Jak dawniej wyglądały zapusty na podlaskiej wsi? Kolorowo i radośnie. Najważniejsze było odpowiednie przebranie. Miało rozśmieszać, ale też przenosić wszystkich biorących udział w zabawie do innej, magicznej rzeczywistości. Ludzie przebierali się za zwierzęta: bociana, niedźwiedzia czy kozę, za postacie „nie z tego świata”, jak diabeł, anioł czy śmierć. Czasem mężczyźni przebierali się za kobiety i odwrotnie.
Na tegorocznych „Zapustach w Skansenie” wspólną zabawę poprowadziły zespoły ludowe z okolic Knyszyna i Moniek: Knyszynianki, Trzciannianki, Pogodna Jesień i Kompania Męska. Przypomniały dawne zwyczaje towarzyszące ostatnim chwilom karnawału: skoki przez kłodę, zabawę ze stęporą, szorowanie popiołem garnków, żeby nie została na nich nawet odrobina tłuszczu gdy nadejdzie Wielki Post. Ostatkom towarzyszyła zawsze myśl o zbliżającym się Wielkim Poście, ale też oczekiwanie na nadejście wiosny. Stąd zwyczaj palenia słomianej kukły, która jest symbolem zimy.
Podczas zapustów nie może zabraknąć tłustych smakołyków, na przykład pączków i faworków, bo przecież trzeba się najeść do syta przed czterdziestodniowym postem. Nie może też zabraknąć muzyki. Tym razem na „Zapustach w Skansenie” do tańca zagrała Kapela Batareja mająca w swoim repertuarze muzykę ludową z różnych regionów Polski. Członkowie zespołu grają na instrumentach, które można było usłyszeć przed laty na wiejskich zabawach: skrzypcach, akordeonie, cymbałach czy barabanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?