Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pinokio – bajka muzyczna nie tylko dla dzieci

Redakcja
Pinokio - kooprodukcja BTL i OiFP
Pinokio - kooprodukcja BTL i OiFP Andrzej Zgiet
Spektakl z muzyką na żywo należy dziś do rzadkości. O taką nie lada atrakcję zadbali artyści sąsiadujących ze sobą instytucji. Wspólnie stworzyli nową, muzyczną wersję doskonale znanej bajki.

Opłaciła się współpraca Białostockiego Teatru Lalek z Operą i Filharmonią Podlaską. Pod wspólnym szyldem tych instytucji powstała znakomita bajka czerpiąca z najlepszych tradycji obu instytucji. Barwny „Pinokio” ze znakomitą oprawą muzyczną spodoba się i młodszym i starszym widzom.

Baśniowa przypowieść Carlo Collodiego od lat zasłużenie cieszy się niesłabnącą popularnością głównie z powodu swojej uniwersalności i przesłania. Historię samotnego Dżepetto, który z kawałka drewna wystrugał sobie małego pajacyka wiele osób zna z disneyowskiej adaptacji czy z książek ilustrowanych przez Jana Marcina Szancera. Fakt, że opowieść o perypetiach drewnianego chłopczyka jest raczej powszechnie znana nie oznacza, że należy rezygnować z okazji do odkrywania jej na nowo. Przyjemnie czasem oderwać się od codzienności i pozwolić sobie na powrót do historii, które lata temu robiły na nas takie wrażenie i nierzadko długo nie pozwalały zasnąć. Taka okazja nadarza się w najbliższych miesiącach w Białymstoku. Artyści BTL i OiFP wspólnie przygotowali niekonwencjonalną wersję sztuki „Pinokio” w adaptacji Zbigniewa Głowackiego, która powstała na kanwie powieści Carlo Collodiego.

Widzom, którzy mają dzieci nie będziemy tłumaczyć dlaczego warto ją obejrzeć. Natomiast starszych czy nieposiadających potomstwa zapewniamy, że na pewno nie będzie to czas stracony. O to zadba ekipa aktorów-lalkarzy pod wodzą reżysera Jacka Malinowskiego i kwintet smyczkowy muzyków z opery, który trafnie zilustruje poszczególne sceny.

„Pinokio” to widowisko wykorzystujący niemal wszystkie środki teatralne. Doświadczymy tu i teatru maskowego, i tradycyjnego aktorskiego. Jest też niezwykle plastyczny teatr cieni, marionetki, lalki sycylijskie i klasyczne pacynki. Głównym elementem scenografii wymyślonej przez Michała Wyszkowskiego jest wielki wóz, z którego co chwila wyłaniają się przedziwne postaci. Ten kolorowy, drewniany pojazd ma ogromne możliwości – może być domem poczciwego cieśli, kurnikiem, sceną Teatru Magico, a także brzuchem wieloryba, do którego przecież Dżepetto i jego Pinokio również zawędrowali.

W takiej przestrzeni świetnie odnajdują się aktorzy, którzy nie mają łatwego zadania – za pomocą masek i kostiumów dokonują niezwykłych metamorfoz i grają po kilka ról. Jedynie Piotr Wiktorko animujący Pinokia może w pełni skupić się na swojej postaci. Gra płynnie i naturalnie. Jego bohater – tak jak w oryginale - jest pełnym wdzięku, choć nieco niesfornym, żądnym przygód, ciekawskim chłopcem. Zachwyca nie tylko aktor, ale i lalka – otwierana klatka piersiowa, w której znajduje się drewniane serduszko czy rozmontowywane stópki bawią i młodszych i starszych widzów.

Zbigniew Litwińczuk w roli starego Dżepetto wywołuje niemałe współczucie, za chwile jednak zmieniając maskę i kostium wcielając się w postać bezdusznego dyrektora teatru. Adam Zieleniecki zadziwia jako chytry hochsztapler, któremu nie brakuje cech ekshibicjonisty. W pamięć widzów – z powodu pięknego kostiumu, tajemniczego głosu – zapada Wróżka, w którą wciela się Agnieszka Sobolewska. Natomiast serca kradnie Świerszcz, którego odgrywa Łucja Grzeszczyk . Urzeka precyzją ruchów, fantastycznym kostiumem i… sporym rozsądkiem. Wrażenie na publiczności robi także para rzezimieszków Lis i Kot, niemal autentycznie gdakające kury, zwinne kuny, zaciągające po podlasku kruki na kolorowym drzewie czy pacynkowe trio ze wspomnianego Teatru Magico… Całe mnóstwo barwnych postaci.

Lalkarzom precyzyjnie wtóruje zgrany kwintet smyczkowy. Muzycy wydają się doskonale wyczuleni na pracę aktorów – celnie oddają emocje bohaterów i odpowiednio budują nastrój. Muzyka do „Pinokia” to dzieło kompozytora związanego z BTL Krzysztofa Dziermy. Słychać w niej inspiracje klasyką, przebojami muzyki filmowej i prostymi piosenkami dla przedszkolaków. Ciekawe połączenie gatunków i profesjonalne, pełne finezji wykonanie uruchamia wyobraźnię i podkreśla nastrój. Repertuar jaki grają muzycy nie wydaje się zbyt skomplikowany, ale za to bardzo energetyczny i trafiony w punkt jeśli chodzi o to ci akurat dzieje się na scenie. Muzycy pięknie nomen omen ograli chociażby proces „narodzin” Pinokia czy jego tułaczkę. Talentów muzycznych nie brakuje także aktorom, którzy sprawie i czysto śpiewają melodyjne piosenki adresowane do „drobnicy ludzkiej co żywi się kaszką”.

„Pinokio” to dobrze przemyślana, rzetelna praca aktorów i muzyków. Przedstawienie, które urzeka od strony wizualnej, dźwiękowej i aktorskiej to idealna propozycja na familijne wyjście z domu. Białostocka wersja tej ponadczasowej historii o sile przyjaźni, rodzinnej miłości, zrozumieniu istoty indywidualności naszych pociech i wdzięczności za wychowanie spodoba się widzom w każdym wieku – nie tylko z powodu muzycznych i scenograficznych fajerwerków. „Pinokio” to pod każdym względem teatralny majstersztyk.

W tym miesiącu (12, 13, 14, 15, 19, 20 i 26 kwietnia) spektakl wystawiany jest na scenie opery. W maju będzie grany w BTL, zaś w czerwcu znów wróci na ul. Odeską 1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny