Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pałac Kultury i sztuczne jezioro w centrum miasta

Tomasz Mikulicz
Tak wyobrażano sobie białostocki Pałac Kultury.  Prawie jak w Warszawie.
Tak wyobrażano sobie białostocki Pałac Kultury. Prawie jak w Warszawie. Henryk Wilk
- W latach 50. władze chciały stworzyć ośrodek sportów wodnych, którego najważniejszym elementem miało być sztuczne jezioro - mówi dr Agata Szmitkowska z wydziału architektury Politechniki Białostockiej. Rozciągałoby się w rejonie ulic Nowowarszawskiej i Mickiewicza. Pod wodą znalazła by się więc znaczna część dzisiejszej ulicy Branickiego.

Obserwator: Wramach XI Podlaskiego Festiwalu Nauki i Sztuki wygłosiła Pani wykład: Białystok niezbudowany - niezrealizowane wizje miasta z lat 1945-1970. Skąd zainteresowanie akurat tym okresem?

Dr Agata Szmitkowska: Bo był bardzo specyficzny. Królował wtedy restrykcyjny socjalizm. Jako, że mamy z tym okresem negatywne skojarzenia, jest on mało poznany. Jeśli chodzi o architekturę to pomimo, że z pierwszych lat PRL-u zachowało się w Białymstoku sporo budynków, w rejestrze zabytków jest tylko dawny Dom Partii. To zdecydowanie za mało.

Ostatnio wiele mówiło się o potrzebie ochrony budynku Chłodni przy ul. Baranowickiej 113. Być może powoli w świadomości władz narodzi się potrzeba dbania o dziedzictwo, także te PRL-owskie?

- Winnych miastach taki proces już następuje. Myślę, że wcześniej, czy później pojawi się również i u nas.

Tymczasem Pani zajęła się budynkami, które nigdy nie powstały.

- Najbardziej spektakularnym spośród nich był budynek nazywany Domem Kultury Dzieci i Młodzieży, Młodzieżowym Pałacem Kultury, Pałacem Dzieci i Młodzieży, czy nawet Pałacem Kultury Ludowej.

Żartuje Pani. Białystok miał mieć własny Pałac Kultury? Taki jak w Warszawie?

- Co do gabarytów to z pewnością byłby to obiekt o mniejszej skali, choć projektu na razie nie udało mi się odnaleźć. Wiadomo za to, że w 1956 roku białostocki oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich ogłosił konkurs na projekt tego budynku. Zwyciężyła Małgorzata Handzelewicz- Wacławek, znana warszawska architekt.

A gdzie miał stanąć gmach Pałacu?

- Lokalizacji było kilka. Konkurs SARP-u przewidywał postawienie budynku w miejscu dzisiejszej filharmonii podlaskiej przy ul. Podleśnej 2. O budowie Pałacu Kultury mówiło się już od 1949 roku. Konkretne plany pojawiły się na początku lat 50. Gmach miał stanąć gdzieś między Domem Partii, a Parkiem Centralnym. Ważne było to, by mieścił się blisko Alei Pochodów, czyli dzisiejszej ulicy Skłodowskiej. Mówiło się też, że powstanie na terenie Parku Centralnego. Później jednak wyrzucono go poza obręb Alei Pochodów i postanowiono usytuować w narożniku ulicy Grochowej i Stalina, czyli obecnej ul. Lipowej. Ostatnią lokalizacją była właśnie ul. Podleśna.

Budynek miał więc otwierać Aleję Pochodów do strony Zwierzyńca.

- Pewnie taki był zamiar. Ówczesna praca pisała, że pałac stanie do 1960 roku. W"Gazecie Białostockiej“ publikowane były rysunki, które miały obrazować jak gmach mógłby wyglądać.

Dlaczego go więc nie wybudowano?

- Przypuszczam, że chodziło o kiepską sytuację gospodarczą, jaka panował w całym państwie. Władza była skupiona na budowie zakładów przemysłowych i osiedli bloków. Były to najpilniejsze potrzeby, bo w tych latach bardzo dużo ludzi migrowało ze wsi do miast. Dlatego też w gazecie z 1960 roku znalazłam informację, że Dom Kultury Dzieci i Młodzieży ostatecznie powstał. Tyle, że zamiast wznoszenia osobnego gmachu, umieszczono go w budynku szkolnym przy ul. Mazowieckiej 33.

Rzeczywistość okazała się brutalna. A to pewnie nie jedyny przypadek, kiedy tak się stało.

