Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteśmy partią cwaniaczków

Agnieszka Kaszuba [email protected]
Tadeusz Cymański: Dziś nie ma w Sejmie możliwości innej koalicji i trzeba to powiedzieć jasno i czytelnie: zróbmy wybory. My nie jesteśmy partią naiwniaczków, którzy mogliby przyłożyć rękę do rzeczy fatalnych dla państwa.
Tadeusz Cymański: Dziś nie ma w Sejmie możliwości innej koalicji i trzeba to powiedzieć jasno i czytelnie: zróbmy wybory. My nie jesteśmy partią naiwniaczków, którzy mogliby przyłożyć rękę do rzeczy fatalnych dla państwa.
Z Tadeuszem Cymańskim, wiceprzewodniczącym klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Agnieszka Kaszuba.

Obserwator: Prawo i Sprawiedliwość boi się powstania komisji śledczych jak diabeł święconej wody. Dlaczego?

Tadeusz Cymański: To nieprawda. Po pierwsze, nie boi się, a już tym bardziej nie jak święconej wody. Całe nieporozumienie polega na tym, że my jesteśmy za pełnym wyjaśnieniem spraw, o których się mówi. Ale po pierwsze, jesteśmy za tym, aby zrobiły to organy do tego powołane.

Ale opozycja ma zastrzeżenia co do działania prokuratury...

- Jeśli opozycja ma zastrzeżenia co do działania prokuratury, bo uważa, że Zbigniew Ziobro może być w te sprawy zamieszany, co jest zupełnym wymysłem, to proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz: powołanie komisji teraz, a tego właśnie domaga się Roman Giertych, wskazuje na to, że chodzi tylko o show, o wykorzystanie komisji do kampanii wyborczej, do mętnej wody i zdewaluowania PiS. Jeżeli opozycja uważa, że w tym Sejmie nie ma możliwości kreatywnej i rzetelnej pracy, możliwości tworzenia są praktycznie żadne, a takie wypowiedzi różnych polityków da się słyszeć, to nie może być tak, że ustaw przyjmować nie można, a komisja może funkcjonować. Ponadto proszę pamiętać, że w okresie kampanii spokojne i w miarę szybkie procedowanie, chyba że chcemy mieć wybory za rok albo dopiero na wiosnę, to takie Kaczmarkowe bajanie i w tym momencie tylko człowiek naiwny mógłby za czymś takim optować.

Czyli nie obawiacie się komisji?

- Nawet premier Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów powiedział, że się nie obawiamy, a co więcej, taka komisja będzie naszym sukcesem, ponieważ nie mamy niczego, co jest ukryte. Jesteśmy natomiast przeciwko szaleństwu i robieniu z komisji przysłowiowej zadymy. Nami kieruje odpowiedzialność i powaga. Proszę bardzo, niech opozycja poprze wcześniejsze wybory, wtedy będzie miała możliwość powoływania komisji czy nowego rządu. Ale mam wrażenie, że opozycja coraz bardziej obawia się tych wyborów.

Najbardziej chyba boi się ich Roman Giertych?

- To prawda. Roman Giertych, główny rozgrywający, jest teraz w sytuacji dramatycznej, bo wynik wyborów jest dla niego przerażający. Ma przed sobą widmo klęski.

A Pan cieszy się z tych wyborów i rozpadu koalicji? Nie da się ukryć, że nie darzył Pan koalicjantów zbyt dużą sympatią, a już w szczególności właśnie Romana Giertycha.

- Nie mam powodów do radości, bo obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której obawy przeważyły nad nadziejami. Ta decyzja wymagała dużej odwagi i odpowiedzialności, a my od odpowiedzialności za państwo nie uchyliliśmy się. Proszę pamiętać, że szukaliśmy innych koalicjantów, ale Platforma odmówiła, a później nie pozwoliła nam zrobić wyborów na wiosnę ubiegłego roku. To cóż pozostało? Kabaret? Obserwując to, co dzieje się w parlamencie, pochyliliśmy się nad tą sytuacją i zdecydowaliśmy się podjąć decyzję bardzo trudną, niewdzięczną, która, nie ukrywam, budzi rożne emocje także w naszych szeregach, aby wejść w koalicję z Samoobroną i LPR. Nie chcę odmawiać szacunku posłom z tych ugrupowań, bo zadecydowała tutaj rola przywódców. Jednocześnie nie można przekreślać rzeczy dobrych, które się w tym okresie zdarzyły. To nie jest tak, że ta koalicja nie miała sukcesów. Dziś natomiast nie ma w Sejmie możliwości innej koalicji i trzeba to powiedzieć jasno i czytelnie: zróbmy wybory. My nie jesteśmy partią naiwniaczków, którzy mogliby przyłożyć rękę do rzeczy fatalnych dla państwa.

