MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma koalicji z miłości

Rozmawiał: Tomasz Kubaszewski
Kurier Poranny: Dlaczego Platforma Obywatelska została wyprzedzona w sondażach przez Prawo i Sprawiedliwość? Bronisław Komorowski: Nie mam na to pytanie żadnej oryginalnej odpowiedzi. Nikt zresztą nie jest w stanie wskazać konkretnych wydarzeń na scenie politycznej, które wyjaśniałyby w sposób prosty i oczywisty taką zmianę. Sądzę, że ma to charakter chwilowy.

Świadczą o tym choćby następne sondaże, które zmniejszają różnicę między PiS-em a Platformą. Na początku było to bodajże sześć punktów, a teraz - dwa-trzy. Przypuszczam, że tak to będzie postępowało dalej. Liczę na kampanię zarówno parlamentarną, jak i prezydencką naszego ugrupowania. Wtedy sondaże powinny się wyraźnie zmienić.

l Jeżeli się nie zmieni, to jeden Kaczyński będzie prezydentem, a drugi premierem. Sądzi pan, że to możliwe?
- Na to pytanie odpowiedział sam Jarosław Kaczyński mówiąc, że taka sytuacja będzie interesująca. Cieszę się, że to są bliźnięta, a nie trojaczki.

l Nie ma już przecież trzeciego tak poważnego stanowiska w państwie?
- Jak to nie ma? A marszałek Sejmu, albo Senatu?

l A może byłoby to dobre rozwiązanie dla Polski?
- Szczerze mówiąc mam inne zdanie na ten temat.

l Choćby z tego, co pan mówi oraz z innych wypowiedzi polityków zarówno pana ugrupowania, jak i PiS wynika, że specjalnie się nie kochacie.
- Zna pan koalicję z miłości? Bo ja nie.

l Ale czy nie za dużo tu niechęci, która może uniemożliwić wam wspólne rządzenie naszym krajem?
- Twarda rywalizacja będzie trwała z całą pewnością do ostatniej minuty wyborów. Mam nadzieję, że utrzymamy jednak zdolność do kooperacji i współpracy. To zależy od tego, jak ta kampania będzie przebiegała. Będziemy starali zbytnio się wzajemnie nie poranić. Zresztą kampania agresywna Platformie Obywatelskiej po prostu nie przystoi.

l PiS-wi również?
- Mam nadzieję. Ale zobaczymy, jak to będzie w praktyce.

l A może po wyborach nie będziecie mogli na siebie patrzeć i wszelka współpraca będzie wykluczona?
- Jestem z natury optymistą. Myślę, że obie partie mają świadomość tego, że bój idzie m.in. o wiarygodność polskiej prawicy. Gdyby w imię jakichś doraźnych interesów czy też z powodu ułomności ludzkich charakterów doszło między naszymi ugrupowaniami do jakichś gorszących sytuacji, to byłoby bardzo smutne. Ale takiego scenariusza nie zakładam.

l Jedna z gazet napisała ostatnio o stereotypie "kłótliwych braci Kaczyńskich". Co pan o tym sądzi?
- Stereotypy z czegoś się biorą. To jest problem nie tylko wizerunku, ale też sposobu uprawiania przez nich polityki w ciągu wielu lat. Mam nadzieję, że coś z tym zrobią, że potrafią zademonstrować, że się wyzwolili z negatywnych cech charakteru.

l Jak to wszystko się uda, obie partie wygrają wybory, ale jednak zabraknie paru głosów do stworzenia rządu, to kto będzie tym trzecim?
- Robimy wszystko, żeby nie zabrakło. A jeśli stanie się inaczej, to się wtedy będziemy martwić.

l A wyobraża pan sobie koalicję z jakimś z ugrupowań z obecnej sceny politycznej?
- Nie należy cierpieć na nadwyobraźnię. Z sondaży wynika, że będzie to koalicja składająca się z dwóch ugrupowań. A jeśli nie, to w naszym kraju było już tyle koalicji trudnych i nawet nieestetycznych, które zrobiły bardzo wiele dla Polski, że taka wizja mnie nie przeraża. Pierwszy przykład, to rząd Tadeusza Mazowieckiego - od PZPR po Solidarność. Drugi - rząd Suchockiej, od Kongresu Liberalno-Demokratycznego po ZChN. Trzeci - rząd Jerzego Buzka - koalicja Unii Wolności i AWS.

l Czy "nieestetyczna koalicja" może być np. z Samoobroną albo Ligą Polskich Rodzin?
- Absolutnie nie bierzemy takiej możliwości pod uwagę.

l Czy Polska rządzona przez premiera z PiS oraz ministrów z Platformy będzie się czymkolwiek różniła od Polski z waszym premierem i pis-owskimi ministrami?
- Na pewno. Zasadnicza kwestia, to troska o rozwój gospodarczy i o stan finansów publicznych. PiS w tych kwestiach nie jest mocarzem. My kładziemy wyraźny akcent na dbałość o czynniki prorozwojowe i większą racjonalność wydatków.

l A stosunek do przeszłości? PiS domaga się rozliczeń.
- To są bardzo ważne kwestie, jednak nie mogą one dominować.

l Dlaczego polskie elity polityczne nie zrobiły z tym porządku kilkanaście lat temu?
- Tłumaczę to albo słabością systemu politycznego, albo wpływem ugrupowań zainteresowanych tym, aby niektóre sprawy zostały zapomniane, albo niechęcią prokuratury czy sądu. Coś się zaczęło dopiero zmieniać, gdy, w czasie rządów Jerzego Buzka, został powołany Instytut Pamięci Narodowej. Wcześniej wszyscy woleli mówić o rozliczeniach, a nic w tej kwestii nie robili.

l Nie doszło do tak często dzisiaj przywoływanej zmowy solidarnościowych i komunistycznych elit?
- To spiskomania. W polityce to zła cecha, która prowadzi na manowce.

l Kto będzie prezydentem Polski?
- Donald Tusk.

l A premierem?
- To będzie przedmiot rozmów koalicyjnych. Mam jednak nadzieję, że będzie to polityk z Platformy Obywatelskiej.

l Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny