Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najgorzej miał pieszy

Mariusz Nikiciuk
W niektórych miejscach przejście przez śnieżną breję wymagało duże ekwilibrystycznych wyczynów
W niektórych miejscach przejście przez śnieżną breję wymagało duże ekwilibrystycznych wyczynów Mariusz Nikiciuk
Wczorajsza odwilż najbardziej dała się we znaki przed wszystkim pieszym, którzy - by przejść na drugą stronę jezdni - musieli przeskakiwać przez głębokie kałuże. Ludzie psioczyli na firmy odpowiedzialne za odśnieżanie w centrum Białegostoku. I mieli rację.

- Próbowałam przejść przez jezdnię na przejściu - powiedziała nam Monika Ziniewicz, którą spotkaliśmy w okolicach skrzyżowania Lipowej i Grochowej. - Efekt to zupełnie przemoczone buty. Jak tu się nie denerwować, gdy nie można normalnie przejść przez centrum? Ktoś chyba bierze pieniądze za to, żeby tu dało się chodzić.
Pracownicy firm odpowiedzialnych za sprzątanie centrum powiedzieli nam, że "bardzo się starali, aby uprzątnąć śnieg". - Zaczęliśmy sprzątać już w czwartek o godz. 23 i cały czas na mieście są nasze pługi i ludzie z szuflami - powiedział Mariusz Stawecki z firmy Usługa", która odpowiada za odśnieżanie miejskich chodników, przejść dla pieszych i przystanków w centrum.

Są czy nie ma?

Wczoraj około godziny 11 dowiedzieliśmy się, że ekipa z "Usługi" pracuje na ulicy Św. Rocha. Byliśmy na miejscu - mimo szczerych chęci i kilkunastominutowych poszukiwań nie trafiliśmy na odśnieżających ludzi. Co więcej - wzdłuż ulicy Lipowej (od skrzyżowania z Liniarskiego), nie dostrzegliśmy efektów pracy pracowników "Usługi". Wprost przeciwnie - na wszystkich mijanych przejściach dla pieszych zalegał stary śnieg i pośniegowe błoto.

Jak Kuba Bogu..

WYPADKI Tragicznie koło miejscowości Krasne. Wczoraj przed godz. 18 doszło do tragicznego wypadku w okolicach miejscowości Krasne (gmina Janów). Prawdopodobnie pod wpływem śliskiej nawierzchni opel vectra wpadł do rowu i uderzył w ogrodzenie. Samochód zaczął się palić. Po ugaszeniu pożaru strażacy znaleźli na tylnym siedzeniu auta zwęglone zwłoki 38-letniego mężczyzny. W chwili zamknięcia tego wydania "Porannego" nie była znana ani przyczyna wypadku, ani powód wybuchu pożaru. Sprawę bada policja.

KOLIZJE, POTRĄCENIA. Wczoraj w Białymstoku policjanci odnotowali ponad 20 stłuczek i kolizji. Kierowcy potrącili też trzech pieszych. Rano na Antoniukowskiej kobieta wyszła ze swego samochodu, aby wypchnąć go ze śniegu. Nagle z tyłu uderzył ją czerwony samochód. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. Nieco później, na parkingu przy Marko, został potrącony mężczyzna. Z kolei tuż przed godz. 16 na ulicę Warszawską wtargnął nagle 12-letni chłopiec. Kierowca jednego z aut nie zdążył wyhamować i potrącił dziecko. Trafiło ono do Dziecięcego szpitala Klinicznego w Białymstoku. Nad ranem w Dojlidach (przy wyjeździe do Bielska Podlaskiego) w poślizg wpadł tir przewożący wyroby drewniane. Uderzył w słup oświetleniowy. Kierowca wyszedł z wypadku cało, a starty oszacowano na 14 tysięcy złotych.

- Nasi ludzie potrzebują więcej czasu na oczyszczenie chodników, przejść i przystanków - powiedział Mariusz Stawecki. - Dlatego wychodzą na miasto wcześniej niż wyjeżdżają pługi odśnieżające ulice. Gdy my zrobimy swoje, to wystarczy jeden przejazd pługa i chodnik jest znowu zasypany.
Przedstawiciele firm odpowiedzialnych za odśnieżanie ulic szybko reagują na te oskarżenia: - Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie - powiedział Jacek Tomczyk z "Czyściocha". - Ludzie odśnieżający chodniki, przejścia i przystanki odgarniają śnieg na środek ulicy. Nic więc dziwnego, że potem to wszystko trafia z powrotem na... chodniki, bo my przecież pługów do środka ulicy nie odwrócimy. Przecież oni mogą odgarniać śnieg w drugą stronę.
Ale co zwykłego człowieka obchodzą przepychanki między przedsiębiorstwami? On chciałby przejść na drugą stronę jezdni nie mocząc butów, chciałby także czuć się bezpiecznie na chodniku (a nie jak na lodowisku!). Tymczasem wczoraj w Ambulatorium Chirurgicznym przy ulicy Białówny do godziny 17 założono wczoraj niemal 40 gipsów. W większości złamania rąk i nóg były spowodowane śliska nawierzchnią.

Śnieg w strefie

Poważnym problemem był wczoraj także śnieg zalegający w strefie płatnego parkowania. Najgorzej było przy ulicach: Sukiennej, Krakowskiej i Lipowej (w okolicach księgarni "Rolniczej"). Samochody miały tam trudności z przebrnięciem przez zwały śniegu.
- W nocy z piątku na sobotę będzie wywożony śnieg ze strefy - powiedział Czesław Jakubowicz, naczelnik Zarządu Dróg Miejskich w Białymstoku. - Wcześniej nie było takiej możliwości, bo po prostu śnieg ciągle padał i wywożenie nie miało sensu. A poza tym w dzień nie możemy go wywozić, bo wszędzie stoją zaparkowane auta.
Wieczorem ścisnął mróz i zamienił wodę w lód. Na chodnikach i ulicach było bardzo ślisko i nadal nie widać było pracowników, którzy posypywaliby chodniki i przejścia piaskiem. Może czekają na kolejną odwilż?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny