie oraz w zmienionym układzie ze sterowaniem z nastawni dysponującej.

- Teraz zarząd musi zdecydować, który wariant ma być realizowany - tłumaczy Andrzej Kierman. - Jeżeli w tym roku uda się wbić przysłowiowe łopaty, to będzie dobrze.

Natomiast Ministerstwo Infrastruktury informuje, że rekultywacja skażonego terenu może potrwać nawet do lipca 2017 roku. - Faktycznie, tak może być, chociaż szczegółowych danych jeszcze nie mamy - przyznaje Andrzej Kierman.

Pracuje specjalna komisja, która ma określić warunki, w jakich mają nastąpić wiercenia, jak np. głębokość odwiertów. Dzięki temu będzie można poznać stopień skażenia gruntów.

Zarząd PKP PLK na przywracanie stanu z przed katastrofy tylko w zakresie ochrony środowiska przeznaczył już milion złotych. Docelowo ta kwota może zwiększyć się nawet do sześciu milionów złotych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny