Udane debiuty Michała Kochanowskiego i Dariusza Budzickiego.
Ale początek nie był wcale łatwy.
Bardzo szczęśliwie, dla łapskiej Pogoni, rozpoczęła się wiosenna runda rewanżowa. W inauguracyjnym pojedynku pokonała ona Olimpię Zambrów 3:1 po golach zdobytych przez Tomasza Kozicza, debiutanta Michała Kochanowskiego oraz kapitana zespołu Marcina Miłosiewicza.
Niedzielny, piłkarski, pojedynek miał dwa oblicza. Pogoniści, do przerwy, przegrywali 0:1, prezentując grę daleką od oczekiwań kibiców i swoich możliwości. Drugie 45 minut, pozwoliło uwierzyć ponad 200 miejscowym widzom, że dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe. Szczęście było dziś sprzymierzeńcem Pogoni i przyniosło im, jakże upragnione i w pełni zasłużone, trzy punkty.
Oj nie tak panowie, nie tak
Bez czołowego snajpera, pauzującego za nadmiar żółtych kartek, Łukasza Minowa ale za to z debiutującym w zespole Pogoni Michałem Kochanowskim w ataku, rozpoczęli miejscowi rewanżową rundę czwartej ligi podlaskiej. Rundy bardzo ważnej, bo decydującej o być albo nie być w tej klasie rozgrywkowej oraz jubileuszowej, bo osiemdziesiątej od chwili powstania klubu.
Od początkowego gwizdka gra nie układała się dobrze. Brak składnych akcji i niecelne podania mnożyły się. Widać było nerwowość w poczynaniach łapian. Nieco lepsze wrażenie sprawiali młodzi gracze z Zambrowa. To oni mieli więcej z gry, wywalczając kilka kornerów i rzutów wolnych w obrębie trzydziestu metrów od bramki rywali. Po jednym ze strzałów w światło bramki Pogoni, Robert Kucharczyk tak niefortunnie interweniował, że futbolówka odbiła się od jego klatki piersiowej. Do "wyplutej" piłki pierwszy dopadł Bartosz Kowalczyk i wpakował ją do siatki.
Po chwili mógł być już remis. Wyróżniający się swoją postawą na boisku, debiutant Michał Kochanowski, znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz piłka, po jego strzale, minęła słupek bramki gości zaledwie o kilka centymetrów.
Ta część gry w wykonaniu obu zespołów miała jeszcze jedną, pozytywną cechę. Taką, że się wreszcie skończyła. Widowisko nie rokowało też, że coś się zmieni na lepsze.
Totalna metamorfoza
Fatalnie rozpoczęli zambrowianie. Jeden z nich zagrał piłkę ręką w swoim polu karnym, za co arbiter podyktował rzut karny. Pewnym jego egzekutorem został Tomasz Kozicz. Od tego momentu w zespół Pogoni wstąpił nowy duch. Całkowicie zdominowali poczynania na boisku. Po kwadransie gry drugiej połowy było już 2:1. Piłkę wybijaną niedokładnie przez obrońców Olimpii, do siatki gości skierował Michał Kochanowski. Niedawny zawodnik, wycofanej z rozgrywek Krypnianki, tym samym ukoronował swój dobry występ i zaskarbił uznanie wśród miejscowych kibiców.
Teraz sytuacje strzeleckie zaczęły się mnożyć. Zambrowianie opadli całkowicie z sił broniąc się rozpaczliwie. Niestety, na kolejną bramkę przyszło nam czekać aż do ostatnich minut. Wtedy to, kapitan Pogoni, Marcin Miłosiewicz, mierzonym strzałem pokonał bramkarza Olimpii po raz trzeci. I chociaż gra pozostawiała wiele do życzenia to przecież najbardziej liczą się punkty.
Kolejny mecz Pogoń rozegra z Wissą w Szczuczynie. Mecz odbędzie się w Wielką Sobotę. Mamy nadzieję, że będzie ona "wielką" również dla graczy jak i kibiców drużyny z Łap.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?