Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń rządzi ligą

Adam Protasiewicz [email protected]
Dwukrotnie tak cieszyli się piłkarze Pogoni Łapy po kolejnych zwycięstwach. Klęczą, zdobywca gola w meczu z Wissą Łukasz Minow i gratulujący mu Robert Gąsowski. Wyżej stoją - Bartek Kaniewski, Marcin Miłosiewicz, autor fantastycznej bramki zdobytej z Hetmanem, Radek Demiańczuk i Wojtek Gumieniak
Dwukrotnie tak cieszyli się piłkarze Pogoni Łapy po kolejnych zwycięstwach. Klęczą, zdobywca gola w meczu z Wissą Łukasz Minow i gratulujący mu Robert Gąsowski. Wyżej stoją - Bartek Kaniewski, Marcin Miłosiewicz, autor fantastycznej bramki zdobytej z Hetmanem, Radek Demiańczuk i Wojtek Gumieniak
Pogoń Łapy zwycięża Wissę Szczuczyn 1:0 i Hetmana Białystok na jego boisku. Strzelcami bramek byli Łukasz Minow i Marcin Miłosiewicz.

Pogoń wymierzyła Wissie i białostockiemu Hetmanowi, na jego boisku, najniższy z możliwych wymiarów kary. Przewaga graczy z Łap, bowiem, w obu meczach była wyraźna a zwycięstwa nie podlegały dyskusji.

W mieście nad Narwią, na pewno nie ma takich optymistów, którzy mogliby wymyślić tak wspaniały początek rozgrywek. Cztery, kolejne zwycięstwa, z czego dwa na wyjeździe z tak klasowymi zespołami jakimi są augustowska Sparta i białostocki Hetman.

Dobra forma rywali "Wissana z palca“

Obawy kibiców Pogoni, co do wzrostu formy piłkarzy Wissy po ich wysokim zwycięstwie, z zawsze groźnym białostockim Hetmanem 4:1, okazały się płonne. Tylko na początku gry przejęli inicjatywę i stworzyli kilka, groźnych sytuacji. Do takiego sposobu gry gospodarzy zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Najpierw oddają pole, by móc wyprowadzać szybkie kontry.

W miarę upływu czasu, kiedy to piłkarze Wissy wyszumieli się, do głosu zaczęli dochodzić gracze Pogoni. Łukasz Minow, Tomasz Kozicz i Bartek Kaniewski powinni wpisać się na listę strzelców ale, albo szczuczyński bramkarz, Tomasz Jagier, był w doskonałej dyspozycji albo celowniki "Łapińskich“ (logo nowego sponsora widniejące na koszulkach) były za bardzo rozregulowane.

Piłkarskie przysłowia się sprawdzają

Po raz kolejny znalazło potwierdzenie jedno z piłkarskich przysłów, które mówi, że gospodarzom pomagają nawet ściany. Tym razem w rolę ściany wcieliła się nierówność w płycie boiska. W 40 minucie, płaski, silny strzał w kierunku bramki rywali oddał Łukasz Minow, bramkarz rzucił się, by wyłapać futbolówkę, lecz ona odbiła się od nierówności, podskoczyła i poszybowała nad bezradnym golkiperem przyjezdnych.

W drugiej części spotkania dominacja Pogoni była już bardzo wyraźna, lecz piłkarze nie potrafili przypieczętować jej kolejnymi zdobyczami bramkowymi. Tak wysoki stopień nieskuteczności wzbudzał obawy, czy nie powtórzy się reguła o niewykorzystanych sytuacjach, które lubią się mścić. Szczęście, jednak, sprzyjało w tym dniu lepszym, a limit przypowieści futbolowych został już w tym meczu wyczerpany.

Lidera mamy i za nic go nie oddamy

Bardzo podobny scenariusz gry jak z Wissą, łapianie zastosowali w meczu z białostockim Hetmanem, chociaż zespół trenera Jacka Łapińskiego został uszczuplony o trzech kolejnych, podstawowych graczy. Nie mógł wystąpić kontuzjowany Michał Jeziorowski, odbywający służbę wojskową Paweł Halicki i Artur Kulesza, który wkrótce zmieni stan cywilny.

Pogoń rozpoczęła od mocnego uderzenia. Najpierw strzelał głową Łukasz Minow, lecz jego strzał wybronił golkiper Hetmana a później Tomasz Kozicz, którego techniczny strzał w długi róg bramki miejscowych był minimalnie chybiony.

Druga odsłona to wzrastająca z minuty na minutę przewaga piłkarzy z Łap, którzy nie mogąc wjechać z piłką w pole karne rywali, próbowali oddawać strzały z dalszej odległości. Po kilku niecelnych doczekaliśmy się i takiego, który można pokazywać na wszystkich stadionach świata. Marcin Miłosiewicz, zawodnik i kapitan Pogoni, z odległości około 40 metrów, huknął jak z armaty a zaskoczony bramkarz Hetmana, oślepiony dodatkowo przez słońce, nie był w stanie zatrzymać futbolówki zmierzającej do jego siatki tuż pod poprzeczką. Jednobramkowe prowadzenie drużyny z Łap utrzymało się już do końca spotkania.

Jak zwykle fantastycznym zachowaniem popisali się łapscy szalikowcy. Inne drużyny mogą pozazdrościć tak fantastycznego i kulturalnego dopingu.

Coraz częściej zdarza się, że chóralne śpiewy i okrzyki fanów Pogoni, słyszane są nie tylko na swoim obiekcie. Tak jak w przypadku meczu z Hetmanem, kiedy to radośnie śpiewając "lidera mamy i za nic go nie oddamy" podziękowali za grę swoim pupilom.

Kolejnym rywalem Pogoni będzie zespół narwiańskiej Iskry, który podejmie lidera na własnym stadionie w najbliższą niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny