Podwyżki 2012. Wzrosną podatki od nieruchomości, środków transportu i opłaty za żłobki

Teraz rodzice miesięcznie płacą około 160-170 zł, z czego 80 zł to opłata stała. Od nowego roku wzrośnie ona znacząco.

- I tak jest to jedna z niższych stawek w Polsce - podkreśla Adam Kurluta, szef departamentu opieki społecznej w białostockim magistracie.

Do niej doliczyć trzeba opłatę za wyżywienie. A jeśli maluch będzie w żłobku powyżej dziesięciu godzin, za każdą kolejną rodzic dopłaci 20 zł. - Ale z naszych rozmów z dyrektorami żłobków wynika, że godziny dodatkowe praktycznie się nie zdarzają - zaznacza Adam Kurluta. - O ile wiem to rzadko nawet dziewiąta godzina pobytu jest przekraczana - dodaje.

Miasto wylicza, że rzeczywisty koszt pobytu dziecka w żłobku wynosi ponad tysiąc złotych. Z tego rodzice pokrywają tylko niewielką część.

- Proponowane 200 złotych to są koszty samych wynagrodzeń opiekunów - tłumaczy wiceprezydent Adam Poliński.

To niejedyne opłaty, które wzrosną w Białymstoku. Jak co roku, na płacenie wyższych rachunków muszą się przygotować właściciele nieruchomości i firmy transportowe. Generalnie ich opłaty wzrosną o wskaźnik inflacji, czyli nieco ponad 4 proc. Np. za metr budynku mieszkalnego nowy podatek wyniesie 0,7 zł (do tej pory było 0,65 zł), a za taki, w którym prowadzona jest działalność gospodarcza - 21,9 zł (było 20,6 zł). W sumie miasto chce zarobić na podatkach od nieruchomości 117,7 mln zł.

Droższe stanie się prowadzenie usług transportowych. Posiadacze samochodów ciężarowych muszą przygotować się na nowe opłaty rzędu 500-1042 zł. Za autobus, w zależności od tego, ile ma miejsc, trzeba będzie zapłacić od 948 zł do 1834 zł.

Miasto liczy, że dzięki tej podwyżce do kasy wpłynie około 260 tysięcy złotych więcej niż w tym roku.
Projekty uchwał w sprawie tych trzech podwyżek są gotowe. Trafią na najbliższą sesję rady miejskiej.

Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą radni.

Jak już informowaliśmy, wyższe opłaty nie ominą też białostockich przedszkoli, prowadzonych przez miasto. Opłaty w nich zależą bowiem od najniższego wynagrodzenia. A to wzrośnie w nowym roku. Urzędnicy departamentu edukacji zapewniają na razie, że będzie to podwyżka kosmetyczna.