- W 1955 roku były plany, by w okolicach Alei Pochodów zbudować teatr operetki. W śródmieściu miał też powstać nowy, ogromny Teatr Dramatyczny. Ten przy ul. Elektrycznej 12 miał pełnić tylko funkcje kameralne. Jeżeli chodzi o instytucje kultury to z dużym rozmachem miała się też rozpocząć budowa Muzeum Wojska. Gmach planowano wznieść u zbiegu obecnej ul. Kościelnej i al. 1 Maja, czyli dzisiejszej al. Piłsudskiego.

Architekt Janusz Szczepański wykonał nawet wstępny projekt budynku. Jako, że brakowało pomieszczeń na pokaźne zbiory, muzeum miało być całkiem spore. Dookoła budynku planowano rozlokować czołgi i samoloty. Z planów nic jednak nie wyszło i muzeum powstało przy ul. Kilińskiego 7, w dość niefortunnym miejscu. Budynek nie dość, że jest dość mały, to jeszcze stanowi część ulicznej pierzei.
A jakie były plany co do obiektów administracji państwowej? W PRL-u siedziby władz musiały być monumentalne i wystawne.

- Przede wszystkim, na początku lat 50. mówiło się o budowie gmachu Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Miał stanąć na Placu Centralnym. A ten ostatni planowano stworzyć w okolicach Rynku Siennego.

Czyli mamy kolejny ważny obiekt, który miał stanąć w okolicy Parku Centralnego i Alei Pochodów.

- O tym rejonie ciągle myślano w takich kategoriach, by to właśnie tu przesunąć centrum miasta. Monumentalnych gmachów miało być mnóstwo. Było to zgodne ze standardami obowiązującymi w miastach socjalistycznych. W każdym z nich miało być miejsce na centralny plac z wielkimi, przestrzennymi gmachami reprezentacyjnymi. Ze względów propagandowych pożądane były w śródmieściu obiekty o takich funkcjach jak: dom kultury, biblioteka, czy kino. A skoro jesteśmy przy propagandzie to, na wzgórzu św. Marii Magdaleny miała stanąć siedziba rozgłośni radiowo-telewizyjnej oraz maszt telewizyjny.

Realizacja tych planów oznaczała likwidację istniejącej tu kapliczki i rozkopanie dawnego cmentarza. Z pomysłu zrezygnowano po tym jak do Białegostoku przyjechali specjaliści z Warszawy i stwierdzili, że wzgórze nie jest dobrym miejscem na te inwestycje. Ostatecznie więc maszt postawiono w Krynicach, a budynek wzniesiono przy ul. Świerkowej.

Gdyby zrealizowano wszystkie te plany, nasze miasto byłoby pewnie inne niż dzisiaj.

- Z całą pewnością. W latach 50. władze chciały stworzyć ośrodek sportów wodnych, którego najważniejszym elementem miało być sztuczne jezioro. Rozciągałoby się w rejonie ulic Nowowarszawskiej i Mickiewicza. Pod wodą znalazła by się więc znaczna część dzisiejszej ulicy Branickiego. W pierwotnych planach jezioro miało obejmować 15, a potem 12 hektarów. Jego długości to 845, a szerokości - 150 metrów. Wokół miał powstać m.in. budynek wypożyczalni sprzętów wodnych i restauracja. Co ciekawe, jezioro byłoby zasilane wodą z rzeki Białej.

To już chyba należy włożyć między bajki.

- Niekoniecznie. Rzeka Biała miała zostać oczyszczona i zasilona większą ilością wody. Już w latach 50. powstał pomysł, by stworzyć wokół niej bulwary.

Byłoby to pewnie niezłe miejsce do wypoczynku.

- Prawo do wypoczynku gwarantowała ówczesna Konstytucja. Stąd też w planach była np. budowa stadionu w dolinie rzeki Dolistówki. Miały tam powstać boiska do piłki nożnej, siatkówki i koszykówki, a nawet korty tenisowe i basen. Planowano też budowę szeregu krytych pływalni, m.in. w okolicach Sądu Wojewódzkiego i na terenie Parku Centralnego. Wzniesiono wówczas pływalnię przy ul. Włókienniczej. Mało kto jednak wie, że pierwotnie zakładano, że będzie ona znacznie większa niż jest dzisiaj. Miała tam powstać sala gimnastyczna oraz internat dla sportowców na 20 miejsc.

Kto wie, może ktoś kiedyś wróci do któregoś z tych pomysłów.

- Już się tak dzieje. Wlatach 50. planowano stworzyć ciąg pieszy na ul. Stalina, czyli dzisiejszej Lipowej. Miał powstać do 1960 roku.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny