MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pasjami zasadzam się na rysie...

Iza Dudar [email protected] tel. 085 682 23 95
Nie wiem, czy mam jakieś zalety, niech to osądzą inni - mówi dr Krzysztof Schmidt
Nie wiem, czy mam jakieś zalety, niech to osądzą inni - mówi dr Krzysztof Schmidt
W książce opisałem swoje wrażenia z pobytu na maleńkiej japońskiej wysepce Iriomote - mówi dr Krzysztof Schmidt

Historia, którą pamiętam...

To było w pierwszym roku naszych badań nad rysiami w Puszczy Białowieskiej. Prowadziliśmy obserwacje rysi za pomocą telemetrii, czyli namierzania nadajników, które im zakładaliśmy w postaci obroży na szyję. Same rysie widywaliśmy niezmiernie rzadko, ale raz wydarzyła się śmieszna historia związana z bezpośrednim spotkaniem z tym drapieżnikiem.

Byłem w terenie z kolegą w czasie namierzania rysia, któremu daliśmy na imię Makary. Stanęliśmy na skraju nieużywanej leśnej drogi i patrzyliśmy w kierunku, skąd dochodził sygnał, sądząc, że ryś może wyjdzie na drogę i będziemy mogli go zobaczyć. I rzeczywiście! Po chwili naszą uwagę zwrócił jakiś ruch między drzewami.

To był ryś. Szedł powoli, rozglądał się na boki, ale nas nie widział, gdyż zasłaniały nas drzewa. Gdy dotarł do drogi, gdzie staliśmy, zatrzymał się, usiadł i zaczął się rozglądać. Wtedy właśnie nas zobaczył. Byliśmy najwyżej trzydzieści metrów od niego. Zamarliśmy w bezruchu. Makary patrzył na nas nieruchomym wzrokiem, jakby ze złością. Po chwili dobiegło nas ciche, ale wyraźne warczenie. Mimowolnie zaczęliśmy szukać wzrokiem najbliższego drzewa, chociaż wiedzieliśmy dobrze, że we wspinaczce raczej nie moglibyśmy z nim współzawodniczyć. Jednak, po dwóch długich minutach uważnego przyglądania się nam, Makary podniósł się i zaraz zniknął za drzewami. Ruszyliśmy w stronę samochodu. Zachowanie się rysia trochę nas zaniepokoiło, dlatego co jakiś czas oglądaliśmy się za siebie. Gdy od samochodu dzieliło nas już około stu metrów ujrzeliśmy podążające za nami zwierzę. Nie mieliśmy wątpliwości, że był to ryś, który w końcu postanowił przepędzić intruzów. Zwierzę szło za nami uparcie, w odległości co najmniej 50 metrów, więc w końcu biegiem dotarliśmy do samochodu. Poczuliśmy się bezpiecznie dopiero, gdy zatrzasnęliśmy drzwi. Tymczasem zwierzę nadal zbliżało się do nas. Teraz już spokojnie mogliśmy się dokładnie przyjrzeć naszemu prześladowcy. Był to duży, rudy ... pies. Ta historia pokazuje, jak bardzo rządzi nami wyobraźnia.

Moje plany na przyszłość…

W najbliższym czasie chciałbym kontynuować badania nad rysiami w północno-wschodniej Polsce, ponieważ nie wszystko jeszcze o nich wiemy, a jestem przekonany, że ta wiedza będzie nam potrzebna, żeby zapewnić tym kotom skuteczną ochronę.

Ulubiony film…

Lubię oglądać dobre komedie, np. filmy Woody Allena, które pozwalają oderwać się od rzeczywistości i trochę krytyczniej spojrzeć na otaczający nas świat.

Książka, która zrobiła na mnie największe wrażenie…

Sylwetka

Dr Krzysztof Schmidt urodził się w dawnym województwie pilskim, obecnie Wielkopolskie. Do liceum chodził w Pile, a studia ukończył na Wydziale Biologii Uniwersytetu Gdańskiego. Pracował krótko w Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni, ale tylko dlatego, że chwilowo nie było miejsca w Zakładzie Badania Ssaków PAN w Białowieży. Od 1991 pracuje w ZBS. Wyjeżdżał na staże zagraniczne (Norwegia, Brazylia, Japonia), związane z badaniami nad dzikimi kotami. Doktorat obronił na Uniwersytecie Warszawskim w 1999 roku. Jest żonaty od 20 lat (Hanna) i ma dwójkę dzieci - córkę Joannę (16 lat) i syna Kamil (9 lat).

Było takich wiele, ale chyba największy wpływ na moje życie miała historia Joy Adamson "Moja lwia rodzina", która we wczesnej młodości zaraziła mnie pasją do dzikich zwierząt, a szczególnie dużych kotów.

Piosenka, którą chętnie nucę, śpiewam…

Niestety, nie mam absolutnie talentu do śpiewu czy grania na instrumentach. Wolę raczej słuchać innych, którzy wiedzą jak to robić.

Dźwięk, który sprawia mi przyjemność…

Wieczorne granie świerszczy.

Dźwięk, który mnie irytuje…

Dźwięk piły motorowej w Puszczy Białowieskiej.

Największa zaleta…

Nie wiem, czy mam jakieś zalety, niech to osądzą inni.

Największa wada…

Brak zdolności idealnego połączenia pracy z życiem rodzinnym.

Praca, której nigdy bym się nie podjął….

Och, jest wiele takich zajęć, ale na przykład nie chciałbym uczyć w szkole podstawowej. Nie lubię hałasu.

Zawsze mam pod ręką…

Telefon.

Najchętniej wydaję pieniądze na…

Dla siebie - na książki, a dla bliskich - na to, o czym wiem, że sprawi im przyjemność.

Mój największy nałóg…

Praca do późnych godzin nocnych i w weekendy.

Mój największy sukces…

Trudno mi to ocenić, ale bardzo się cieszę, że udało mi się zawrzeć umowę z wydawnictwem Zysk i S-ka na wydanie mojej książki. W książce opisałem swoje wrażenia z pobytu na maleńkiej japońskiej wysepce Iriomote. Prowadziłem tam badania nad bardzo rzadkim gatunkiem dzikiego kota, a także obserwowałem bardzo ciekawe życie tamtejszych ludzi.

Wybrałem rysia, ponieważ…

O tym, aby pracować z dużymi kotami marzyłem już we wczesnym dzieciństwie i powoli realizowałem swój plan, wybierając odpowiedni kierunek kształcenia się. Następnie wybrałem Zakład Badania Ssaków PAN w Białowieży jako miejsce pracy i tu zaistniała możliwość sfinalizowania moich marzeń.

Mój sposób na zły nastrój…

Dobra muzyka albo po prostu praca.

Jak ognia unikam…

Staram się unikać spóźniania się na umówione spotkania, choć niestety, nie zawsze to wychodzi.

W wolnym czasie lubię…

Rodzinny spacer, a najlepiej wycieczkę. Dobrą książkę albo śmieszny film.

Człowiek, któremu zawdzięczam najwięcej…

Takich ludzi jest wielu , ale jeśli mam wybierać, to przede wszystkim moi rodzice, którzy zawsze dawali mi wolną rękę i umożliwili mi osiągnięcie celu, a także moja niezwykle tolerancyjna żona, która już się męczy ze mną dwadzieścia lat.

Marzę o…

Aby moje dzieci osiągnęły w swoim życiu sukces. Nie musi być wielki, ale by pozwolił im optymistycznie patrzeć na świat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny