Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochotnicza Straż Pożarna w Pietkowie ma prawie 100 lat

Julita Januszkiewicz
Mieczysław Gołaszewski, dziś najstarszy strażak OSP w Pietkowie
Mieczysław Gołaszewski, dziś najstarszy strażak OSP w Pietkowie
Powstała wiosną 1912 roku z inicjatywy hrabiny Gabrieli Komar. W niedzielę obchodziła jubileusz 100-lecia istnienia. Przez lata Ochotnicza Straż Pożarna w Pietkowie zmieniała się, ale działa do dziś i bezinteresownie pomaga innym. O jej dziejach opowiada Mieczysław Gołaszewski

Gmina wspomaga

Gmina wspomaga

W 2005 roku gmina Poświętne przeprowadziła kapitalny remont remizy OSP, którą można wynająć na różne imprezy i uroczystości rodzinne.

- Wspieramy finansowo wszystkie nasze jednostki pożarnicze. Kupujemy niezbędny sprzęt. Niedawno pomogliśmy w zakupie samochodu bojowego - mówi Alfred Dobrzyński, zastępca wójta gminy Poświętne.

Żeby poznać początki OSP w Pietkowie trzeba cofnąć się prawie o cały wiek. Na początku XX wieku w pietkowskich majątkach i okolicach dosyć często wybuchały pożary. Płonęły stodoły i budynki mieszkalne. Ludzie próbowali sami ratować dobytek, ale bezskutecznie. Z dymem szły całe majątki.

Początki OSP

W końcu po tych tragediach, wiosną 1912 roku utworzono OSP w Pietkowie. Powołano działaczy i Zarząd Straży, a prezesem wybrano hrabinę Gabrielę Komar. Dziedziczka podarowała OSP plac w centrum Pietkowa i budynek, który kiedyś był zajazdem dla przyjezdnych. Do dziś jest w nim remiza strażacka.

Tuż przed wojną naczelnikiem straży był dzierżawca majątku Gabrysin - Kazimierz Gawroński. Do OSP w Pietkowie należało 40 druhów. Byli to prości ludzie wsi i służby dworskiej. Połączyła ich wspólna pasja, chęć pomagania innym. Wtedy też stworzono trzy sekcje: oddział toporniczy, wodny i gospodarczy.

Strażacy mieli strażackie czapki typu francuskiego. Oddziały można było rozpoznać po kolorach: toporniczy - czerwony, wodny - zielony, a niebieski wyróżniał sekcję gospodarczą.

W każdą niedzielę i święta odbywały się ćwiczenia. Powstała też kasa strażacka, bo były potrzebne pieniądze na zakup sprzętu przeciwpożarowego.

A mieszkańcy wsi, hrabstwo i dzierżawcy byli bardzo hojni. Chętnie wspomagali finansowo OSP. W rozwój straży zaangażowali się wszyscy. Dzięki zbiórkom pieniężnym kupiono:

- kaski bojowe
- cztery beczkowozy
- drabinę-hakówkę
- drabinę "Szczerbowskiego"
- sikawkę ręczną
- nowe mundury i pasy
- cztery trąbki alarmowe
- inny drobny sprzęt gaśniczy.

Ponadto, majątki Gabrysin, Pietkowo i Turek zapewniły, że podarują po dwie pary koni i uprząż, żeby strażacy mogli dojechać do gaszenia pożaru.

Od wojny do wojny

"Niedługo cieszyliśmy się dobrym rozwojem straży. Rok 1914 przyniósł nam wojnę carsko-niemiecką. (…). Rok 1920. Znów wojna polsko-bolszewicka, która przyniosła nam wielkie straty. Nacierająca nawałnica bolszewicka zrabowała nam z remizy wszystkie umundurowania, bo szli na Warszawę nadzy i bosi. Zabrano wszystkie beczkowozy na taczanki…" - tak ten trudny okres opisuje Jan Dębicki, wieloletni, nieżyjący działacz OSP Pietkowo.

Trzeba było odbudować straż od początku. Dobrze, że nie brakowało na to pieniędzy. I tak, w 1923 roku w Warszawie kupiono nowoczesny jak na owe czasy wóz strażacki z pełnym wyposażeniem przeciwpożarowym. A na placu powstała tzw. ściana ćwiczeń. Miała trzy piętra i służyła też do suszenia szlanków.