Gdyby wybory odbyły się 21 października, na co liczy PiS? Myślicie o wygranej i dalszym rządzeniu Polską?

- My tych wyborów się nie obawiamy. Stajemy do wyborów, a naszą oceną będą ich wyniki. Polacy mają oczy, uszy i swoją wiedzę, więc warto się zdać na nich i ich wyczucie. I myślę, że jeżeli ten sąd będzie nad wszystkimi partiami, także nad PiS, i będzie sprawiedliwy, to ja nie obawiam się wyników wyborów i z zupełnym spokojem do nich podchodzę. Oceny są różne, w zależności od tego, kto je wydaje, ale prawda z nich przebija jedna: reformy gospodarcze, społeczne czy inne udały się, mimo trudności. Naszym sukcesem jest również to, że żaden kombinator czy złodziejaszek nie może czuć się bezkarny. Nawet największe cwaniaczki czy grube ryby, członkowie mafii, gangów - ci ludzie oraz sprawcy najpoważniejszych kryminalnych wydarzeń nie czują się dziś w Polsce bezpiecznie. I tak dzieje się właśnie dlatego, że jest CBA, że jest Zbigniew Ziobro... Oczywiście, mieliśmy też niepowodzenia, ale to tak jak w życiu...

Panie pośle, nie da się jednak ukryć, że sondaże nie są dla was zbyt łaskawe, a zeznania Janusza Kaczmarka mogą tylko pogrążyć Prawo i Sprawiedliwość...

- Jeśli miałoby tak się stać, to tylko z powodu niedoinformowania. Przez to, że w mediach wszystko przekazywane jest jednostronnie. W tej chwili mamy do czynienia ze "skakaniem do gardła", są młode wilczki, którym to bardzo odpowiada. A przecież trzeba pamiętać, że pan Kaczmarek jest stronniczy, bo jest kandydatem na premiera. W tym krzyku, zgiełku, w tym hałasie, w tych napadach i rozdzieraniu szat trudno mówić o walce na argumenty. Na przykład we wtorek Roman Giertych zorganizował konferencję. Wyszedł, zimno, spokojnie i mówi przerażony: "Watergate". A o tym rzekomym podsłuchu mówiło się już przecież od kilku tygodni, a on dopiero teraz ogłasza to odkrywczym tonem.

Pan na pewno słyszał zeznania Kaczmarka. Daje im Pan wiarę?

- Nie wierzę w te zeznania. Zresztą od początku mówiłem, że to może być półprawda albo część prawdy. Bo przecież jeśli powiem, że słyszałem jakąś rozmowę, to może to być półprawda, bo przecież ktoś o czymś mówił... Natomiast to, co wypowiada pan Kaczmarek, nie jest ani pod przysięgą, ani nie jest częścią postępowania prokuratorskiego. Trzeba także pamiętać, że są to wypowiedzi człowieka mocno zranionego, który jest też trochę wściekły i ma wielki żal, który nagle został zdjęty z jednej z najwyższych w państwie funkcji... Zresztą jeśli podczas pełnienia swojej funkcji wiedział o jakichś nieprawidłowościach, konferencję powinien zrobić od razu albo powiedzieć: Panie premierze, albo ja, albo ten pan. Są fakty i tak dalej nie może być. Ale Janusz Kaczmarek niczego takiego nie zrobił.

Czyli myśli Pan, że Janusz Kaczmarek wyssał sobie wszystko z palca?

- Nie używam takich sformułowań, ale nie ulega wątpliwości, że Janusz Kaczmarek jest obecnie osobą niewiarygodną, a przynajmniej o bardzo osłabionej wiarygodności, i jego wypowiedzi, posługując się retoryką Jana Rokity, to są wynurzenia i nie mogą być czymś poważnym. Niemniej jednak te wszystkie sprawy powinny być wyjaśnione i sami w tym uczestniczymy, bo przecież jest już postępowanie prokuratorskie, nowy Sejm będzie miał możliwość powołania komisji śledczych. Nie uciekamy od tego, ale uważamy, że teraz jest dużo więcej poważnych problemów, takich jak: Euro 2012, środki unijne, mamy do rozstrzygnięcia sprawę funduszu alimentacyjnego... Rozmawiajmy w sprawie programu dla państwa. A teraz w Sejmie jest tylko jeden temat. Jeśli nadal będziemy wgłębiać się w te stenogramy, to w sposób karczemny będziemy pogrążać państwo.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny