Jest to na razie wersja robocza. Dokument jest przygotowywany przez Uniwersytet w Białymstoku. Ma obecnie 120 stron. Jest jednym z zadań programu Podlaska Strategia Innowacji Budowa Systemu Wdrażania, którego liderem jest Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego.
- Kurier Poranny: Krytycy użyli wobec tego dokumentu określeń typu gniot, nie nadaje się doniczego itp. Jak Pan to ocenia?
Robert Ciborowski, pełnomocnik rektora UwB ds. projektu PSI: – Każdy ma prawo do swojej opinii, ważne żeby była merytoryczna. Ale po pierwsze nie jest to nowy dokument, tylko aktualizacja strategii z roku 2006. A tamta strategia została uznana za jedną z najlepszych w Polsce. I poprzednio, i teraz zajmowały się tym odpowiednio przygotowane merytorycznie osoby. Jedni z najlepszych specjalistów w Polsce w dziedzinie tworzenia takich strategii.
Po drugie, istotą tego zadania jest, żeby pokazać, co się od tamtej pory zmieniło. W czym jesteśmy mocni, a w czym słabi. A, że zmieniło się niewiele, to i aktualizacja nie pokazuje diametralnych różnic.
Nadal, naszym zdaniem, trzeba stawiać na tradycyjnie najsilniejsze dziś w regionie branże, np. maszynową, metalową czy spożywczą. Wyłonienie innych, bardziej nowoczesnych czy technologicznych to kwestia kolejnych etapów rozwoju i ich zidentyfikowania. Jeżeli ktoś się spodziewał, że aktualizacja strategii spowoduje, że nagle Podlasie będzie innowacyjne, to nie tędy droga. Bo innowacyjność nie wynika ze strategii, tylko z zupełnie innych czynników.
- Ale naturalne wydaje się pytanie: jeżeli poprzednia strategia była taka dobra, to dlaczego w regionie od 2006 roku nic się nie zmieniło? To znaczy, dlaczego jak byliśmy w ogonie Polski pod względem innowacji, tak jesteśmy?
– Jeszcze raz powtarzam: strategia nie jest od tego, żeby zmieniać województwo. Region musi się zmieniać w wyniku działań przedsiębiorców czy instytucji, w tym samorządowych czy okołobiznesowych. A żeby te podmioty wdrażały nowe rozwiązania, muszą mieć na to pieniądze, potencjał, zasoby i pomysły. Tego strategie nie stworzą.
Przed nami kolejne konsultacje w sprawie strategii w regionie. Czekamy też na uwagi ministerstwa, które pokażą, jakie elementy te strategie regionalne powinny zawierać. Na przykład tzw. smart specialisations. Może się wtedy okazać, że w trakcie pracy nad strategią województwa jakieś elementy trzeba będzie zmienić lub uwzględnić. I dopiero w wyniku tych dyskusji powstanie konkluzja. Bo nie o to chodzi, żeby tylko krytykować, a żeby zrobić rzeczy potencjalnie pomocne.
- Rozumiemy, że wy swoimi badaniami macie spełniać właśnie te oczekiwania: ministerstwa czy urzędu marszałkowskiego, bo to on jest liderem projektu.
– Tak, i moim zdaniem dalsza rola tej strategii zależy od tego, w jakim stopniu urząd marszałkowski ją wykorzysta.
- Strategia ma obecnie ponad sto stron. Towarzyszący jej foresight (prognoza) regionalny – kilkaset, benchmarking (badania porównawcze) – ponad tysiąc! Kto to przeczyta?
– Faktycznie najlepiej, żeby miała pół strony. Stronę maksimum. Ale w ramach projektu musimy prezentować całość naszej pracy. Natomiast nie ma tam jeszcze wniosków z kolejnych badań, dyskusji czy spotkań. Za dwa, trzy miesiące powinniśmy te prace skończyć i wskażemy cele najistotniejsze dla rozwoju regionu. I dokument na pewno będzie bardziej zwięzły.
- Rozumiemy, że potem praktycznie wszystko zależy od przedsiębiorców i urzędników. Przedsiębiorcy i tak zazwyczaj robią co mogą, bo od tego zależy ich własny byt. Czyli żeby strategia nie była kolejnym świetnym dokumentem, z którego jakości nie mamy nic jako region, to potrzeba działań samorządu?
– Skoro już żyjemy w tak „strategicznych czasach”, że wszyscy tworzą takie dokumenty, to powinno faktycznie być tak, że dokument pokazuje, w jakich obszarach mamy zaległości, a to wyostrza spojrzenie urzędników, gdzie i jakie stworzyć preferencje czy obszary wsparcia, dzięki którym w tych preferowanych obszarach będzie łatwiej coś zrobić.
I wtedy od praktyki regionalnej już zależy, czy przedsiębiorcy będą wiedzieli, że mogą liczyć na coś więcej niż standard. Ale to już nie jest rola uczelni.
- To może warto powołać jakiś krytyczny i niebojący się mówić NIE zespół, złożony nie tylko z urzędników urzędu marszałkowskiego, który będzie monitorował potem wdrażanie tej strategii?
– Nie wiem, czy jest podstawa prawna do powołania takiego tworu, ale może to jest dobry pomysł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?