W tym czasie założono też dętą orkiestrę strażacką:

"Po dwóch latach nasza orkiestra występowała na obchodach trzeciomajowych, defiladach, majówkach, a nawet na pogrzebach. Grała również podczas kościelnych nabożeństw" - wspomina Jan Dębicki, który kierował orkiestrą do 1939 roku.

Ponadto orkiestra uczestniczyła w powiatowym zlocie straży. I zajęła pierwsze miejsce.

Strażacy urządzali też różne bale, majówki, podczas których zbierano pieniądze na jej działalność.

W 1939 roku wybuchła druga wojna światowa, która zabrała z tego świata wielu pietkowskich strażaków. "Okupant niemiecki zniszczył dosłownie wszystko" - pisze w swoich wspomnieniach Jan Dębicki.

Tuż po wojnie zaczęto odbudowywać pietkowską OSP. Ludziom pomagał Marian Ciesielski ówczesny wojewódzki komendant Straży Pożarnej.

"Darzył nas szczególną sympatią, gdyż jego żona pochodziła z Pietkowa. I dlatego w szybkim tempie się rozwijaliśmy" - pisze dalej Dębicki.

Obchody 50-lecia

Najpierw druhowie zdobyli pompę spalinową. Wkrótce do Pietkowa trafił pierwszy wóz strażacki marki Star. Potem dostali dużą pompę.

Tymczasem druhowie szykowali się do półwiecza swojej OSP. Część artystyczną przygotowywał Mieczysław Gołaszewski, wtedy młody nauczyciel. Dziś chętnie wraca do tych czasów.

- Była to moja pierwsza, poważna uroczystość. Bardzo ją przeżywałem. Chciałem, by wszystko było dopięte na ostatni guzik, wyszło jak najlepiej - opowiada. - Dobrze, że nasza młodzież zaangażowała się w przygotowania i pomogła.

Pan Mieczysław doskonale pamięta ten dzień. Remiza pękała w szwach. Na uroczystość przyszli nie tylko mieszkańcy, strażacy ale i zaproszeni goście: - To było wielkie wydarzenie dla nas wszystkich - opowiada Gołaszewski.

Przedstawienie tak się spodobało Wenecjuszowi Kusielczukowi, ówczesnemu zastępcy naczelnika OSP Pietkowo, że zaproponował Gołaszewskiemu, by wstąpił do OSP. Pan Mieczysław, który wtedy Straż Pożarną znał jedynie z książek i opowiadań, długo się nie zastanawiał. Zgodził się. Od tej pory był sekretarzem, czyli pisał m.in. wnioski, podania i sprawozdania z działalności jednostki. A od 1973 roku jest też skarbnikiem.

Tylko ogień się nie zmienia

Pan Mieczysław jest najstarszycm czynnym druhem OSP w Pietkowie. Doskonale zna historię pożarnictwa w tej miejscowości. W ciągu kilkudziesięciu lat pracy dostrzegał jak zmieniała się Ochotnicza Straż Pożarna: - Przede wszystkim zmieniło się wyposażenie. Dzisiaj mamy nowoczesny bojowy wóz strażacki. Możemy gasić każdy pożar. Kiedyś używało się ręcznej pompy. Dzisiaj są automatyczne, czyli samochód z wodą - mówi.

OSP Pietkowo działa szybko i sprawnie. Po trzech minutach od alarmu czerwony samochód mknie do pożaru. Do straży należą ludzie różnych zawodów, większość to rolnicy. Choć to służba społeczna i zawód strażaka ma też mroczne strony, od pokoleń młodzi garną się do pietkowskiej OSP.

W 1968 roku strażacy i mieszkańcy wsi zbudowali garaż, który służy OSP do dziś.
Pan Mieczysław wspomina, że kiedyś w remizie kwitło życie kulturalne: - Były potańcówki, zabawy i spotkania, a do 1970 roku działało w remizie kino "Podlasiak". Dwa razy w tygodniu odbywały się tu seanse filmowe - dodaje Gołaszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny