Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na zakończenie szkoły śpiewano: "Jak potok płynie czas.."

Alicja Zielińska
W tym domu, przy ul. Traugutta 15, podczas wojny pani Irena Banaszczuk prowadziła tajne nauczanie
W tym domu, przy ul. Traugutta 15, podczas wojny pani Irena Banaszczuk prowadziła tajne nauczanie
"Upływa szybko życie, jak potok płynie czas." Starsi doskonale znają tę piosenkę. Była obowiązkowym punktem programu wszystkich uroczystości uczniowskich na pożegnanie szkoły. Ja też śpiewałem ją z kolegami, kiedy kończyliśmy naukę w swojej "dziesiątce" - mówi Jerzy Szóstko. - Jakże prawdziwe są te słowa, kiedy to minęło...

Szkoła Powszechna nr 10 (tak nazywała się wtedy ta podstawówka) była u zbiegu ulic Piasta i Skorupskiej. Uczyła się tu młodzież z Piasta, Bojar i przede wszystkim z Wygody.

Moja edukacja w "10" przypadła na lata 1945-1950 - wspomina Jerzy Szóstko. - Zaraz po wojnie. Było biednie, skromnie, żadnych pomocy naukowych, w salach lekcyjnych stały tylko ławki. A w ławkach - szklane kałamarze z atramentem, bo pisaliśmy drewnianymi piórami ze stalówkami.

Z jednej strony to było bardzo praktyczne, bo dzięki pisaniu takimi piórami ćwiczyliśmy kaligrafię. Ale z drugiej strony, ileż to kleksów każdy miał w zeszytach! A ile razy atrament się wylał, bo przecież energia nas rozpierała i psociliśmy, jak wszystkie dzieciaki w takim wieku.

Sport i harcerstwo

Budynek był jednopiętrowy, w pomieszczeniu obok mieszkał woźny. W sali gimnastycznej odbywały się akademie okolicznościowe, najpierw patriotyczne, a potem, niestety, coraz bardziej o wydźwięku politycznym, gdy nastały mroczne czasy stalinowskie. Prawdziwy oddech dawało harcerstwo i sport.

W "10" działała bardzo prężnie drużyna harcerska, a chłopaki z wielkim zapałem grali w piłkę nożną. To właśnie z naszej szkoły wyszli przyszli piłkarze Ogniwa, a potem Jagiellonii. Na wiosnę jeździliśmy sadzić las. Takie akcje były organizowane każdego roku.

Jeden rok w dwa lata

Nauka odbywała się w dwóch semestrach. W jednym roku przerabiano nieraz program z dwóch lat. W ten sposób starano się nadrobić stracony przez wojnę czas. Bo część uczniów podczas okupacji uczęszczała na tajne komplety.
Jerzy Szóstko chodził na nauczanie, które prowadziła w swoim domu przy ul. Traugutta 15 Irena Banaszczuk.

- Przychodziliśmy tam codziennie, w wielkiej konspiracji. Dwa zeszyty jak najcieńsze za pazuchę, jeden do polskiego, drugi do matematyki i szliśmy po trzech, czterech, w grupkach, w odstępach parominutowych, żeby się nie rzucać w oczy. Lekcje trwały dwie godziny, od ósmej do dziesiątej, krótka przerwa i dalej do dwunastej.

Pani Banaszczuk uczyła polskiego i matematyki, ale też higieny. Pomagały jej córki: Wanda i Janina. Ani razu nie zdarzyła się wsypa. Pani Banaszczuk, jak dziś ją widzę, była szczupła, drobna i o wielkiej dobroci. Ale jej mąż, rodowity warszawiak, wysoki, z wąsami, wzbudzał respekt. Chociaż w takich warunkach i w strachu była to normalna szkoła i tajne komplety dużo nam dały. Ja od razu poszedłem do drugiej klasy. A potem w domu przy Traugutta 15 do 1948 roku znajdowało się przedszkole.

Pamiętam swoich nauczycieli

Po wojnie pierwszym kierownikiem szkoły została Maria Wąchała. Po niej od 1948 r. stanowisko objął Stanisław Tarczyński. Pani Wąchała trzymała ostro uczniów w ryzach. A Tarczyńskiego to nawet nie lubiliśmy, bo był bardzo surowy i wymagający, ale też i ktoś musiał temperować ten nasz młodzieńczy temperament - uśmiecha się pan Jerzy.

Pamięta swoich nauczycieli. Panią Kowal, polonistkę, pani Romanowicz - uczyła fizyki i chemii, pani Pigułowska śpiewu. Pan Łuczyński... On bardzo wiele przeszedł. Przed wojną uczył francuskiego (tak! francuski był obowiązkowy w szkole podstawowej, od czwartej klasy), za okupacji sowieckiej został wywieziony na Syberię, tam poznał rosyjski. Więc kiedy wrócił, a w podstawówkach zapanował wszechwładnie rosyjski, to uczył tego języka, żeby mieć z czego żyć.

Podstawówka wtedy była siedmioklasowa. Na zakończenie nauki odbyła się miła uroczystość. Był skromny poczęstunek i potańcówka.

I oczywiście śpiewaliśmy piosenkę "Upływa szybko życie, jak potok płynie czas. Za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas. I nasze młode lata popłyną szybko w dal. A w sercu pozostanie tęsknota, smutek, żal" - nuci Jerzy Szóstko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny